menu

Kolejne "farbowane lisy" w kolejce do kadry. Ostrzolek i Cionek dostaną powołania?

17 kwietnia 2014, 09:01 | Tomasz Dębek/Polska The Times

Matthias Ostrzolek i Thiago Cionek już niedługo mogą zagrać dla reprezentacji Adama Nawałki. Cionek grał przez cztery sezony w Jagiellonii, ale wyróżniał się wyłącznie łamaniem kości rywali. Ostrzolek jeszcze niedawno twierdził, że w reprezentacji Polski na pewno nie zagra, bo marzy o niemieckiej kadrze. Wysłannicy Adama Nawałki bacznie się mu jednak przyglądają.

Gdzie sportowcy zarabiają najwięcej? Dominują kluby piłkarskie [ZDJĘCIA, VIDEO]

Thiago Cionek i Matthias Ostrzolek - co łączy tych piłkarzy? Obaj mają obywatelstwa i przodków pochodzących z Polski. Obaj w ostatnich dniach byli łączeni z naszą reprezentacją.- Adam Nawałka zamierza powołać Cionka na majowy mecz z Niemcami - ujawnił w niedzielnym "Cafe Futbol" Mateusz Borek. Jeśli informacje dziennikarza Polsatu się potwierdzą, będzie to decyzja równie sensacyjna, co dziwna.

Cionek nie jest bowiem talentem z polskimi korzeniami, którego kibice widzieli co najwyżej w internetowej kompilacji najlepszych zagrań. Brazylijczyk trafił do kraju swoich przodków (wyemigrowali w końcówce XIX w.) w 2008 roku. Rozegrał cztery sezony w Jagiellonii Białystok, wyróżniając się głównie brutalną grą. Boleśnie przekonali się o tym. m.in. Andrzej Niedzielan (złamana kość jarzmowa) i Artur Sobiech (za chamski faul na nim Cionek został zdyskwalifikowany na sześć meczów). - On jest bandytą - przekonywał Niedzielan. - To, co zrobił, nie mieści się w żadnych normach. Gdyby udało mu się mnie połamać, nie byłbym pierwszy na jego liście - dodał Sobiech.

W sierpniu 2012 r. Cionek przeszedł do AC Padova, następnie w drodze wypożyczenia trafił do Modeny. W Serie B występuje regularnie, zbiera dobre recenzje. Ale czy to wystarczy, by nie najmłodszy już (28 lat) stoper dostał szansę na grę w kadrze? - Bardzo dawno nie widziałem go w akcji, dlatego trudno wydawać mi opinię o Cionku, bo mogłaby być krzywdząca. A może chłopak bardzo się rozwinął we Włoszech? U nas faktycznie się nie wyróżniał. Selekcjoner obejrzał go w kilku meczach i jeśli uznał, że przyda się kadrze, to nie widzę problemu. A że ma już 28 lat? Kadra nie jest od promowania młodych, w niej powinni grać najlepsi w danej chwili zawodnicy. Bez względu na wiek - uważa Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji Polski.

Co mówi sam zainteresowany? - Na razie urywają się telefony, ale od dziennikarzy. Z reprezentacji ani z PZPN nikt się nie odzywał. Jeżeli trener Nawałka widziałby mnie w drużynie, to czekam na telefon. Chcę grać z orzełkiem na piersi - wyznał Cionek "Przeglądowi Sportowemu". - To nie tak, że dzięki waszej kadrze chcę się wypromować. Polska dała mi wszystko: obywatelstwo, narzeczoną i piękne wspomnienia z Jagiel-lonii. Gra w biało-czerwonych barwach byłaby dla mnie wielkim zaszczytem - przekonuje.

Mniej chętny do występów dla naszej kadry był (przynajmniej w zeszłym roku) Ostrzolek. - Pojawiło się mnóstwo informacji na temat mojej osoby w kontekście reprezentacji Polski. Nigdy nie czułem się Polakiem, a mój epizod z młodzieżową kadrą U-17 tego kraju był zainspirowany pochodzeniem mojej mamy. Urodziłem się i wychowałem w Niemczech, a to jest dla mnie najważniejsze, nie chcę oszukiwać sam siebie. Nawet gdybym otrzymał konkretną propozycję, będę musiał stanowczo odmówić. Spełnieniem moich marzeń byłaby gra w pierwszej reprezentacji Niemiec - zapowiadał w czerwcu lewy obrońca Augsburga.

