menu

Klasa mistrza, blamaż Wisły. Podsumowanie 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

10 grudnia 2012, 22:15 | Jakub Królak

Piętnasta kolejka uwieńczyła rundę jesienną w Ekstraklasie. Polscy piłkarze znowu nie przekonali nas, że zmniejszyli dystans do kolegów z zachodu, ale jaka by ta nasza liga nie była, i tak będziemy za nią tęsknić...

Ruch Chorzów 1:1 Jagiellonia Białystok – Jaga znowu odrabia, Ruch na krawędzi

Piątkową serię spotkań otworzyło spotkanie w Chorzowie. Niebiescy chcieli powiększyć przewagę nad strefą spadkową i choć trochę nadgonić drużyny, które ich wyprzedzają. Punkcik zdobyty w meczu z Jagiellonią pozwolił zrealizować tylko pierwszy cel. Tym samym Ruch zakończył rundę na 14. miejscu z przewagą 9 punktów nad Podbeskidziem i Bełchatowem. Gołym okiem widać, jak spektakularny upadek zaliczyli wicemistrzowie kraju. Największym zmartwieniem Jacka Zielińskiego jest ofensywa – Ruch strzelił zaledwie 13 bramek, mniej na swoim koncie ma ich tylko Bełchatów i Korona. Mimo obecności w kadrze takich piłkarzy jak Piech, Niedzielan czy Jankowski, Niebiescy nie potrafią strzelać goli. W przerwie zimowej niezbędne będą transfery albo intensywny trening strzelecki.

Jagiellonia kontynuuje swoją świetną serię meczów bez porażki – białostoczanie nie dali się pokonać ósmemu kolejnemu rywalowi. Ostatni raz przegrali 8 października z Lechią, a od tej pory pokonali na wyjeździe Lecha i Legię oraz zremisowali ze Śląskiem, odrabiając trzy gole w osiem minut. Podopieczni Tomasza Hajty mają na swoim koncie aż 10 remisów, za to tylko dwie porażki (mniej ma tylko Górnik - 1). 10. miejsce w tabeli i pokaźna przewaga nad strefą spadkową da trenerowi Jagi duży komfort pracy w następnych miesiącach. Były reprezentant Polski może powoli i bez presji budować drużynę, wprowadzać do niej młodych zawodników i wypracowywać własny styl. Kto wie, może na nowym stadionie w Białymstoku będzie występować naprawdę ciekawy zespół.

Śląsk Wrocław 1:0 Legia Warszawa – Śląsk zwycięża w szlagierze i ratuje rozgrywki

Drugi piątkowy mecz był bezdyskusyjnym szlagierem – mistrz kraju podejmował mistrza jesieni. Śląsk walczył nie tylko o ligowe punkty, ale też o atrakcyjność całych rozgrywek, bo w przypadku zwycięstwa Legia znacznie zbliżyłaby się do wywalczenia tytułu. Wrocławianie postawili jednak bardzo twarde warunki i dzięki znakomitej grze w defensywie odnieśli skromne zwycięstwo. Formacja defensywna, która od czasu odejścia Fojuta, Celebana i Pietrasiaka nie stanowiła monolitu, wreszcie zagrała niemal bezbłędnie. Udało się powstrzymać rozpędzonego Koseckiego, mało byli w stanie zrobić także Ljuboja i Radović. Przewaga podopiecznych Stanislava Levego do Legii wciąż jest spora, ale do Lecha tracą już zaledwie trzy punkty, rywalizacja na wiosnę będzie więc niezwykle interesująca.

Legia zaprzepaściła szansę, by zapewnić sobie całkowity spokój na święta. Mecz ze Śląskiem był w wykonaniu Legionistów przeciętny. Przede wszystkim ofensywa nie wyglądała tak dobrze jak w poprzednich meczach, choć Jakub Kosecki dwoił się i troił. Wciąż nie ma wielkich powodów do niepokoju, bo Wojskowi wciąż są liderem, ale porażka we Wrocławiu na pewno zmąciła nieco dobre nastroje. Przewaga nad grupą pościgową nie jest na tyle duża, by gracze z Warszawy mogli odetchnąć chociaż na chwilę. Mimo tego wydaje się, że to oni na wiosnę będą rozdawać karty i to od nich zależeć będzie układ tabeli na zakończenie rozgrywek. Jeśli działacze wyciągną wnioski z zeszłej zimy i zrezygnują z masowej wyprzedaży, Legia będzie głównym faworytem do tytułu i ciężko będzie ich zatrzymać.

