Koguty pokonują Fulham, Eriksen znowu błyszczy
Tottenham pokonał broniące się przed spadkiem Fulham i wywalczył sobie 6 punktów przewagi nad goniącym go Manchesterem United. Bramki dla gospodarzy zdobyli Paulinho, Harry Kane i Kaboul. Najlepszym piłkarzem meczu był jednak Christian Eriksen, który zanotował dwie asysty i dyktował tempo akcji gospodarzy.
Goście zaczęli całkiem nieźle. Po długiej piłce od Amorebiety w dobrej sytuacji znalazł się Rodallega. Kolumbijczyk jednak spanikował, strzelił z powietrza i posłał piłkę daleko obok bramki. Z czasem do głosu dochodzili jednak gospodarze. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego powstało zamieszani pod bramką The Cottagers, Kane odegrał głową do Kaboula, a Francuz ustawiony na 5 metrze od bramki, przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Groźniej było w 26 minucie. Zła interwencja defensorów Fulham i piłka wylądowała pod nogami Aarona Lennona. Anglik huknął z woleja i Stockdale z najwyższym trudem sparował piłkę na aut.
Tottenham najgroźniejszy był po stałych fragmentach gry i tak też padł pierwszy gol. Dośrodkowanie Eriksena z prawej strony pola karnego wykończył Paulinho. Piłka dograna przez Duńczyk minęła wszystkich defensorów i Brazlijczyk musiał tylko dołożyć nogę. Gospodarze nie cieszyli się jednak z prowadzenia zbyt długo. Sidwell poszedł na przebój, piłka odbiła się od nóg Fryersa i wróciła do pomocnika Fulham, a ten, podcinając piłkę obok bezradnego Huga Llorisa, strzelił swojego siódmego gola w sezonie. Do przerwy remis.
Drugą połowę znacznie lepiej zaczęli gospodarze. Lewą nogą(!) dośrodkował Aaron Lennon, Harry Kane przeskoczył defensorów gości i skierował futbolówkę do siatki obok bezradnego Stockdale. Podopieczni Magatha mogli szybko wyrównać. Riise dorzucił piłkę na główkę Rodallegi, jednak strzelił Kolumbijczyka z najwyższym trudem obronił Hugo Lloris. Fulham walczyło, ale to Koguty strzeliły kolejnego gola. Znowu rzut wolny, znowu dośrodkowanie Eriksena mija wszystkich piłkarzy The Cottagers, z tą różnicą, że piłkę do siatki wpakował Younes Kaboul. Tottenham z dwubramkowym prowadzeniem.
Gdy wydawało się, że już nic złego gospodarzom stać się nie może, Lee Probert podyktował jedenastkę. Hugo Rodallega podbił sobie piłkę, która spadł wprost na rękę Christiana Eriksena. Futbolówkę na wapnie ustawił Steve Sidwell, który ku radości fanów zgromadzonych na White Hart Lane, huknął w sam środek bramki, a Hugo Lloris wyczuł jego intencje i odbił piłkę. Tuż przed końcem spotkania blisko było jeszcze samobójczego trafienia Fryersa, jednak znowu na medal spisał się francuski golkipera gospodarzy.
Tottenham wygrał i spokojnie czeka na wyjazd do Stoke. Z kolei Fulham mocno skomplikowało sobie sytuację. Wszyscy sympatycy The Cottagers nerwowo będą śledzić poczynania bezpośrednich rywali do utrzymania, z Cardiff i Norwich City na czele. Czy Magath da radę wywindować ekipę z Craven Cottage na 17 miejsce?