menu

Koniki liczą straty, po tym jak Polska odpadła z Euro 2012

22 czerwca 2012, 16:47 | Michał Wieczorek

- Sprzedałem po nominalnej - mówi ze smutkiem w głosie polski kibic, który przyjechał ze znajomymi na ćwierćfinałowy mecz Euro 2012 w Warszawie. - Byłem pewny, że zagrają tu dziś Polacy, dlatego kupiłem więcej biletów. Nie wszyscy znajomi chcieli jednak przyjechać - dodaje.

Chcesz kupić bilet na Euro? Zrobisz to z łatwością pod stadionem...
fot. Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net
Koniki? Były koniki...
fot. Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net
Na Euro nawet strażnicy miejscy budzą sympatię kibiców
fot. Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net
Portugalczyków w Warszawie było mało, ale za to bardzo się wyróżniali
fot. Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net
Nawet na ćwierćfinale Polacy dopingowali Biało-czerwonych
fot. Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net
Kibice na meczu Czechy - Portugalia w Warszawie
fot. Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net
Kibice na meczu Czechy - Portugalia w Warszawie
fot. Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net
1 / 7

Przed meczem Czechy - Portugalia pod Stadionem Narodowym aż roiło się od koników. Ceny? Około godziny 17 za bilet drugiej kategorii trzeba było zapłacić przynajmniej 100 euro. Po godz. 20 ci, którzy sprzedali wejściówki w cenie nominalnej (80 euro) byli szczęśliwi.

Najwięcej problemów mieli koniki, którzy dysponowali wejściówkami pierwszej kategorii, za które zapłacili 150 euro. Nawet jeśli sprzedali je po cenie zakupu, to i tak stracili, bo musieli uiścić opłatę manipulacyjną w portalu biletowym UEFA.

Stadion ostatecznie wypełnił się niemal do ostatniego miejsca. Większość stanowili Polacy, ale sporą grupą w Warszawie zameldowali się Czesi. Zawiedli Portugalczycy, którzy byli mocno rozrzuceni po stadionie, ale z pewnością nie było ich więcej niż 2 tysiące.

Tuż przed rozpoczęciem turnieju dopytywaliśmy rzecznika Euro 2012 w Polsce Juliusza Głuskiego, czy handel wejściówkami będzie możliwy. - Z pewnością nie, bo bilety są imienne. Na stadionach będą wyrywkowe kontrole - mówił wtedy. Przekaz płynący od UEFA to jednak ściema. Na stadionach nie ma żadnej kontroli, a gdyby ktoś w czwartek taką zaserwował, większość kibiców zdążyłaby wejść na stadion w drugiej połowie. - Oni zrobili to specjalnie. Chodzi o to, żeby stadiony były pełne. Dlatego handel biletami kwitnie - mówi nam Marcin, kibic reprezentacji mieszkający pod Warszawą, który był na wszystkich meczach Biało-czerwonych, ćwierćfinale i ma też bilety na półfinał. - Dwa wylosowałem, a resztę kupiłem w portalu biletowym. Mało kto wiedział, że tam można kupić wejściówki - tłumaczy.

Frekwencja na meczach Euro 2012 na Stadionie Narodowym w Warszawie
Polska - Grecja: 56 070.
Polska - Rosja: 55 920.
Grecja - Rosja: 55 614.
Czechy - Portugalia: 55 590.

Z Warszawy Michał Wieczorek/Ekstraklasa.net