GKS Bełchatów 1:3 Piast Gliwice – Zwycięstwo beniaminka, Bełchatów kończy na dnie

Zupełnie nieudany był ostatni mecz jesieni w wykonaniu Brunatnych. Podopieczni Michała Probierza już jakiś czas temu stracili szansę na to, by rok kończyć poza strefą spadkową, ale w meczu z Piastem mogli powalczyć o nadrobienie strat do czołówki. I choć bramka Buzały dawała nadzieję na drugie zwycięstwo w sezonie, to potem gole strzelał już tylko Piast i GKS znów nie zdobył ani jednego punktu. Frustrację i bezradność gospodarzy najlepiej obrazuje brutalny faul Barana, za który został natychmiast wyrzucony z boiska. Ciężko spodziewać się, by w rundzie rewanżowej bełchatowianie byli w stanie odrobić straty do reszty drużyn. Bełchatów nie gra co prawda tragicznie, ale reszta drużyn jest po prostu lepsza. Chyba tylko czary Michała Probierza mogą sprawić, że w przyszłym sezonie GKS wciąż będzie grał w Ekstraklasie.

Siódmym zwycięstwem w obecnych rozgrywkach Piast zakończył rundę jesienną i zapewnił sobie spokojną zimę. Można powiedzieć niemal ze stuprocentowym przekonaniem, że gliwiczanie zapewnili sobie utrzymanie, bo zmarnowanie 18 punktów przewagi nad strefą spadkową wydaje się być niemożliwe. W pierwszej części sezonu beniaminek radził sobie nadspodziewanie dobrze i swoją postawą dał kibicom dużo powodów do radości. Choć sam początek był mało udany (Piast przegrał dwa pierwsze mecze), potem było już tylko coraz lepiej. W meczu z Bełchatowem niespodziewanie wystąpił Adrian Sikora i przypomniał o sobie, strzelając ważną bramkę na 1:2. Jeśli były reprezentant Polski wróci do dobrej formy, na wiosnę może stworzyć ciekawy duet z Rubenem Jurado.

Zagłębie Lubin 4:1 Wisła Kraków – Zagłębie coraz lepsze, blamaż Wisły

Po fatalnym początku sezonu, Zagłębie z meczu na mecz prezentowało się coraz lepiej. W końcu w ostatniej kolejce roku rozegrali chyba najlepsze spotkanie w tym sezonie i rozgromili krakowską Wisłę. Architektem sukcesu był Czech Michal Papadopulos, autor gola i dwóch asyst. Były piłkarz Bayeru Leverkusen długo dochodził do formy, początkowo grał tylko w końcówkach, ale odkąd zaczął występować w pierwszym składzie, w każdym meczu pokazuje, że jest snajperem z wysokiej półki. Transfer tego zawodnika to bez dwóch zdań spory sukces działaczy Zagłębia, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że nie kosztował on ani grosza. Gdyby nie pokaźna strata do czołówki, Miedziowi byliby na wiosnę jednym z głównych faworytów do gry w pucharach. Jeśli jednak wiosna będzie tradycyjnie lepsza w ich wykonaniu niż jesień, mogą jeszcze trochę namieszać.

Katastrofalny mecz Białej Gwiazdy pokazał, że pod Wawelem nie wystarczą kosmetyczne zmiany. W klubie potrzebna jest rewolucja, a jej przywódcą raczej nie powinien być Tomasz Kulawik. Trener Wisły wyraźnie nie radzi sobie z dużą presją i nie panuje nad tym, co dzieje się w drużynie. Gdy Daniel Sikorski ostatni raz strzelał bramkę, na Stadionie Narodowym w Warszawie nie było jeszcze krzesełek, a Franciszek Smuda był trenerem powszechnie lubianym i szanowanym. Tymczasem były napastnik Polonii i Górnika nieprzerwanie cieszy się zaufaniem szkoleniowca Wisły, który chyba wziął sobie za punkt honoru sprawienie, by Sikorski się odblokował. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo w Wiśle zawodzą wszystkie formacje i bez radykalnych zmian ciężko spodziewać się, by Wisła mogła jeszcze w tym sezonie walczyć o cokolwiek innego niż utrzymanie.

