Kibicowskie zarządy reaktywują upadające kluby
Kim dla klubu jest kibic? Zapewne dla większości jest jedynie źródłem dochodu, zwyczajnym klientem, który przy okazji dopingiem może pomóc piłkarzom w dobrej grze. Dla mniejszych klubów o niepewnej sytuacji finansowej może być jednak… ostatnią deską ratunku.
fot. Damian Jędrusiński (Ekstraklasa.net)
Zastanówmy się jaką motywację do gry i walki o każdy centymetr boiska ma piłkarz, który od dłuższego czasu nie dostaję pełnej wypłaty? Z taką sytuacją mamy do czynienia od dłuższego czasu w Ostrowcu Świętokrzyskim. Drugoligowe KSZO SSA oddało już w tym sezonie dwa mecze walkowerem. W poprzedniej kolejce piłkarze długo zastanawiali się w szatni czy wychodzić na spotkanie z Jeziorakiem Iława. Wyszli i… wygrali.
Jednak piłkarze nie pozastawiają złudzeń: - Czy zostanę w KSZO? Ja bym chciał stąd jak najszybciej odejść. Mam rodzinę, małe dziecko, nie mogę sobie pozwolić na to, żeby nie otrzymywać pensji - mówi Daniel Dylewski, napastnik KSZO.
Ten klub funkcjonuje jeszcze tylko dzięki dobrej woli zawodników oraz pseudo biznesmenów, którzy z piłkarskiego wraku są w stanie jeszcze wygrzebać coś na swoje konta bankowe. Gdy wcześniej miasto nie zdecydowało się na pomoc tonącemu klubowi, kibice zaczęli działać. Bezceremonialnie weszli na spotkanie akcjonariuszy i w prostych słowach oznajmili panom w garniturach czego oczekują od KSZO, a co doprowadzi ten klub do dalszej stagnacji. Inicjatywa kibiców nie dała oczekiwanych efektów, stąd powstała decyzja o zaczęciu wszystkiego od nowa.
Ostrowczanie wraz z lokalnym biznesmenem, Dariuszem Łatą usiedli do rozmów. Rozmowy zakończyły się sukcesem, którego owocem zostało powstanie całkowicie odrębnego klubu - KSZO 1929! Nowy klub radzi sobie świetnie. Z dużą przewagą przewodzi w lidze okręgowej, zmierzając pewnie po awans. Fani podkreślają, jednak mając w głowie demony KSZO SSA: Najważniejsze, że w klubie jest płynność finansowa.
Więcej cierpliwości mieli kibice Hutnika Kraków, którzy doczekali się bankructwa swojego klubu. Po plajcie klubu z Nowej Huty założyli stowarzyszenie Nowy Hutnik, którego głównym celem było kultywowanie tradycji biało-błękitnych i przystąpienie do rozgrywek w następnym sezonie. Sprawa wyglądała, jednak na wysoce skomplikowaną, ponieważ spółka akcyjna, która kompromitowała się wcześniejszym zarządzaniem klubem nie chciała ustąpić. Jednak po mrówczej pracy wykonanej przez kibiców Hutnika związanych ze stowarzyszeniem min. przy organizacji jubileuszowego meczu z Magdeburgiem, Hutnik Nowa Huta wystartował w czwartej lidze małopolskiej. Jak podkreślają członkowie Nowego Hutnika na początku mieli skromne plany stworzenie klubu bez zbędnej biurokracji, wysokich kontraktów, rzesz księgowych ale z wiernymi kibicami, którym nie straszne są czwartoligowe boiska. Plany oczywiście są z dnia na dzień coraz śmielsze, zwłaszcza, że w lidze Hutnik radzi sobie nieźle, zajmując drugą lokatę w tabeli.
W poprzednim roku dramat przeżywali kibice z Gorzowa Wielkopolskiego, kiedy zbankrutowała drużyna GKP Gorzów (przez kibiców nazywana oczywiście Stilonem). W momencie bankructwa dług klubu wobec piłkarzy, urzędu skarbowego i ZUS-u sięgał ponad trzy miliony złotych. Na bankructwo złożyła się w niemałym stopniu polityka miasta, który pieniądze wolał inwestować w żużlową Stal. W takich okolicznościach sprawy w swoje ręce wzięli kibice ze stowarzyszenia Biało-Niebiescy. Po negatywnej opinii Lubuskiego ZPN w sprawie automatycznej gry Nowego Stilonu w czwartej lidze, nastąpiła fuzja z drużyną KS Nowiny Wielkie, która finansowo nie mogła sprostać grze na tym poziomie rozgrywek. Należy podkreślić, że czwartoligowy Stilon tworzony był przez zaledwie kilka tygodni przez kibiców, którzy niejednokrotnie poświęcali oszczędności życia aby odbudować gorzowską piłkę nożną.
Te trzy kluby to tylko niewielka część miejsc w Polsce, gdzie ludzie z ulicy musieli organizować struktury swoich klubów od początku. Podobne losy w mniejszym lub większym stopniu miały inne kluby min. Lechia Gdańsk, Zawisza Bydgoszcz, Zagłębie Sosnowiec czy Warta Zawiercie.
Fanatyk trudny jest do zdefiniowania. Jednak na pewno ludzi, którzy poświęcali i poświęcają swoje pieniądze, czas i serce, w celu ratunku swojej miłości możemy nazwać pozytywnymi fanatykami!
Polska piłka nożna jest u Ciebie na 1. miejscu? Polub nas na Facebooku!