Kosecki: Czuję, jakbym dostał siekierą w plecy
Po 39. derbach Dolnego Śląska, w których KGHM Zagłębie Lubin wygrało ze Śląskiem Wrocław 1:0, piłkarze nie owijali w bawełnę. Gola na wagę trzech punktów strzelił dla "Miedziowych" Jakub Świerczok, w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Wrocławianie przez całą drugą połowę grali w przewadze jednego zawodnika.
fot. Fot. TOMASZ HOŁOD
Jakub Świerczok (napastnik Zagłębia): Skoncentrowałem się na tym, żeby wejść i udowodnić, że zasługuję na pierwszą jedenastkę. Bardzo się cieszę, że mój pierwszy gol dla Zagłębia padł w tak ważnym dla kibiców meczu i dał nam trzy punkty. Tydzień temu w Kielcach nie udało mi się trafić, ale ja nigdy nie strzelam w debiutach. W drugiej połowie cofnęliśmy się trochę i wypatrywaliśmy okazji do skontrowania Śląska, który w sumie nie stworzył sobie zbyt wielu okazji. Nasze kontry były niezłe, a po rzucie wolnym w końcówce dopięliśmy swego.
Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): Ten wynik do nagroda dla nas za konsekwencję, wytrwałość i dobry dobór taktyki. Fajnie zareagowaliśmy po tej czerwonej kartce dla Jakuba Tosika. Zmiana dwóch zawodników w trakcie przerwy nigdy nie jest łatwa, ale chcieliśmy dać impuls drużynie. Śląsk miał w sobie dużo jakości, której my przeciwstawiliśmy dobrą organizację i konsekwencję. Takimi meczami pisze się historię i myślę, że tym występem zachęciliśmy kibiców do przychodzenia na stadion. Cały czas się budujemy, ale ten charakter i kręgosłup jest.
Jakub Kosecki (skrzydłowy Śląska): Nie wiem, co mam powiedzieć. W 90 min niedowierzałem, że grając tak długo w przewadze i stwarzając sobie takie sytuacje, jeszcze nie prowadzimy. Przegraliśmy mecz, który był nie do zremisowania. W momencie w którym straciliśmy gola poczułem się tak, jakby ktoś wbił mi siekierę w plecy. Dawno nie przeżyłem czegoś takiego. Zażenowanie wymieszane ze wstydem i upokorzeniem. Trzeba szybko się ogarnąć, bo w piątek mamy kolejne spotkanie.
Jan Urban (trener Śląska): Nawet gdybyśmy grali 11 na 11, to tego spotkania nie powinniśmy byli przegrać. Zrobiliśmy wystarczająco dużo, by odnieść tutaj korzystny rezultat. Czasami są takie mecze, gdzie jedna sytuacja decyduje o wyniku. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji - jedną wręcz znakomitą - i cóż, boli. W drugiej połowie powinniśmy jeszcze bardziej zepchnąć Zagłębie do defensywy. Musimy przełknąć gorycz porażki.
Szkoleniowiec WKS-u odniósł się także do przeprowadzonych przez siebie zmian.
- Nie korciło mnie, by wcześniej niż na ostatnie 10 min przejść na ustawienie z dwoma napastnikami, bo zespół grał dobrze. Zagłębie długimi okresami się broniło i dopiero na podmęczonego rywala wypuściłem Arkadiusza Piecha obok Marcina Robaka. Teraz po meczu można by powiedzieć dlaczego nie wcześniej? Takie były decyzje. Brakowało nam cierpliwości w rozgrywaniu piłki - podsumował Urban.