Kiedy skończy się saga transferowa Bale'a?
Według mediów z całego świata Walijczyk na pewno zostanie zawodnikiem Królewskich. Jednak brak oficjalnego potwierdzenia z którejkolwiek ze stron zaczyna być trochę męczący.
fot. Allison Pasciuto/Wikimedia Commons
Zamieszanie wokół transferu 24-latka rozpoczęło się jeszcze przed startem okienka transferowego, aktualnie jego okres się kończy, a Bale'a w Realu jak nie było, tak nie ma.
Andre Villas-Boas powiedział na konferencji prasowej, że dał piłkarzowi wolny weekend, aby ten zamknął sprawy dotyczące transferu. Stwierdził także, że jeśli transakcja nie dojdzie do skutku, oczekuje na piłkarza na wtorkowym treningu.
41-krotny reprezentant Walii pierwsze kroki podczas wolnego weekendu, skierował do samolotu by w niedzielne popołudnie wylądować w Maladze, a następnie skierować się do apartamentu swojego agenta w Marabelli. Do transferu, jak możemy zauważyć nie doszło, a Bale nie wrócił do stolicy Anglii, czym zlekceważył oczekiwania swojego nadal aktualnego szkoleniowca.
Prawdopodobnie niepojawienie się na treningu i nieposłuszeństwo w stosunku do słów trenera ma wpłynąć na władze Tottenhamu, by one zgodziły się na transfer. Podobny zabieg zastosował niegdyś Javier Mascherano chcąc wymusić na Liverpoolu swoje przenosiny do Barcelony w 2010. Przyniósł on zamierzony rezultat.
Całą sytuację skomentował dawny gwiazdor Barcelony, Christo Stoiczkow. - Bale zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, nie ma poszanowania dla swojego pracodawcy.
Były bułgarski napastnik zauważył także pewną ważną prawidłowość.
- Chciałbym przypomnieć, że żaden piłkarz z Wysp, nigdy nie osiągnął niczego w lidze hiszpańskiej.
Aktualny trener DC United wcale się nie myli. Łatwo przypomnieć sobie, jak swoje kariery w Realu Madryt zmarnowali tacy wyśmienici piłkarze jak Michael Owen, czy David Beckham.
Przenosiny Garetha Bale'a mają znaczenie nie tylko jeśli chodzi o futbol, ale pełnią także ogromną rolę marketingową. Czy tak ogromny transfer nie odbije się wielkim echem i nie nakłoni ogromnej rzeszy fanów skrzydłowego do zakupu koszulek, lub innych gadżetów sygnowanych nazwiskiem najdroższego piłkarza świata? Oczywiście, że tak. Szczególnie rynek azjatycki może stać się żyłą złota dla klubu z Santiago Bernabeu.
Gerardo Martino, trener FC Barcelony, stwierdził, że takie kwoty wydawane na piłkarzy to brak poszanowania dla świata, w którym żyjemy. Choć trudno winić aktualnego szkoleniowca Blaugrany za czyny poprzednika, to klub z Katalonii wydał niedawno na Neymara Jr. 57 milionów euro, a jak donoszą niektóre media, całkowity koszt mógł wynieść nawet 98 milionów.
Hiszpańskie media są zgodne - transfer Bale'a jest już zaklepany a na oficjalną informację musimy chwilę poczekać, jednak kwestia najdroższej transakcji w historii futbolu będzie zapewne znana w ostatni dzień okienka transferowego.