Tadas Kijanskas: Kiedyś odwiedzę Kielce. Koronę bardzo szanuję. Obrońca reprezentacji Litwy teraz jest w Izraelu [ZDJĘCIA]
Tadas Kijanskas, który w latach 2011-2013 rozegrał w barwach Korony Kielce 43 mecze w ekstraklasie obecnie występuje w drugiej lidze izraelskiej. O 47-krotnym reprezentancie Litwy zrobiło się w grudniu, gdy swoim trafieniem przyczynił się do sensacyjnej wygranej Hapoelu Umm Al-Fahm z Maccabi Tel Aviw 3:2 w Pucharze Izraela. Teraz czeka na zwycięstwo z… koronawirusem.
Wierzysz w powrót ligowej piłki?
Słyszałem, że może nawet pod koniec kwietnia wznowimy treningi, a ligi zostaną wznowione na przełomie maja i czerwca. Cóż, w Izraelu ludzie siedzą w domach, a do takich wyjątkowych sytuacji w tym kraju społeczeństwo zdołało się przyzwyczaić. Ja się czuje bardzo w moim zespole. Przyszedłem zaraz po awansie z trzeciej do drugiej ligi, a w planach była walka o promocję do najwyższej klasy. Mieliśmy świetną passę, a wisienką na torcie okazał się triumf z Maccabi Tel Aviw, tutejszym gigantem. Pan Tadeusz oczywiście zdobył gola, jak kiedyś dla Korony z Legią, he he. W styczniu prezentowaliśmy się słabiej i zajmujemy lokatę w środku tabeli. W międzyczasie opuściło nas kilku dobrych piłkarzy. Klub nie zrezygnuje z dużych aspiracji, a arabskiej społeczności marzy się najwyższa liga Izraela. Trwa modernizacja stadionu, bo Hapoel chce grać domowe mecze na swoim obiekcie. Teraz musimy jeździć kilkadziesiąt kilometrów, a i tak zainteresowanie naszymi spotkaniami jest spore.
Zostajesz na dłużej w Izraelu?
Mam jeszcze kontrakt na rok, lecz nie wykluczam powrotu na Litwę, bo rodzina tęskni za ojczyzną. Plany są, ale wiadomo jak teraz można planować. Przeraża mnie trochę poziom i organizacja rozgrywek ligowych na Litwie, gdzie w najwyższej lidze wystartowało 6 klubów. Niby w związku pojawiła się lepsza władza niż poprzednia, ale panuje głęboki kryzys. Nie brakuje problemów, także finansowych i szuka się dróg wyjścia. Najgorsze, że nie skąd brać pieniędzy. Te cztery najlepsze zespoły na Litwie jeszcze jakiś przyzwoity poziom prezentują, lecz nie ma żadnego zaplecza. Na pewno jednak chciałbym z rok, dwa pograć w ojczyźnie.
Liczysz jeszcze na występ w reprezentacji swojego kraju?
Zadebiutowałem w drużynie narodowej w 2009 roku i przeżyłem z nią wiele pięknych chwil. Najpierw musiałem wywalczyć sobie niezłą pozycję w kadrze, a konkurentów miałem dobrych. Bramkarz Karcemarskas, Skerla, Stankevicius, Danilevicius, Semberas, bracia Cesnauskis. wtedy mieliśmy dobry skład i celowaliśmy w awanse do dużych imprez. Nawet jednak z piłkarzami z lig Rosji, Hiszpanii, Włoch, Turcji nie udało się osiągnąć celu. Cieszyłem się z każdego powołania, reprezentowania ojczyzny i rywalizować z futbolistami top klasy. Gdy już wywalczyłem podstawowy skład kadrę Litwy opuszczali po kolei ci starsi, doświadczeni i to odbijało się na poziomie. Słabliśmy, bo nie było odpowiednich uzupełnień. W trzecim etapie mojej przygody już nie byliśmy w stanie wiele zdziałać. Jedna, dwie kontuzje najlepszych piłkarzy mocno się odbijały na jakości, rezultatach. Zawsze się jednak walczyło, dawało wszystko dla Litwy i dziś mogę spojrzeć bez obaw w lustro. A liczę na jeszcze jeden, pożegnalny mecz w kadrze.
Twoje najlepsze chwile w drużynie narodowej?
Mierzyłem się z gwiazdami – na przykład Fernando Torresem, Edinem Dżeko, asami Anglii. Zagrałem na Wembley, przy 90 tysiącach kibiców, niesamowitej atmosferze. Walczyliśmy z nimi na maksa, jak Banda Świrów z Korony Kielce. Pozostaje na zawsze kibicem litewskiego futbolu i boli mnie to co widzę. Najlepsze litewskie zespoły – Suduva i Żalgiris mają po dziesięciu obcokrajowców w wyjściowych jedenastkach. Oni zabierają miejsca Litwinom, ale liczę, że to się zmieni.
Lubisz wracać pamięcią do czasów Korony Kielce?
Tam też rywalizowałem ze świetnymi piłkarzami – na przykład młodym Arkiem Milikiem, Kamilem Grosickim. Jak przychodziłem do Korony od razu zauważyłem, że jest bardzo dobra ekipa, a panuje w niej super atmosfera. Zrobiliśmy dobry wynik, a można było awansować do europejskich pucharów. Niewiele zabrakło, a wydaje mi się, że przy obecnej formule ekstraklasy Korona zajęłaby wyższą pozycję w ekstraklasie niż piąta. Szkoda… W drugim moim sezonie było słabiej, ale w klubie było trochę zawirowań. Skończyła się Banda Świrów, odszedł trener Ojrzyński, kilku czołowych piłkarzy i zaczęła się nowa historia. Wtedy nieważne kto przyjeżdżał na Arenę Kielce musiał się bardzo wysilić. Myślę, że do dziś kibice pamiętają charakter Bandy Świrów, ekipy wyjątkowej, która nigdy nie pękała, a na treningach zasuwała na dwieście procent. Leszek Ojrzyński, inni trenerzy z jego sztabu, zawodnicy, każdy dołożył swoją cegiełkę do stworzenia czegoś wyjątkowego.
Chcesz zostać trenerem?
To raczej nie dla mnie. Mam inne plany związane z piłką nożną, ale niczego nie wykluczam. Może będzie okazja częściej pojawiać się w Kielcach. Teraz niech Korona się utrzyma w ekstraklasie, w co wierzę, bo w klubie jest Kamil Kuzera, a on umie pomóc drużynie w czasach trudnych. Pozdrawiam wszystkich związanych z Koroną i pamiętajcie, że jestem z wami.
[promo]2383[/promo]
[promo]2385[/promo]
[promo]2387[/promo]
[promo]2389[/promo]