menu

Kocian: Gra w defensywie była naszym kluczem do awansu

24 lipca 2014, 22:21 | Jacek Sroka/Dziennik Zachodni

- O to chodzi w pucharach, żeby po ostatnim gwizdku sędziego cieszyć się z awansu. Nam się to dzisiaj udało i dlatego po zakończeniu spotkania mogliśmy świętować razem z naszymi kibicami – powiedział po zakończeniu meczu z FC Vaduz (0:0) trener Jan Kocian.

Ruch nie wysłał nikogo do obserwacji ewentualnego rywala w III rundzie LE. Dowiedz się dlaczego

Słowacki trener Ruchu cieszył się, że jego piłkarze w ciągu zaledwie kilku dni przyswoili sobie nową taktykę i gra przez chorzowian trójką środkowych obrońców zdała w Vaduz egzamin. - Moi zawodnicy okazali się bardzo inteligentni i szybko przeszli na grę trójką w obronie. W defensywie zagraliśmy dziś bardzo dobrze, znacznie lepiej niż w pierwszym meczu i rywale mieli tutaj znacznie mniej okazji niż w Gliwicach. To właśnie gra w defensywie była naszym kluczem do awansu – stwierdził Kocian, który narzekał trochę na grę zespołu w ofensywie, gdzie wyraźnie brakowało Ruchowi ostatniego podania otwierającego drogę do bramki.

- Szkoda, że okazji w pierwszej połowie nie wykorzystał Michał Szewczyk, bo bramka byłaby pięknym ukoronowaniem jego debiutu w Ruchu. Jednak i bez gola ten chłopak zasłużył na duże słowa uznania, bo zagrał po raz pierwszy po kontuzji, na nowej dla siebie pozycji, po zaledwie 3-4 treningach z zespołem. Rzuciliśmy go na głęboką wodę, a on pokazał, że umie w niej pływać – powiedział szkoleniowiec Niebieskich.

Słowak ocenił także rywala Ruchu w III rundzie kwalifikacji. - Pod względem geograficznym jest na pewno lepiej, że będziemy grali z Duńczykami, a nie z Kazachami, ale pamiętajmy, że Esbjerg to mocna drużyna, która w swojej lidze zajęła w ostatnim sezonie piąte miejsce, a także zakwalifikowała się do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Oglądałem kilka ich spotkań i jest to zupełnie inny zespół niż Vaduz. Grają systemem 4-4-2 i mają dobrych napastników. Czeka nas z nimi w czwartek ciężkie spotkanie w Gliwicach, ale na razie cieszymy się z awansu.

Dziennik Zachodni


Polecamy