menu

"Kolejorz" nie dał szans Górnikowi. Zabrzanie wyjechali z Poznania na tarczy

30 listopada 2014, 17:21 | Przemysław Drewniak

Piłkarze Lecha Poznań wygrali w meczu 17. kolejki Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze 3:0. Bramki dla "Kolejorza" strzelili Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski i Tomasz Kędziora.

W spotkanie rozgrywane na stadionie przy Bułgarskiej nieco lepiej weszli piłkarze Górnika. To oni początkowo przejęli inicjatywę, a bliski zdobycia bramki po bardzo ładnej akcji całego zespołu był Bartosz Iwan, którego strzał zatrzymał powracający do wyjściowej jedenastki Lecha Jasmin Burić. Gospodarze mieli początkowo problem z płynnym rozegraniem piłki, ale po dziesięciu minutach sygnał do ataku dał Zaur Sadajew. Napastnik z Czeczenii przymierzył z dystansu i jako pierwszy zmusił do interwencji Pavelsa Steinborsa.

Podobnie jak w wielu wcześniejszych meczach, już jedna z początkowych akcji ofensywnych dała Lechowi prowadzenie. W 11. minucie Sadajew zgrał piłkę na skrzydło do Gergo Lovrencsicsa, Węgier popisał się znakomitym dośrodkowaniem w pole karne, a tam powietrzny pojedynek z Dominikiem Sadzawickim wygrał Kasper Hamalainen. Fin głową skierował piłkę do siatki, zdobywając swojego szóstego gola w tym sezonie.

Lech po raz ósmy w bieżących rozgrywkach strzelił bramkę jako pierwszy, ale we wcześniejszych siedmiu takich meczach zdołał sięgnąć tylko po trzy zwycięstwa. W ostatnich miesiącach Lechici stali się mistrzami w trwonieniu przewag, ale tym razem podopieczni Macieja Skorży nie zamierzali do tego dopuścić. Po objęciu prowadzenia przejęli pełną kontrolę nad spotkaniem, długo nie dopuszczali rywali do żadnych sytuacji pod swoją bramką, a dzięki dobrej formie kwartetu Lovrencsics-Jevtić-Hamalainen-Pawłowski tworzyli sobie kolejne okazje do strzelenia drugiego gola.

Sztuka ta udała się gospodarzom w 36. minucie, gdy Darko Jevtić popisał się rewelacyjnym prostopadłym podaniem w pole karne do wychodzącego na pozycję Hamalainena. Choć Steinbors zdołał wybić piłkę spod nóg pomocnika Lecha, to był już bezradny w obliczu dobitki Szymona Pawłowskiego skierowanej w górny róg bramki.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie – gospodarze nadal przeważali i grali efektownie w ofensywie. Nie zmieniła tego sytuacja z początku drugiej połowy, gdy po rzucie rożnym i błędzie obrońców piłka spadła pod nogi Adamowi Danchowi, który z trzech metrów nie potrafił jednak skierować jej do bramki. Zamiast gola kontaktowego dla Górnika, kibice w Poznaniu obejrzeli chwilę później trzecie trafienie swojej drużyny. W 63. minucie precyzyjne dośrodkowanie z rzutu wolnego Jevticia zamienił na gola Tomasz Kędziora, który po raz pierwszy w tym sezonie Ekstraklasy wpisał się na listę strzelców.

W końcówce Lech zwolnił nieco obroty, przez co na boisku działo się już niewiele. „Kolejorz” spokojnie dowiózł do końca wysoką wygraną, dzięki której zmazał plamę po ostatnich niepowodzeniach i awansował na szóste miejsce w tabeli. Poznaniacy tracą do zajmującej drugą lokatę Wisły zaledwie trzy punkty, a już w następnej kolejce zmierzą się z nią w wyjazdowym starciu w Krakowie.
O postawie Górnika przy Bułgarskiej nie da się powiedzieć wiele dobrego. Drużyna Roberta Warzychy miała słabszy dzień i poza pierwszymi minutami prawie w ogóle nie potrafiła zagrozić poznaniakom. Potwierdziło się, że bez Łukasza Madeja, który pauzował za żółte kartki, ofensywa zabrzan wiele ze swojej jakości.


Polecamy