Koniec czekania! Wreszcie wraca Bundesliga, ale z kilkoma dużymi zmianami
Cały piłkarski świat przygląda się Bundeslidze. Czy Niemcy dadzą przykład jak odmrozić futbol w czasie pandemii koronawirusa? Już w najbliższy weekend Borussia Dortmund zagra z Schalke, a Robert Lewandowski i jego Bayern Monachium zmierzą się z Unionem Berlin.
fot.
Wielkimi krokami wracają szczęśliwe dni dla kibiców piłki nożnej. Z powodu pandemii koronawirusa rozgrywki na prawie całym świecie zostały zakończone lub zawieszone, ale wszystko wskazuje na to, że czas oczekiwania powoli się kończy. Jedna z najsilniejszych lig w Europie – Bundesliga, wraca do gry już od najbliższej soboty, a stęsknieni fani liczą, że Niemcy dadzą przykład jak obudzić uśpiony futbol w innych częściach świata.
Ponad 60 dni czekają kibice od ostatniego meczu Bundesligi, który odbył się 11 marca, jednak koniec tej tułaczki jest już bliski. Pierwsza piłkarska liga rozgrywkowa w Niemczech wraca do gry już w sobotę i mimo że w nieco odmienionym wydaniu, to ekscytacja jest dość duża. Nasi zachodni sąsiedzi dalej walczą z pandemią koronawirusa, ale są skuteczniejsi niż inne potężne państwa europejskie. Łącznie około 7,5 tysiąca zgonów to liczba ponad trzy razy mniejsza niż w Hiszpanii, Włoszech, Francji, czy Wielkiej Brytanii, gdzie dziś sytuacja wygląda najgorzej biorąc pod uwagę tą część świata.
Tak dobre statystyki pozwoliły, by myśleć o wznowieniu rozgrywek, jednak władze robią wszystko, by start ligi nie oznaczał wzrostu zachorowań. Kluczową zmianą w organizacji meczów będą więc zamknięte stadiony dla kibiców, co przed pandemią nie wydarzyło się ani razu od 1962 roku, czyli momentu, gdy założono Bundesligę. Sporo kibiców buntowało się słysząc o takim rozwiązaniu i przewidywano, że mogą oni gromadzić się pod obiektami swoich ulubionych drużyn, jednak w takim przypadku władze ligi grożą walkowerami dla gospodarzy. Fanom pozostaje więc w spokoju zasiąść przed telewizorem.
Kolejny aspekt to zdrowie i bezpieczeństwo piłkarzy, oraz osób pracujących przy obsłudze meczów. W nadchodzącym tygodniu drużyny przejdą serie testów, oraz zostaną odizolowane w specjalnie wybranych hotelach, gdzie będą oczekiwać na start rozgrywek. W przypadku pozytywnego wyniku na obecność koronawirusa oddzielony będzie tylko jeden członek zespołu. Jak na razie wyjątkiem od tego przepisu jest Dynamo Drezno, które w weekend miało grać mecze 2. Bundesligi, ale w związku z kolejnymi zarażeniami klub wysłał całą drużynę na kwarantannę.
Pewne jest, że najbliższy weekend będzie pełny niewiadomych. Można zastanawiać się co do procedur, ale zagadkowa będzie też forma piłkarzy, którzy nie mieli możliwości trenować w normalnych warunkach. Dla Roberta Lewandowskiego przerwa oznaczała dodatkowy czas na wyleczenie kontuzji i dziś niemiecka prasa znów zastanawia się, czy Polak wróci do formy z początku sezonu i będzie w stanie pobić rekord 40 bramek Gerda Muellera w jednym sezonie (brakuje mu 15 trafień). W niedzielnym meczu z Unionem Berlin Lewy będzie miał też dodatkową motywację, bo po urodzinach drugiej córki, na pewno chciałby zrobić „kołyskę” po strzeleniu gola.
Powrót ligi w sobotę zainaugurują natomiast derby Zagłębia Ruhry pomiędzy Borussią Dortmund, a Schalke. Jeden z najbardziej emocjonujących meczów w Bundeslidze tym razem będzie wyjątkowo cichy. Trzeba przygotować się, że piłka nożna po walce z koronawirusem będzie wyglądała inaczej, ale musimy kibicować Niemcom. Im szybciej powrót Bundesligi okaże się sukcesem, tym szybciej ponownie zobaczymy piłkarzy na boiskach w Anglii, Hiszpanii, Włoszech, czy Polsce.