menu

Kownacki: 40 tys. kibiców da nam dodatkowego kopa

20 marca 2015, 19:10 | Karol Maćkowiak / Głos Wielkopolski

- Musimy być skupieni i wystrzegać się błędów. Jeżeli któraś z drużyn popełni błąd, to druga na pewno będzie potrafiła to wykorzystać - zapowiada przed spotkaniem z Legią napastnik Lecha Poznań, Dawid Kownacki.

Dawid Kownacki
Dawid Kownacki
fot. Grzegorz Dembiński

Trener Maciej Skorża w meczu Pucharu Polski oszczędzał swoich podstawowych piłkarzy na niedzielne starcie z Legią?
Szansę dostali zawodnicy rezerwowi. To była okazja, żeby z dobrej strony pokazać się trenerowi. Nie było tak, że odpuściliśmy. Zaangażowanie było na sto procent. Czy ja wykorzystałem swoją szansę? Jako napastnik nie strzeliłem gola, może tych okazji nie miałem zbyt dużo, ale przecież zawsze można zrobić więcej. Mimo to myślę, że nie zagrałem złego meczu.

Przeciwko Zniczowi na boisku pojawił się drugi skład Lecha. Czy dlatego wasza gra nie wyglądała zbyt dobrze? W niedzielę, gdy na plac wybiegnie najsilniejsza "jedenastka" zaprezentujecie się lepiej?
Znamy się dobrze, trenujemy ze sobą, ćwiczymy różne warianty, więc to nie jest tak, że przychodzi ktoś z ulicy prosto na boisko i z nami gra. Rywal myślał tylko o obronie własnej bramki, nie stworzył żadnej sytuacji bramkowej, praktycznie zaparkował autobus w polu karnym i ciężko było się przebić przez ten mur. Z Legią spodziewam się innego meczu.

Jakiego?
Otwartego. Obie drużyny są nastawione ofensywnie, moim zdaniem o wyniku zadecydują detale, względy taktyczne, nie ma co nawet mówić o zaangażowaniu, bo to w każdym meczu powinno być na najwyższym poziomie. Na pewno własna publiczność w liczbie 40 tys. da nam dodatkowego kopa.

Co Pana zdaniem będzie kluczowe w tym spotkaniu?
Musimy być skupieni i wystrzegać się błędów. Jeżeli któraś z drużyn popełni błąd, to druga na pewno będzie potrafiła to wykorzystać. Nawet gdyby w meczu ze Zniczem przytrafiła nam się jakaś pomyłka, to przeciwnik niekoniecznie musiałby to wykorzystać, choćby dlatego, że nie ma takiego doświadczenia. W meczu z Legią nie możemy pozwolić sobie na błąd, bo to może zaważyć na wyniku meczu. Jeżeli zagramy na swoim poziomie, to jestem przekonany, że to spotkanie wygramy.

Brak Szwajcara Jevticia z pewnością będzie odczuwalny, to bardzo kreatywny piłkarz. Kiedy dowiedzieliście się, że nie będziecie mogli liczyć na Darko?
To już jest dłuższa sprawa, nie chcę o tym mówić. Mamy innych zawodników, którzy świetnie sobie radzą w środku pola: Łukasza Trałkę, Karola Linettego. Mamy mocny środek, Karol jest przecież aktualnym reprezentantem Polski. Zarówno pod względem defensywnym, jak i ofensywnym środek mamy zabezpieczony. Wypada Darko, są inni zawodnicy.

Dobra wiadomość przed meczem z Legią jest taka, że uraz Paulusa Arajuuriego nie jest zbyt poważny i prawdopodobnie Fin będzie gotowy do gry. Jego partner ze środka obrony, Marcin Kamiński zwraca uwagę, że obaj rozumieją się bardzo dobrze.
Jeżeli gra się z kimś dłużej, to wypracowuje się pewne nawyki, wiedzą, kiedy mogą liczyć na asekurację ze strony kolegi. Dobrze to wyglądało w poprzednich meczach. Nasza drużyna straciła najmniej goli w Ekstraklasie, musimy jednak poprawić nieco grę z przodu, żebyśmy wiedzieli, jak sobie poradzić, gdy przeciwnik się cofnie.

Po jesiennym meczu z Legią długo dyskutowano o tym, jak schodząc z boiska, sprowokował Pan kibiców. Jak Pan patrzy na tę sytuację z perspektywy czasu? Dziś postąpiłby Pan tak samo?
To było pod wpływem emocji, ale nie żałuję tego, dziś pewnie zrobiłbym tak samo.

Od kilkunastu dni rośnie temperatura przed ligowym klasykiem, choćby ze względu na to, że wyprzedano już bilety.
Te informacje do nas docierały, mieliśmy jednak inne mecze, obok których nie można przejść obojętnie. Na pewno starcie z Legią to więcej niż mecz o trzy punkty, ale nie możemy sobie sami nakładać zbyt dużej presji. Musimy traktować to właśnie jak walkę o punkty. One będą bardzo ważne, one mogą nas przybliżyć do upragnionego mistrzostwa Polski. Musimy wygrać i wypracować sobie dobrą pozycję przed rundą finałową.

Media, internet będą cały czas żyły tym meczem. Woli Pan się odciąć czy śledzić wszelkie opinie?
Będę normalnie funkcjonował, to nie jest mecz o mistrzostwo świata, choć na pewno bardzo ważny. Nie spotykamy się na zgrupowaniu dwa dni przed meczem, a właśnie w dzień meczu, by nie tworzyć dodatkowego ciśnienia, bo wokół nas i tak już będzie spore zamieszanie.

Głos Wielkopolski


Polecamy