menu

Komentarze po meczu Motor Lubin - Stal Rzeszów (ZDJĘCIA)

1 kwietnia 2018, 10:30 | KK

W sobotę, 31 marca Motor Lublin pokonał przed własną publicznością Stal Rzeszów 1:0 po golu Konrada Nowaka z 9. minuty meczu. Przedstawiamy opinie przedstawicieli obu drużyn po tym spotkaniu.


fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski

fot. Łukasz Kaczanowski
1 / 20

Marcin Burkhardt (kapitan Motoru Lublin):

Na pewno nie było to spokojne spotkanie w naszym wykonaniu, bardziej mecz walki. Staraliśmy się jakoś tam grać. Trochę dużo długich piłek graliśmy. Mieliśmy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać, zwłaszcza mój karny na 2:0 "zabiłby" mecz, ale no nie strzeliłem, zdarza się. Cieszę się, że było widać walkę, bo każdy jeździł na tyłku i od tego musimy zacząć. Myślę, że z Resovią trochę tego zabrakło. W tym tygodniu przed meczem ze Stalą powiedzieliśmy sobie, że tego potrzebujemy i było to widać na boisku.

Tadeusz Krawiec (trener Stali Rzeszów):

Przede wszystkim chciałem pogratulować rywalom zwycięstwa. Myślę, że to ważne trzy punkty dla Motoru. Jeżeli chodzi o sam mecz, to popełniliśmy jeden błąd, który gospodarze wykorzystali i on tak naprawdę przesądził o końcowym wyniku. Mam troszeczkę niedosyt, który jest spowodowany postawą mojej drużyny, bo niepotrzebnie wdali się w nerwową, szarpaną grę. Potrafią lepiej grać w piłkę i twierdzę, że gdybyśmy umiejętnie opanowali te emocje, to jesteśmy w stanie wywozić punkty z drużyną, która tak naprawdę jest głównym kandydatem do awansu. W drugiej połowie mieliśmy sytuacje, które można było spokojnie wykończyć. Troszeczkę więcej spokoju i można było doprowadzić do remisu. Chciałem też pochwalić Adama Wasiluka za obronę karnego. Ten karty był prezentem wielkanocnym od sędziów dla gospodarzy, ale wiadomo, że - jak to się mówi - gospodarzom pomagają ściany. Myślę, że przegraliśmy bitwę, ale cały czas chcemy się liczyć w tej wojnie o awans do II ligi. Na pewno do ostatniej kolejki będziemy usilnie starać się jeszcze w tej rundzie bić się o awans. Myślę, że liga jest tak wyrównana i jest w niej tak wiele mocnych drużyn, że takich meczów, w których się będzie tracić punkty, będzie bardzo dużo.


Piotr Zasada (II trener Motoru Lublin):

Dziękuję za słowa gratulacji od trenera Stali, ponieważ nie będziemy ukrywali, że po zeszłotygodniowej porażce u siebie z Resovią za nami jest trudny tydzień. Mieliśmy sporo rozmów z zawodnikami i to takich trudnych rozmów. Gdyby po przegranej z Resovią czekała nas konfrontacja z innym przeciwnikiem, to być może proces "dźwignięcia" drużyny trwałby dłużej. Natomiast bardzo duże słowa uznania dla naszych zawodników, przede wszystkim za zdrowie i zaangażowanie, które dzisiaj zostawili. Myślę też, że pomimo tego iż wolno się rozkręcamy, jeśli chodzi o obraz naszej gry, to na pewno z tych trzech dotychczasowych spotkań w rundzie wiosennej zagraliśmy nasze najlepsze. W pierwszej połowie mecz wyglądał nieco inaczej, ponieważ Stal narzuciła nam takie warunki w grze ofensywnej, że sporo było takiej gry bezpośredniej i sporo trzeba było kierować długich podań w kierunku naszych niezbyt wysokich zawodników. Ale akurat tutaj Kamil Oziemczuk stanął na wysokości zadania i myślę, że to był właśnie klucz do tego, żeby od linii środkowej móc zawiązywać akcje ofensywne i w porównaniu do dwóch ostatnich spotkań na pewno tych sytuacji stworzyliśmy sobie całkiem sporo. Pamiętam, że gdy rozpoczęła się runda jesienna, to też na początku pogubiliśmy trochę punktów i właśnie w konfrontacji ze Stalą, gdzie przegrywaliśmy 0:1 oraz graliśmy w dziesiątkę, wywalczyliśmy cenny punkt, po którym po prostu "poszło". Myślę, że jest bardzo duże prawdopodobieństwo i mocno wierzymy w to, że dzisiejszy mecz, gdzie drużyna pokazała nie tylko taką mądrość i dyscyplinę taktyczną, ale też charakter i olbrzymie serce do gry, to właśnie będzie taki moment, kiedy zapoczątkujemy serię nie tylko zwycięstw w jak największej ilości z rzędu, ale też nasza gra będzie coraz bardziej cieszyła oczy naszych kibiców. Chciałem też bardzo serdecznie podziękować kibicom, ponieważ - jak na warunki trzecioligowe - to jest naprawdę niezwykłe miejsce. Kibice to nasz dwunasty zawodnik, który naprawdę nam bardzo dużo pomaga.

Czy Dawid Dzięgielewski opuścił boisko w wyniku kontuzji?

Widział pan pewnie, że dzisiaj cała trójka sędziowska przynajmniej jedną "wywrotkę" zaliczyła. Niestety, ale stan murawy, pomimo tego, że jest nienajgorszy jak na tę porę roku, to nie pomagał kilku zawodnikom w utrzymaniu równowagi. Dawidowi w pewnej sytuacji rozjechały się nogi i ma delikatny uraz, który będziemy diagnozowali oraz będziemy starać się przywrócić go jak najszybciej do pełni sił.

W wyjściowej jedenastce był awizowany Paweł Socha, natomiast w bramce stanął ostatecznie Andrzej Sobieszczyk. Czym była spowodowana ta zmiana?

Dosyć długo zastanawialiśmy się z trenerami Sasalem i Onyszko, na kogo postawić w bramce. Decyzja, która zapadała była taka, że broni Paweł. Natomiast on od mniej więcej dwóch tygodni zmaga się z drobnym urazem mięśnia przywodziciela. Podjęliśmy taką decyzję, że Paweł wychodzi na rozgrzewkę i jeżeli będzie coś nie tak, to w ostatniej chwili dokonamy zmiany. Paweł, myśląc przede wszystkim o interesie drużyny, nie chciał narażać jej na to, że będąc nie w pełni dyspozycji coś się wydarzyło i wspólnie zdecydowaliśmy, że będzie bronić Andrzej.

A czy Dmytro Kozban wylądował na trybunach z uwagi na dyspozycję sportową czy też coś mu doskwiera?

Wylądował na trybunach to negatywne określenie. Dmytro nie znalazł się w kadrze meczowej. Była to decyzja "techniczna".


Polecamy