Kopczyk: Przegraliśmy mecz prestiżowy, ale jeśli pokonamy Stomil, to wszystko wróci do normy
GKS Katowice okazał się minimalnie lepszy w derbach Śląska. Spotkanie z rywalem zza miedzy zakończyło się skromny zwycięstwem 1:0. Tyszanie tylko w pierwszej połowie byli wstanie zagrozić bramce rywala, ale gola nie zdobyli. Po spotkaniu mecz ocenił kapitan GKS-u Tychy Łukasz Kopczyk.
fot. Mateusz Bobola/Sandecja.pl
Goście odważnie rozpoczęli spotkanie, chcieli szybko zdobyć gola i kontrolować przebieg gry. Po spotkaniu sytuacje swoich kolegów wspominał kapitan trójkolorowych Łukasz Kopczyk: - Było kilka sytuacji, choćby Maćka Mańki z 3. minuty, Piotrek Rocki i Marcin Folc także mieli swoje okazje.
Tyszanie stracili gola w 24. minucie za sprawą Arkadiusza Kowalczyka. Po przerwie obraz gry miał się zmienić, o czym również wspomniał obrońca GKS-u: - W drugiej połowie mieliśmy zaatakować, ale te założenia po przerwie zweryfikowało boisko. Musieliśmy się bronić i niestety... bramki drugiej nie straciliśmy, ale też nic nie strzeliliśmy. Skończyło się 0:1.
Łukasz Kopczyk jest jedynym zawodnikiem w dzisiejszej ekipie Piotra Mandrysza, który zagrał również w derbach w 2005 roku. Pamiętne spotkanie także wygrał GKS Katowice, wówczas mecz zakończył się wynikiem 4:1. Oto jak te mecze porównuje Kopczyk: - Brakowało obecności naszych kibiców, to po pierwsze. W dzisiejszym spotkaniu my byliśmy wyżej w tabeli, wówczas było na odwrót. Można powiedzieć, że wtedy jechaliśmy na pożarcie, a teraz nie. Powtórzył się niestety wynik, przegraliśmy wtedy i niestety teraz.
Środkowy obrońca GKS-u Tychy mimo złości po porażce w Katowicach, patrzy jednak w przyszłość i z nadzieją oczekuje kolejnych spotkań: - Myślę, że po tej porażce nic się nie dzieje. Jesteśmy na 6. miejscu. Mamy jeszcze 6 meczów w tej rundzie. Gdybyśmy byli na ostatnim miejscu, moglibyśmy się wtedy zastanawiać. Przegraliśmy dziś mecz prestiżowy, ale za tydzień gramy ze Stomilem i jak wygramy, to myślę, że wszystko wróci do normy.