Koniec przygody Gryfa w Pucharze. Historyczny wyczyn Błękitnych
Błękitni Stargard Szczeciński po raz pierwszy w historii awansowali do 1/8 Pucharu Polski. Podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego pokonali na wyjeździe regularnie sprawiającego niespodzianki w tej imprezie Gryfa Wejherowo 2:1 i w kolejnej rundzie zmierzy się ze zwycięzcą pary Wisła Płock - GKS Tychy.
fot. Piotr Kwiatkowski
Stare piłkarskie porzekadło mówi o tym, że nie wykorzystane sytuacje się mszczą. O jego prawdziwości na własnej skórze przekonali się piłkarze III-ligowego Gryfa Wejherowo. WKS przed własną publicznością przegrał z II-ligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński 1:2 i pożegnał się z rozgrywkami Pucharu Polski.
Gryfici pierwszego gola stracili w 25 minucie. "Jedenastkę" podyktowaną za zagranie ręką wykorzystał Robert Gajda. Jeszcze w pierwszej połowie wejherowianie doprowadzili do wyrównania. Bramkę głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zdobył Krzysztof Rzepa.
W drugiej odsłonie spotkania wydawało się, że będzie to kwestia czasu kiedy gryfici zdobędą kolejne bramki. W przeciwieństwie do Błękitnych stworzyli sobie ku temu wiele dogodnych sytuacji. Między innymi z dystansu w poprzeczkę trafił Sebastian Kowalski.
Co nie udało się gospodarzom, dokonali tego goście. W 83 minucie po akcji przyjezdnych z najbliższej odległości Wiesława Ferrę pokonał Sebastian Inczewski. Gryfici mecz kończyli w dziesiątkę, bo drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Piotr Kołc.
W Wejherowie sporym echem odbił się poziom sędziowania meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Chociaż trener Błękitnych Krzysztof Kapuściński nie chciał komentować pracy arbitrów, to bardziej wylewny na pomeczowej konferencji był szkoleniowiec Gryfa Wejherowo.
- Z takim sędziowaniem jeszcze się nie spotkałem. Moim zdaniem, żeby tak sędziować spotkanie to skandal - uważa Tomasz Kotwica. - Nie wiem, czy ci sędziowie kiedykolwiek grali w piłkę, bo sędzia musi trochę czuć sytuacje na boisku. A tutaj wydaje mi się, że było odwrotnie. Miałem wrażenie, że gwiżdżą inny mecz.