Kontuzja Brozia komplikuje plany Śląskowi. Czy klub poszuka nowego prawego obrońcy?
Łukasz Broź doznał zerwania więzadeł krzyżowych (przednich oraz bocznych) w kolanie. W poniedziałek przejdzie operację i na razie nie wiadomo kiedy wróci do zdrowia, ale prognozy nie są najlepsze. W tym sezonie może już nie zagrać, a latem kończy mu się kontrakt. - Musimy usiąść i poszukać jakiegoś rozwiązania. Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia Łukasza, ale musimy pomyśleć, co robić dalej. Na tę chwilę otwiera się szansa przed Kamilem Dankowskim - mówi dyrektor sportowy Śląska Dariusz Sztylka.
fot. FOT. Paweł Relikowski
Łukasz Broź kontuzji nabawił się w tygodniu poprzedzającym mecz z Wisłą Kraków (więcej o kontuzji Brozia przeczytasz TUTAJ;nf). Urodzony w Giżycku piłkarz może mówić o ogromnym pechu, bo po pierwsze był w formie życia, a po drugie za nieco ponad pół roku kończy mu się kontrakt, a co najmniej tyle potrwa okres jego rekonwalescencji.
- Mamy dokładne informacje na temat stanu zdrowia Łukasza Brozia. Wiemy, jak poważny jest to uraz i trzymamy kciuki za jego jak najszybszy powrót do zdrowia. Mamy nadzieję, że wróci jeszcze na końcówkę tego sezonu - mówi dyrektor sportowy Śląska Wrocław Dariusz Sztylka.
Uraz Brozia sprawia, że szanse na to, iż zostanie przy Oporowskiej na dłużej, są praktycznie minimalne. Wątpliwe, by władze klubu podpisały z 34-letnim obrońcą, który pół roku nie będzie grał w piłkę, nową umowę.
- Nie wykluczamy żadnej opcji, na ten moment chcemy, by Łukasz jak najszybciej wydobrzał i wrócił na boisko, choć wiadomo, że nie będzie łatwo. Co do jego kontraktu, to będziemy musieli usiąść i poszukać jakiegoś rozwiązania. Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia Łukasza, ale musimy pomyśleć, co robić dalej - tłumaczy Sztylka.
W meczu z Wisłą Kraków Brozia zastąpił 23-letni wychowanek klubu Kamil Dankowski. Wypadł nieźle i niewykluczone, że jego sytuacja zmieni się o 180 stopni. Prawy obrońca był już pogodzony z myślami, że latem opuści Oporowską za darmo, ale teraz, jeśli będzie grał regularnie, to najprawdopodobniej wyrobi limit minut, potrzebny do automatycznego przedłużenia umowy o kolejne 12 miesięcy (więcej o sprawie odejścia Dankowskiego TUTAJ;nf).
- Cały czas mocno wierzymy w Kamila, przed którym otwiera się spora szansa. Jego dotychczasowy rozwój nieco wyhamowały kontuzje, ale nadarza się okazja, by pokazał swoją wartość i przekonał tych, którzy w niego wątpią. Na pewno nikt nie będzie robił mu pod górę. Jeśli trener Vítězslav Lavička uzna, że "Danek" zasługuje, by grać regularnie, to tak będzie - zaznaczył Sztylka.
Pod nieobecność Brozia Dankowski jest jedynym nominalnym prawym obrońcą w kadrze WKS-u. Co prawda jest jeszcze Mariusz Pawelec, który z konieczności też może grać na tej pozycji, ale to może okazać się zbyt mało.
- Nie podjęliśmy jeszcze żadnych decyzji dotyczących ewentualnego sprowadzenia nowego prawego obrońcy zimą. Napewno będziemy na ten temat rozmawiać i analizować wszystkie warianty. Wiem że w internecie pojawiło się nazwisko Hiszpana Antonio Marina, łączone z naszym klubem i choć znam tego piłkarza, to zapewniam, że tematu nie ma - podsumował Sztylka.
ZGŁOŚ KANDYDATA! Sportowiec Roku 2019 na Dolnym Śląsku - 67. Plebiscyt Gazety Wrocławskiej