Górnik Zabrze 2:0 Lechia Gdańsk – Świetne zwieńczenie Górnika, Lechia bezradna

Na rosnącym w imponującym tempie stadionie w Zabrzu Górnik odniósł kolejne zwycięstwo w tym sezonie i udanie zakończył kapitalną w swoim wykonaniu rundę. Trener Nawałka udowodnił wszystkim, że nie potrzeba płacić piłkarzom fortuny, by osiągnąć sukces. Drużyna złożona w dużej mierze z zawodników młodych (Milik, Nowak, Skorupski, Olkowski) lub niechcianych gdzie indziej (Gancarczyk, Kwiek, Mączyński) jest bez wątpienia odkryciem tej rundy. Ciężka praca i żelazna dyscyplina – dwa motta, jakimi kieruje się Adam Nawałka, są kluczem do sukcesu. Zabrzanie grają nie tylko skutecznie, ale też bardzo ładnie i efektownie. Przeszkodą w dalszych sukcesach mogą być tylko sytuacje, na które trener nie ma wpływu, mianowicie transfery najlepszych piłkarzy. Milik, Nakoulma i Skorupski mogą opuścić polską ligę już zimą. Patrząc jednak na dotychczasowe sukcesy trenera zabrzan, można być spokojnym o dalsze losy drużyny.

Ostatni mecz rundy nie był udany ani dla Abdou Razacka Traore, ani dla całej drużyny z Gdańska. Lechia zagrała słabo i zasłużenie przegrała z Górnikiem. Burkińczyk, podobnie jak Deleu, Ricardinho czy Andreu zapewne nie czuł się najlepiej w zimowej aurze, ale nie jest to dla nich usprawiedliwienie. Cała runda była natomiast dla Biało-Zielonych całkiem udana. Wreszcie gdańszczanie nie bronią się przed spadkiem, grają znacznie ciekawszą piłkę i zdobywają gole. Pochwała należy się też kibicom: średnia frekwencja na PGE Arenie wyniosła nieco ponad 15 tysięcy widzów na mecz. Pod tym względem Lechia ustępuje tylko Lechowi i Śląskowi (minimalnie, o nieco ponad stu widzów), a wyprzedza chociażby Legię. Jeśli Traore zdecyduje się pozostać w ekipie Biało-Zielonych i Lechia cięgle będzie blisko czołówki, ten wynik może być jeszcze lepszy.

Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 Widzew Łódź – Górale blisko wygranej, Widzew ratuje remis

Podobnie jak druga drużyna ze strefy spadkowej, Podbeskidzie prowadziło w swoim meczu i wydawało się, że jest bliskie odniesienia drugiego zwycięstwa w sezonie. Jednak koszmarny błąd defensywy sprawił, że łodzianie wyrównali i Górale muszą zadowolić się jednym punktem. To jedno oczko właściwie niczego im nie daje, bo żeby się utrzymać, muszą zacząć wygrywać mecz za meczem. Biorąc pod uwagę fakt, że na jesieni pokonali tylko jednego rywala, utrzymanie wydaje się być zadaniem niemożliwym. Nie ma też co liczyć na spektakularne transfery, bo z klubowej kasy nie wylewają się pieniądze. Dodatkowym zmartwieniem jest Ireneusz Jeleń, który ma umiejętności, by w pojedynkę wygrywać mecze, ale obecnie znajduje się w słabej formie. Czy trener Sasal będzie w stanie odbudować Jelenia w czasie obozu przygotowawczego?

Od zwycięstwa na mistrzem po szczęśliwie uratowany remis z przedostatnią drużyną – tak w skrócie wyglądała ta runda w wykonaniu Widzewa. Biorąc pod uwagę problemy organizacyjne i kadrowe, z jakimi drużyna boryka się od początku rozgrywek, 9. miejsce w tabeli to osiągnięcie doskonałe. Radosława Mroczkowskiego mogą cieszyć nie tylko niezłe wyniki, ale też coraz lepsza gra jego młodzieży, na której oparł (trochę z przymusu zresztą) swoją drużynę. Tydzień temu zwycięstwo nad Koroną zapewnił 17-letni Stępiński, w niedzielę remis dla łodzian uratował 18-latek, Krystian Nowak. Przez całą rundę nieźle prezentowali się też inni młodzi: Alex Bruno, Bartkowski, Radzio czy Rybicki. Z tych chłopaków Widzew będzie miał jeszcze sporo pożytku.

