Kolejny powrót do Bielska hitem?
Gdy w 2009 roku opuszczał Podbeskidzie, to kibice żegnali go gwizdami. Podczas meczy z jego udziałem na trybunach można było usłyszeć wyłącznie krytyczne uwagi, a dziś? Może stać się ulubieńcem bielskich fanatyków.
fot. Dawid Bylok (Ekstraklasa.net)
O kim mowa? Oczywiście o Krzysztofie Zarembie. Ten 24 letni zawodnik wywodzący się z Wadowic rozpoczynał swoją seniorską karierę w Beskidzie Andrychów, skąd trafił do Podbeskidzia. W Bielsku nie mógł się „przebić” do pierwszego składu, dlatego został wypożyczony na rok do Koszarawy Żywiec. Po powrocie zadebiutował wreszcie w czerwono - biało - niebieskich barwach.
Jak na napastnika był bardzo wysoki, dlatego szybko, po kilku nieudanych meczach kibice zaczęli nazywać go „drewnem”, i choć nie był ich ulubieńcem to regularnie otrzymywał szanse od trenera Brosza.
W 2009 roku Zaremba został wysłany na wypożyczenie do Wisły Płock, tam nie wiodło mu się najlepiej, co skutkowało przeprowadzką po roku do drugoligowego Pelikana Łowicz. Nikt się nie spodziewał, że właśnie tam Krzysiek, wraz z drugim wypożyczonym piłkarzem Podbeskidzia – Damianem Chmielem zacznie odbudowywać swoją formę. Rozegrał w Łowiczu 31 meczy w których to zdobył cztery bramki.
Kolejny rok przyniósł kolejną zmianę klubu, tym razem to drugoligowiec GKS Tychy. Ta drużyna była znacząca dla Zaremby, można by rzec, że tam nastąpił punkt zwrotny jego kariery. W rundzie jesiennej zagrał w piętnastu spotkaniach, strzelając dziesięć bramek. Ten imponujący wynik nie był tylko najlepszym rezultatem w klubie, ale i w całej II lidze zachodniej. Po tych wyczynach trener Podbeskidzia Bielsko-Biała, Robert Kasperczyk zaprosił Zarembe na testy, i wszystko wskazuję na to, że zostanie na dłużej w drużynie spod Klimczoka.
Jak dotąd ten rosły napastnik imponuję formą strzelecką w meczach kontrolnych. W ośmiu rozegranych sparingach Krzysiek zdobył pięć bramek i jest bezkonkurencyjnie najskuteczniejszym „Góralem” w okresie przygotowawczym. Kibice, którzy widzieli tylko jeden sparing swoich ulubieńców w Bielsku-Białej przecierali oczy ze zdumienia widząc jakie postępy zrobił wadowiczanin.
W Podbeskidziu to już nie pierwszy taki przypadek. Kiedy wiosną 2010 roku bielszczanie ledwo utrzymali się na zapleczu ekstraklasy, kibice żegnali białymi chusteczkami trenera Kasperczyka, a teraz? Chyba nikt nie wyobraża sobie innego szkoleniowca na ławce Górali. Analogiczna sytuacja miała miejsce w zeszłym roku z pomocnikiem Piotrem Komanem, gdy wyjeżdżał na wypożyczenie do szczecińskiej Pogoni kibice cieszyli się ogromnie z tego faktu, teraz gdy wrócił jest jednym z najważniejszych ogniw Góralskiej maszyny, która ma jeden cel: Ekstraklasa!
Czy Krzysztof Zaremba zostanie w Bielsku? Oficjalnego komunikatu jeszcze nie ma, ale Podbeskidzie raczej nie wypuści tak bramkostrzelnego napastnika. W końcu wśród bielszczan powroty są bardzo modne, i co najważniejsze ostatnimi czasy: bardzo efektywne.