Korona Kielce Śląsk Wrocław 2:1. Rewolucja w składzie nie popłaciła. Śląsk wraca z Kielc na tarczy
Na zakończenie 4. kolejki LOTTO Ekstraklasy Śląsk Wrocław przegrał z Koroną w Kielcach 1:2. Bramkę dla Śląska zdobył Marcin Robak, a dla Korony trafiali Elia Soriano i Maciej Górski.
fot. FOT. WKS Śląsk Wrocław S.A./Krystyna Pączkowska
Piłkarze Śląska do meczu z Koroną przystępowali po niezwykle pechowo przegranym meczu z Lechem Poznań przed własną publicznością. Wrocławianie aż czterokrotnie trafiali do siatki „Kolejorza”, ale za każdym razem strzelcy byli na spalonym.
Trener Tadeusz Pawłowski pytany przed meczem o ewentualne zmiany nabierał wody w usta. - Podjęliśmy decyzję, że do poniedziałku włącznie bacznie przyglądamy się wszystkim i bez względu na dotychczasowe występy wybierzemy skład - mówił.
Zapewniał także, że Śląsk chce grać swoje i nie będzie się dopasowywał do stylu rywala, kiedy pytano go o przewagę fizyczną Korony. Wyjściowa jedenastka sugerowała jednak co innego. Względem ostatniego meczu „Teddy” dokonał aż czterech zmian: Kamila Dankowskiego na prawej obronie zastąpił Mariusz Pawelec („Danek” ucierpiał na jednym z treningów, dlatego usiadł na ławce), w środku pomocy zamiast Michała Chrapka oglądaliśmy wysokiego, silnego i zdecydowanie lepiej czującego się w destrukcji niż w ataku Mateusza Radeckiego, na skrzydle kontuzjowanego Roberta Picha zastąpił Daniel Łuczak, a w ataku doszło do zapowiadanej przez nas zmiany - Marcin Robak zajął miejsce Arkadiusza Piecha.
Dziś na zielono [unicode_pictographs]%F0%9F%91%8D[/unicode_pictographs] #KORŚLĄ pic.twitter.com/4DU0QyFIGO— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) 13 sierpnia 2018
Pierwsze minuty stały na niezłym poziomie. Pierwszą groźną akcję stworzyli sobie gospodarze, ale to Śląsk wyszedł na prowadzenie. W 10 min katastrofalny błąd popełnił bramkarz kielczan Matthias Hamrol. Niemiec źle przyjął piłkę po zagraniu jednego z kolegów, ta mu odskoczyła i dopadł do niej Robak, który nie miał problemu ze skierowaniem jej do pustej bramki.
"Wojskowi" nie cieszyli się z tego prowadzenia zbyt długo, ponieważ w 18 min piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Piotr Celeban. Początkowo sędzia Krzysztof Jakubik nie odgwizdał karnego, ale po interwencji wozu VAR obejrzał powtórkę i wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Elia Soriano.
W samej końcówce pierwszej połowy Włoch strzelił drugiego gola, ale wówczas VAR pomógł Śląskowi. Sędziowie mający do dyspozycji powtórki z ponad 30 kamer dopatrzyli się pozycji spalonej napastnika Korony.
Po przerwie na boisko nie wybiegł już Łuczak, gdyż jego miejsce zajął Damian Gąska. Pozyskany z Wigier Suwałki zawodnik rozruszał ofensywę WKS-u, Śląsk przeważał, był groźniejszy i miał więcej z gry, ale gola strzelili... gospodarze. Autorem zwycięskiego trafienia dla Korony był rezerwowy Maciej Górski, który wykorzystał dośrodkowanie Łukasza Kosakiewicza.