Kolejarz przerwał niechlubną passę i pokonał GKS Tychy
- Ten mecz ma dla obydwu drużyn kolosalne znaczenie. Musimy go wygrać - przekonywał przed zawodami trener Kolejarza Przemysław Cecherz. Jego drużyna po raz ostatni wygrała w I lidze z Okocimskim w Brzesku 3:1. Było to 21 września 2013 r. Wczoraj ta niechlubna passa została przerwana.
fot. Łukasz Łabędzki
Początkowe fragmenty spotkania zdawały się potwierdzać opinię szkoleniowca Kolejarza, o tym że obydwa zespoły podjęli otwartą walkę, stawiając na atak. Efektu nie przyniosły jednak ofensywne akcje w wykonaniu Kamila Adamka, Sebastiana Leszczaka, Pavola Ruskovsky'ego i Mateusza Mączyńskiego, a strzały Marcina Wodeckiego i Wojciecha Trochima padły łupem zachowujących czujność bramkarzy.
Najbliżej celu znalazł się wspomniany Trochim, którego uderzenie w efektownym stylu zneutralizował Marek Igaz. W 26. min w wybornej sytuacji po drugiej stronie boiska znalazł się Mariusz Zganiacz, ale zamiast strzelać, podawał do Wodeckiego i niewiele z tej akcji wynikło. Po upływie drugiego kwadransa wydawało się, że Kolejarz musi wyjść na prowadzenie. Tomasz Balul sfaulował Trochima, ale wykonujący rzut karny Marcin Stefanik przegrał pojedynek z golkiperem przyjezdnych.
Przez kilkanaście minut gry po przerwie z boiska wiało nudą. Piłkarze sprawiali wrażenie, jak gdyby wystrzelali się w pierwszej połowie i nie kwapili się z inicjowaniem kolejnych ataków. Pierwsi ocknęli się tyszanie. W 63. min po uderzeniu głową Ivicy Zunicia futbolówka odbiła się od słupka, a dobitkę Smółki wyłapał Łukasz Radliński. Ta zmarnowana okazja srodze się zemściła na gościach. Miejscowi wyprowadzili kontrę, przerwaną przez Ślązaków faulem na Trochimie. Sędzia po raz drugi tego dnia wskazał na "wapno". W ślady swego poprzednika nie poszedł sam poszkodowany, trafiając z 11 metrów.
W tym momencie goście nie mieli już nic do stracenia i rzucili wszystko na jedną szalę. W 71. min Mariusz Masternak minął dwóch obrońców rywali, ale na 11 metrze źle przyłożył nogę do futbolówki i ta poszybowała tuż obok słupka. Po upływie dalszych kilkudziesięciu sekund po strzale Denisa Popovicia bez zarzutu spisał się Radliński. Golkiper miejscowych nie musiał interweniować w 84. min, bowiem uderzona przez Mączyńskiego piłka minęła światło bramki.
Do siatki nie trafił także 5 minut później Dawid Dzięgielewski. Ten sam zawodnik zdążył przeprowadzić jeszcze samotny rajd, nie zwieńczył go jednak celnym strzałem. To był ostatni akcent tego zaciętego, stojącego na zupełnie przyzwoitym poziomie spotkania.
- Po dzisiejszym meczu raz jeszcze rozważę decyzję o odsprzedaniu ligowej licencji Kolejarza - powiedział rządzący w tym klubie senator Stanisław Kogut.