Korona Kielce 0:1 Lech Poznań – Lech mistrzem wyjazdów, Korona pokonana

Gdyby w rundzie jesiennej Lech występował tylko u siebie, na wiosnę walczyłby o utrzymanie. Jednak na wyjazdach Lech gra wręcz kapitalnie – wygrał 7 z 8 meczów i dzięki temu udało mu się wywalczyć wicemistrzostwo jesieni. Jednak gra Kolejorza już od dłuższego czasu jest daleka od ideału i na wiosenne boje trzeba będzie sprowadzić posiłki. Na spływającą zewsząd krytykę Bartosz Ślusarski postanowił odpowiedzieć 8 bramką w sezonie. Ślusarz spokojnie mógłby się cieszyć z 15 albo nawet 20 bramki, gdyby tylko był bardziej skuteczny, ale nie można mu odmówić walki i zaangażowania. Jeśli akurat nie bombarduje kibiców z trzeciego piętra trybun, jest piłkarzem naprawdę pożytecznym dla drużyny. Lech potrzebuje jednak snajpera, który mając jedną sytuację na mecz strzeli jedną bramkę. Pieniądze na transfer podobno są, zobaczymy, kto trafi do Poznania.

Korona niczego specjalnego nie pokazała ani w tym meczu, ani w całej rundzie. Postawie podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego odpowiada pozycja w tabeli, w której wyprzedzają tylko Ruch, Podbeskidzie i Bełchatów. Drużyna, która w zeszłym sezonie wychodziła na murawę, by „zagryźć” rywali, odeszła już chyba na zawsze. O ile w tym sezonie już nikt raczej nie zagrozi Góralom i Brunatnym w zdobyciu biletu do pierwszej ligi, o tyle przyszły sezon może być dla kielczan ciężkim bojem o utrzymanie. W kolejnej rundzie trener Ojrzyński będzie musiał przypomnieć swoim zawodnikom poprzednie rozgrywki, zaś w zimę działacze powinni rozejrzeć się za jakimiś wzmocnieniami.

Polonia Warszawa 2:0 Pogoń Szczecin – Portowcy kończą w środku, Polonia na podium

Ostatni mecz w tym roku został rozegrany w Warszawie, ale zapamiętamy go raczej tylko z tego powodu, bo nie było to spektakularne spotkanie. Czarne Koszule okazały się o dwie bramki lepsze i dzięki kompletowi punktów kończą jesień na znakomitym, trzecim miejscu. Biorąc pod uwagę to wszystko, co działo się przed rozpoczęciem sezonu, osiągnięcie zespołu z Warszawy budzi ogromne zaskoczenie, ale też podziw. Jeszcze kilka tygodni przed startem rozgrywek zespół nie wiedział, czy będzie grał w Warszawie, czy w Katowicach. W wyniku zamieszania był problem z obozem przygotowawczym, o solidnych wzmocnieniach nie było nawet co wspominać. Tymczasem, niejako wbrew logice, Poloniści rozegrali najlepszą rundę od dłuższego czasu i będą się liczyli w walce o tytuł.

Powrót do Ekstraklasy jak na razie jest dla Portowców dość udany. Drużyna Artura Skowronka w poniedziałek uległa Czarnym Koszulom, ale momentami była drużyną robiącą lepsze wrażenie. Mimo porażki sytuacja Pogoni jest stabilna. Ósma lokata to bez wątpienia zadowalający wynik dla beniaminka. Strefa spadkowa, czy w ogóle walka o utrzymanie absolutnie nie dotyczy zespołu z Pomorza. Początkowo za grę zespołu odpowiadał niemal wyłącznie Edi, teraz oprócz niego wyróżnia się choćby Takafumi Akahoshi, dla którego debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej jest jak dotąd bardzo obiecujący. Kto wie, czy w rundzie rewanżowej Portowcy nie będą czarnym koniem rozgrywek, który namiesza nieco w górze tabeli.

Statystyki 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

  • Liczba goli – 21
  • Średnia goli na mecz – 2,625
  • Zwycięstwa gospodarzy – 4
  • Remisy – 2
  • Zwycięstwa gości – 2
  • Liczba żółtych kartek – 23
  • Liczba czerwonych kartek – 2
  • Liczba widzów – ok. 50 tys.
  • Średnia frekwencja na mecz – ok. 6250

Polecamy