menu

Konrad Stępień z Puszczy miał szalony dzień. W Tarnobrzegu został ojcem chrzestnym, w Niepołomicach strzelił gola!

18 kwietnia 2018, 11:25 | Tomasz Bochenek

- Chrzest odbył się w Tarnobrzegu, o godzinie 11. Byłem tylko w kościele, potem przebrałem się w luźniejsze ciuchy i przed pierwszą pojechałem do Niepołomic – opowiada Konrad Stępień.

Konrad Stępień (Puszcza Niepołomice)
Konrad Stępień (Puszcza Niepołomice)
fot. Andrzej Wiśniewski

Dystans to 170 km, a mecz Puszcza – Bytovia zaczynał się o godz. 17. - Chrzest zaplanowany był wcześniej, z kolei mecz pierwotnie miał się odbyć w sobotę, wtedy nic by nie kolidowało. Ale przełożono go na niedzielę, no i musiałem to jakoś pogodzić. Siostra bardzo chciała, żebym został ojcem chrzestnym jej córeczki, ja też bardzo chciałem.

Zmiana terminu spotkania postawiła piłkarza w trochę niekomfortowej sytuacji. - Lekkie obawy przed drogą były, że gdzieś, nie daj Boże, jakiś wypadek albo coś innego mnie zatrzyma. Na szczęście nic takiego się nie zdarzyło, dojechałem na czas, byłem gotowy do gry od początku meczu.

Cała niedziela okazała się dla Konrada Stępnia radosnym dniem. Piłkarz, który do Puszczy trafił zimą, odniósł w jej barwach pierwsze zwycięstwo (2:0). I to on ustalił wynik, efektownym „szczupakiem” pod koniec I połowy. Komu zadedykował swoją pierwszą bramkę w niepołomickiej drużynie? No, oczywiście chrześnicy! Dwumiesięcznej Summer.

- Nietypowe imię? U nas tak, ale siostra przebywa teraz w Anglii, do Polski przyjechała na chrzest – wyjaśnia 25-letni tarnobrzeżanin, bardzo tego dnia szczęśliwy: - Cieszyliśmy się z trzech punktów, z meczu „na zero” z tyłu, z dobrego występu w naszym wykonaniu. Były prawie same pozytywy.

Sam nigdy wcześniej nie zdobył gola w I lidze, bo też był to jego dopiero szósty mecz na tym poziomie. Ale choć Stępień jest zawodnikiem o zadaniach głównie defensywnych, to w poprzednich spotkaniach był parę razy bardzo blisko powodzenia, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Można powiedzieć, że ten jego gol wisiał w powietrzu.

- No tak, jakoś szukała mnie piłka, z meczu na mecz było coraz bliżej, wreszcie udało się skierować ją do bramki – cieszy się zawodnik, który w poprzedniej rundzie był kapitanem II-ligowej Siarki Tarnobrzeg.

W tę ostatnią, szaloną niedzielę dodatkowo musiał oswoić się z nową pozycją – trener Tomasz Tułacz desygnował go bowiem do gry na lewej obronie.

- Miałem okazję już kiedyś grać z boku obrony, ale była to prawa strona – przyznaje Stępień. - Przed meczem odbyłem rozmowę z trenerem na ten temat, bo dość dawno nie grałem z boku obrony. W meczach kontrolnych przed sezonem raczej byłem ustawiany jako defensywny pomocnik lub na środku obrony (i na tych pozycjach zawodnik występował w poprzednich ligowych spotkaniach – przyp.). Ustawienie na lewej obronie było więc dla mnie niemałym zaskoczeniem, ale myślę, że wywiązałem się z tej roli, przynajmniej z większości zadań.

Dla niepołomickiej drużyny zwycięstwo było z gatunku tych kluczowych – pokonała sąsiada w tabeli, znów wyraźnie odskoczyła od ekip zagrożonych degradacją (ma teraz 11 pkt przewagi nad strefą spadkową i 8 nad miejscem barażowym).

- Nastroje na pewno się poprawiły, sytuacja uspokoiła. Ale teraz przed nami kolejny bardzo ważny mecz, ze Stomilem Olsztyn i cały czas musimy koncentrować się na tym, żeby punktować jak najmocniej – podkreśla Stępień, który na stadionie w Olsztynie nigdy jeszcze nie grał.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU


[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed82c63b-e38a-ebb9-0aa2-a36b49ae6755,d0eee85a-3642-382a-4086-05c0e3692b58,embed.html[/wideo_iframe]