Kibole zniszczyli widowisko. Puchar Polski w cieniu wybryków
Kibice Legii i Lecha w pierwszym kwadransie finałowego meczu Pucharu Polski wyszli ze stadionu w proteście przeciwko, niesprawiedliwemu według nich, traktowaniu środowiska kibicowskiego przez media, rząd i PZPN. Po meczu udowodnili, że nie powinno być dla nich taryfy ulgowej.
Tuż po ostatnim rzucie karnym, wykonywanym przez Jakuba Wawrzyniaka, na murawę stadionu w Bydgoszczy wpadli kibole Legii. Do tego momentu wydawało się, że organizacja spotkania jest wzorowa. Jedynym incydentem było odpalenie rac przez fanów Legii w drugiej połowie. Ale po tym jak gol Wawrzyniaka zapewnił Legii zdobycie Pucharu tysiące kibiców Legii wpadło bezmyślnie na murawę. Fani rozebrali swoich piłkarzy do majtek, zdzierając z nim zwycięskie trykoty. Później dążyli do zwarcia z fanami Lecha. Kiedy uspokoili się kibole Legii, z sektora zerwali się fani "Kolejorza", atakując policjantów. Całe zamieszki trwały prawie pół godziny.
Chuligani niszczyli na stadionie co tylko wpadło im w ręce, aby użyć tego w walce z policją. Wyrywali krzesełka, demolowali ogrodzenie stadionowe, rzucali przedmiotami, które znaleźli na swojej drodze. Zaatakowali także jednego z fotoreporterów. Stróże prawa nie potrafili zapanować nad tłumem.
Ci, którzy przyjechali dziś z Poznania i Warszawy na finał Pucharu Polski udowodnili swoim zachowaniem, że ich protest z początku meczu nie miał żadnego sensu. Czytaj więcej o wspólnym proteście kibiców Lecha i Legii. Tymczasem na stadionie w Bydgoszczy byli obecni delegaci UEFA, którzy mieli sprawdzić jak Polska jest przygotowana pod względem bezpieczeństwa przed EURO 2012. Jak wypadliśmy? O odpowiedź nie jest trudno.
Po blisko półgodzinnej walce stadion bydgoskiego Zawiszy nie wygląda najlepiej. - Miałem nadzieję, że kibice obu zespołów przyjechali do naszego miasta stworzyć i uczestniczyć w pasjonującym widowisku sportowym. Po raz kolejny okazało się, że jest inaczej - powiedział zastępca prezydenta Bydgoszczy Sebastian Chmara.
Jeszcze bardziej załamany zniszczeniami jest prezes WKS Zawisza Bogdan Pultyn: - Straty będą zapewne ogromne. Mam obawy, czy uda się je usunąć przed kolejnym naszym ligowym spotkaniem, które powinniśmy tutaj zagrać za dziesięć dni - przyznał.
Lech Poznań - Legia Warszawa - zapis naszej relacji live!
Lech - Legia KIBICE. Finał Pucharu Polski na trybunach (zdjęcia)
GALERIA ZDJĘĆ z meczu!