Gdy okazało się, że na powołanie od Joachima Löwa nie ma co liczyć, a Ostrzolka obserwują wysłannicy Nawałki, piłkarz zmienił retorykę. - Latem zamierzam podjąć ostateczną decyzję. Droga do kadry Niemiec jest bardzo długa, ale jeśli utrzymam obecną formę, będę miał możliwość gry dla obu reprezentacji - to jego słowa z lutego.

- Jest spora grupa piłkarzy z polskimi korzeniami, którzy trenują w Niemczech, bo ich rodzice wyjechali tam za chlebem. Z mojej inicjatywy zostały zorganizowane spotkania z najzdolniejszymi w konsulacie w Kolonii. Bywały tam przypadki, że rodzice bardzo chcieli, by ich dziecko grało dla Polski, ale sami zainteresowani nie chcieli o tym słyszeć. Twierdzili, że czują się Niemcami, znają ten język lepiej niż polski, tam się wychowali, mają kolegów. Z drugiej strony, byli też tacy, którzy gdy dostali biało-czerwoną koszulkę reprezentacji, była to dla nich najważniejsza rzecz na świecie. Palili się do gry, niecierpliwie czekali na telefon z informacją o powołaniu. Nie można skreślać tych, którzy się wahają. To dla tych chłopaków niełatwy wybór, z którym będą żyć przez całą karierę. Jeśli ktoś chce grać dla naszej kadry i ma odpowiednie umiejętności, warto dać mu szansę - twierdzi Engel.

Ostrzolek może być antidotum na polskie problemy z lewą obroną. Ma 23 lata, talent, podobno bardzo poważnie podchodzi do kariery. Wiele jeszcze przed nim. Pytanie tylko, czy zdecyduje się na grę w kadrze? Czy nie zostanie drugim Sebastianem Boenischem, który też miał być lekiem na całe zło, a w kadrze zwykle bardziej przypominał oldboya albo sabotażystę niż solidnego zawodnika? I czy nie zaszkodzą mu wypowiedzi, w których odcinał się od polskiej kadry?

W podobnej sytuacji był Eugen Polanski. - Nie chcę grać w polskiej kadrze. To dla mnie jasne. Zbyt długo żyłem w Niemczech, grałem w meczach juniorskich reprezentacji tego kraju - podkreślał w 2010 r. Kilkanaście miesięcy później twierdził, że nigdy nie powiedział takich słów. Franciszek Smuda zabrał go na Euro 2012, gdzie - razem z innym "farbowanym lisem" Damienem Perquisem - był jednym z najlepszych graczy kadry.

Historia pokazuje, że eksperymenty z naturalizowaniem piłkarzy nie zawsze przynoszą pożądany efekt. Perquis od jakiegoś czasu częściej niż na boisku jest widywany w gabinetach lekarskich. Boenisch nie potrafił upilnować rywala z San Marino. Ludovic Obraniak obraził się na Waldemara Fornalika i przez rok nie grał w kadrze. Adam Matuszczyk po Euro zagrał w kadrze raz, z Liechtensteinem. Przygoda z Kadrą Sebastiana Tyrały zakończyła się na jednym spotkaniu. Roger Guerreiro strzelił gola na Euro 2008, ale od trzech lat pozostaje poza orbitą zainteresowań selekcjonerów. Obecnie występuje w brazylijskiej II lidze stanowej.

Najwięcej kadrze dał pierwszy naturalizowany zawodnik Emmanuel Olisadebe. Bez jego bramek nie awansowalibyśmy na mundial w Korei i Japonii. Po transferze do Grecji zarzucano mu jednak, że nie palił się do przyjazdu na zgrupowania. - Naturalizowanie Olisadebe było znakomitą decyzją. Ale sytuacja była inna. On wiedział, że chce zostać w Polsce, złożył odpowiednie dokumenty trzy lata przed tym, gdy zostałem selekcjonerem. Nikt nie przypuszczał wtedy, że wszystko się tak potoczy. Chciał grać dla nas i tak się stało, również dzięki prezydentowi Kwaśniewskiemu, który przyśpieszył przyznanie mu paszportu. Chyba nikt tego nie żałował - wspomina Engel.

Polska The Times


Polecamy