Kotorowski: Nie tak to miało wyglądać
- Gra nam się układała więc spodziewaliśmy się, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Niestety nasz plan legł w gruzach, po tym jak Pogoń strzeliła gola. W naszą grę wkradła się nerwowość, goście trafili po raz drugi i ciężko było nam się zebrać - mówił po meczu z Pogonią bramkarz Lecha, Krzysztof Kotorowski.
fot. x-news
Pierwsza połowa w waszym wykonaniu była bardzo dobra. Jakie były założenia na drugą część gry?
Założenia były podobne jak na pierwszą połowę. Mieliśmy strzelić jeszcze jednego gola i kontrolować grę. Gra nam się układała więc spodziewaliśmy się, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Niestety nasz plan legł w gruzach po tym jak Pogoń strzeliła gola. W naszą grę wkradła się nerwowość, goście trafili po raz drugi i ciężko było nam się zebrać.
Dwie wygrane w ośmiu kolejkach. Statystyka mizerna jak na Lecha Poznań.
Zdecydowanie tak. Wszyscy jesteśmy podminowani dzisiejszym wynikiem. Nie tak to miało wszystko wyglądać, inaczej wyobrażaliśmy sobie początek sezonu. Cóż, nie możemy jednak chodzić i płakać. Musimy na tym solidnym wkurwieniu podejść do następnego meczu, bo nie wyobrażam sobie byśmy z Piastem mieli zagrać tak jak dzisiaj.
Nie jest wam tak zwyczajnie, po ludzku, wstyd przed kibicami, którzy płacą ciężko zarobione pieniądze by oglądać tak żenujące występy?
Przyznam, że mi osobiście jest bardzo wstyd.
A co powiesz o fakcie, że zawodnicy trenujący kilkanaście lat piłkę nożną, grający w najwyższej klasie rozgrywkowej, nie potrafią dokładnie podać piłki na dwa metry?
Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Wszyscy jesteśmy drużyną, za wyniki odpowiadamy jako zespół. Nie będę więc nikogo obarczał winą za takie czy inne zagranie. Z pewnością takie rzeczy nie powinny mieć miejsca na poziomie Ekstraklasy.
Te bramki dla Pogoni padły w krótkim odstępie czasowym. Czy druga bramka była niejako pokłosiem pierwszego trafienia dla Portowców?
Zdecydowanie nie tak miało się to ułożyć. To my mieliśmy strzelić gola a nie Pogoń. Tymczasem goście ze Szczecina trafili na 1:1. W naszą grę wkradła się nerwowość bo za wszelką cenę chcieliśmy znów wyjść na prowadzenie i szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię.
Trener mówił, że miałeś jakieś problemy z ręką. Jak to wygląda teraz? Na mecz z Piastem będziesz gotowy?
No rzeczywiście na jednym z treningów doznałem lekkiego urazu, ale dziś jestem tak wściekły i podminowany, że nawet nie czuję tej ręki.