Kosanović: Trzeba grać i patrzeć się na siebie, a nie liczyć na szczęście
- Sami sobie skomplikowaliśmy sytuację i teraz sami musimy z niej wyjść - powiedział po przegranym meczu obrońca Cracovii, Milos Kosanović. "Pasy" uległy w sobotnim meczu 33. kolejki GKS Tychy 0:1, czym skomplikowały sobie sprawę awansu do Ekstraklasy.
Po twoim strzale piłka uderzyła w poprzeczkę. Parę centymetrów niżej i mecz ułożyłby się zupełnie inaczej.
Można teraz gdybać, było dużo strzałów, ale nie udało się strzelić. Przegraliśmy bardzo ważny mecz, ale nie poddajemy się. Każdy z nas musi wierzyć do końca, bo jeszcze nie wszystko stracone
W meczu w Nowym Sączu mieliście furę szczęścia. Dzisiaj tego szczęścia zabrakło.
Nie możemy cały czas liczyć na szczęście. Trzeba grać i patrzeć się na siebie, a nie liczyć na szczęście. Musimy się nastawić pozytywnie na następny mecz.
Mimo wszystko jednak można stwierdzić, że to szczęście w nieszczęściu, ponieważ końcowe rezultaty innych meczów ułożyły się dla was bardzo dobrze.
Każdy musi dać z siebie wszystko i walczyć do końca, żeby Cracovia w końcu wróciła do Ekstraklasy. Sami sobie skomplikowaliśmy sytuację i teraz sami musimy z niej wyjść.
Spodziewaliście się, że GKS który nie gra już o nic, będzie dziś grał tak agresywnie i zawzięcie?
Każda drużyna, która tutaj przyjeżdża daje z siebie więcej niż maksimum. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz i taki się okazał.
O czym rozmawialiście w szatni?
O tym, że nadal jest szansa na awans. tylko każdy musi w to głęboko wierzyć i być pozytywnie nastawionym/
Czujecie się podobnie, jak w końcówce poprzedniego sezonu, kiedy spadaliście z Ekstraklasy?
Nastroje są takie same jak na początku ligi. Każdy mecz gramy pod presją, każdy mecz musimy wygrywać i pokazać, że zasługujemy na Ekstraklasę. Zdarzają się nam potknięcia, jednak musimy być silni mentalnie, aby wyciągać z nich wnioski.
Z Krakowa - Damian Sobolewski / Ekstraklasa.net
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.