Kolejarz odrobił straty i panuje na ziemi Sądeckiej. Od 0:2 do 3:2! To był hit 1. ligi
Kolejarz Stróże po niesamowitej pogoni pokonał Sandecję Nowy Sącz 3:2, mimo iż po kwadransie gry przegrywał różnicą dwóch goli. W odrobieniu strat wydatnie pomogła czerwona karta dla Bartosza Wiśniewskiego. Dzięki zwycięstwu i wpadkom rywali, Kolejarz dalej liczy się w walce o awans.
fot. Mateusz Bobola
Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy, który raz za razem stwarzali zagrożenie pod bramką Różalskiego. Szczególnie aktywnym zawodnikiem był Maciej Kowalczyk. Już w 4. minucie mógł zdobyć bramkę, ale jego strzał powędrował wysoko nad bramką. Chwilę później prawą stroną próbował przedrzeć się Gryźlak, lecz dobrze ustawieni obrońcy gości odebrali mu piłkę.
Sandecja pozwoliła wystrzelać się rywalowi zza miedzy i od 12. minuty spotkania przeszła do ataków. Wtedy to Wiśniewski po dośrodkowaniu Majkowskiego minimalnie minął się z piłką, przez co nie skierował jej do bramki Sobańskiego. Co się nie udało byłemu zawodnikowi Znicza Pruszków, udało się Aleksandrowi, który minutę później zdobył swoją szesnastą bramkę w sezonie. Duży udział przy tym golu mieli obrońcy Kolejarza, którzy nie ustrzegli się prostych błędów. Nie minęła minuta, a na tablicy świetlnej widniał wynik 0:2. Tym razem bramkę dla Sandecji zdobył Bartosz Wiśniewski. Po raz kolejny nie popisali się defensorzy gospodarzy, którzy w banalnej sytuacji nie potrafili wybić piłki z własnej połowy.
Mimo dwubramkowego prowadzenia zawodnicy Sandecji nie spuścili z tonu i nadal atakowali bramkę strzeżoną przez Sobańskiego. Dwie najlepsze okazje do podwyższenia prowadzenia zmarnowali napastnicy z Nowego Sącza. Najpierw w 19 minucie bramkarz Kolejarza przeciął podanie do Aleksandra. Gdyby tego nie zrobił, najlepszy strzelec pierwszej ligi wpakowałby piłkę do pustej bramki. Dziesięć minut później znów w głównej roli wystąpił Sobański, który świetnie interweniował po strzale Wiśniewskiego.
W 33. minucie Kolejarz otrzymał szansę na strzelenie bramki kontaktowej. Wtedy to sędzia Paterek podyktował problematyczny rzut karny, po rzekomym faulu Fechnera na Gryźlaku. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Markowski, ale jego strzał wylądował na poprzeczce bramki strzeżonej przez Różalskiego. Niewykorzystany karny mógł się szybko zemścić, lecz po strzale głową Gawęckiego piłkę na rzut rożny sparował bramkarz.
Obraz gry uległ diametralnej zmianie w 43. minucie, kiedy arbiter spotkania za faul na Kowalczyku pokazał drugą żółtą kartkę Wiśniewskiemu. Chwilę później za opuszczenie strefy przeznaczonej dla trenerów i dyskusję z arbitrem na trybuny został wyrzucony Robert Moskal. Kolejarz bardzo szybko wykorzystał to podwójne osłabienie, bo już w 45. minucie kontaktowego gola zdobył Niane. 90% tej bramki należy zapisać Adrianowi Baście, który minął kilku rywali i idealnie wyłożył piłkę Senegalczykowi. Chwilę po tej bramce sędzia zakończył pierwszą połowę.
Druga część, podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od mocnych ataków gospodarzy. Jednak po ich strzałach piłka nie mogła znaleźć drogi do bramki Sandecji. Gra podopiecznych trenera Moskala ograniczała się do kontrataków. Najgroźniejszy z nich został wyprowadzony w 51. minucie spotkania, kiedy to Majkowski po ponad 30 metrowym rajdzie, wyszedł sam na sam z Sobańskim, ale nie potrafił go pokonać.
W 58. minucie trener Cecherz postawił wszystko na jedną kartę, w miejsce Niane wprowadzając Gajkowskiego. Od tego momentu ataki Kolejarza stawały się coraz bardziej niebezpieczne, ale piłka nadal nie znalazła się w bramce strzeżonej przez Różalskiego. Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał wprowadzony Gajtkowski, lecz piłka po jego strzale przeleciała obok słupka. Widząc co się dzieje trener Moskal wprowadził na murawę jeszcze jednego obrońcę. Zmiana ta na nic się zdała, ponieważ w 70. minucie gospodarze doprowadzili do remisu. Strzelcem upragnionej bramki okazał się Marcin Stefanik, który wykorzystał błąd Różalskiego przy dośrodkowaniu i wpakował piłkę do bramki. Pięć minut później było już 3:2 dla Kolejarza. Błąd w ustawieniu obrony Sandecji wykorzystał Chrapek, który wyszedł sam na sam z Różalskim i pewnym strzałem w długi róg go pokonał.
Natarcie Kolejarza trwało do 86 minuty. Wtedy to po czerwonej kartce dla Gryźlaka wyrównała się ilość zawodników w obu drużynach. Sandecja rzuciła się do szaleńczych ataków, by ze Stróż wywieźć choć jeden, jakże cenny punkt. W najdogodniejszych sytuacjach do wyrównania znaleźli się Szeliga i Aleksander, ale ten pierwszy oddał za lekki strzał, a uderzenie tego drugiego powędrowało obok bramki Kolejarza. Akcja, którą strzałem wykończył napastnik Sandecji była akcją, po której sędzia Erwin Paterek zakończył spotkanie.
Dwunaste derby ziemi Sądeckiej okazały się hitem 32. kolejki. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Akcje ofensywne obu drużyn mogły się podobać. Zwycięstwo pozwala gospodarzom realnie myśleć o awansie do ekstraklasy. Z kolei goście, mimo przegranej, utrzymali pięciopunktową przewagę nad strefą spadkową, co na dwie kolejki przed końcem praktycznie zapewnia im utrzymanie.
Kolejarz Stróże 3:2 Sandecja Nowy Sącz (1:2) - czytaj zapis naszej relacji na żywo!
Bramki: Cheikh Niane 46’, Marcin Stefanik 70’, Michał Chrapek 75’, - Arkadiusz Aleksander 13’, Bartosz Wiśniewski 16’
Żółte kartki: Michał Gryźlak 70’, 86’ - Wojciech Trochim 17’, Bartosz Wiśniewski 34’, 43’, Marcin Makuch 85’
Czerwone kartki: Wiśniewski 43’ (za drugą żółtą) - Gryźlak 86’ (za drugą żółtą)
Kolejarz Stróże: Dominik Sobański – Adrian Basta, Krzysztof Markowski, Dawid Szufryn, Kamil Nitkiewicz – Michał Gryźlak, Marcin Stefanik, Cheikh Niane, Michał Chrapek, Janusz Wolański (90’ Konrad Cebula) – Maciej Kowalczyk
Sandecja Nowy Sącz: Mariusz Różalski – Marcin Makuch, Jano Frohlich, Yuriy Zinyak (81’ Bartosz Szeliga), Sebastian Fechner – Kamil Majkowski (68’ Marcin Woźniak), Dariusz Gawęcki, Wojciech Trochim, Mateusz Niechciał (76’ Tomasz Midzierski) – Bartosz Wiśniewski, Arkadiusz Aleksander
Sędzia: Erwin Paterek (Lublin)
Widzów: 1200