Korona nie dowiozła zwycięstwa do końca, Ziajka uratował punkt Zawiszy (ZDJĘCIA)
Korona Kielce zremisowała z Zawiszą Bydgoszcz w meczu inaugurującym 26. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy. Kielczanie przez niemal całe spotkanie prowadzili po golu Radka Dejmka. W końcówce meczu wyrównał jednak Sebastian Ziajka. Złocisto-krwiści kończyli go w osłabieniu po czerwonej kartce dla Siergieja Pilipczuka.
Jeszcze przed meczem sporo kontrowersji wywołała osoba sędziego. PZPN oddelegował do Kielc Pawła Gila, ale z tą decyzją nie zgodzili się włodarze bydgoskiego klubu. Ich pismo jednak nie przyniosło zamierzonego efektu w postaci zmiany rozjemcy. Od strony sportowej, pojedynek na Kolporter Arenie w Kielcach rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy. Po kilkunastu minutach ich optyczna przewaga była tak duża, że statystyka posiadania piłki przedstawiała się w stosunku 70 do 30. Kielczanie swoją dominację udokumentowali zdobyciem bramki w 13 minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Paweł Golański. Najpierw strzał Korzyma instynktownie obronił Kaczmarek, ale wobec dobitki Dejmka był bezradny. Inna sprawa, że po strzale tego pierwszego dość długo zbierał się do kolejnej interwencji. W efekcie Kaczmarek przeleżał kilka sekund na boisku, podczas gdy Korona mogła cieszyć się z bramki otwierającej wynik.
Od tamtego momentu goście zdecydowanie się ocknęli i ruszyli pod bramkę Małkowskiego. Nie znaczy to jednak, że nie popełniali błędów w defensywie. Po jednym z dośrodkowań Golańskiego, Lewczuk o mało co nie skierował piłki do własnej bramki. Najlepszą okazję na wyrównanie Zawisza miał w 29. minucie. Wówczas dośrodkowanie Vahana Gevorgyana trafiło wprost na nogę Kamila Drygasa. Wychowanek Lecha Poznań trafił jednak w dobrze ustawionego Małkowskiego.
Niecodzienna sytuacja miała miejsce w 47. minucie. Paweł Gil zakończył pierwszą połowę, a w polu karnym Korony zawrzało. Na ostrą wymianę zdań zdecydowali się Vasconcelos i Piotr Malarczyk. Obaj zostali ukarani żółtymi kartkami.
Po przerwie już zgodnie z tradycją z animuszem do natarcia ruszyli piłkarze Zawiszy. Kolejno Małkowskiego niepokoili Drygas, Dudek i Gevorgyan. W każdej z tych sytuacji górą był golkiper Korony. Nie minęło 5 minut, a wzorową kontrę wyprowadzili gospodarze, w której bliski powodzenia był Maciej Korzym. Odpowiedź Zawiszy była piorunująca. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Gevorgyan, a piłka spadła na głowę Drygasa. Z trudem i pomocą poprzeczki interweniował ponownie Małkowski. Sytuacja gospodarzy pogorszyła się po czerwonej kartce dla Pilipczuka, który brutalnie zaatakował Nawotczyńskiego. Właściwie całą drugą połowę bramka dla gości wisiała w powietrzu. Swój impas podopieczni Tarasiewicza przerwali w 81 minucie. Do odbitej po rzucie rożnym piłki dopadł Sebastian Ziajka i mocnym strzałem pozbawił Zbigniewa Małkowskiego marzeń o czystym koncie. Do ostatniej minuty obie ekipy dążyły do zwycięstwa. Vasconcelos miał dobrą okazję, potem Gołębiewski uderzył w Kaczmarka. Efektu w postaci bramki jednak już nie było i mecz zakończył się remisem. Status quo w ligowej tabeli został więc zachowany. Korona nadal traci cztery punkty do drużyny z Bydgoszczy.