Kazimierz Moskal przed meczem z Wisłą Kraków: Na boisku sentymentów nie będzie
- Stać nas na to, by w Krakowie powalczyć o pełną pulę - powiedział na konferencji prasowej przed piątkowym meczem z Wisłą trener ŁKS, Kazimierz Moskal.
fot. Trener Kazimierz Moskal w piątek znów pojawi się na stadionie "swojej" Wisły [Fot. Grzegorz Gałasiński]
ŁKS w ramach 5. kolejki PKO Ekstraklasy zmierzy się z „Białą Gwiazdą”. Oba zespoły podobnie rozpoczęły nowy sezon, zdobywając po cztery punkty, na co złożyły się zwycięstwo, remis i dwie porażki. Beniaminek zdobył trzy gole, wiślacy tylko jedną.
- Jesteśmy w dobrej formie, problem tylko w tym, że w dwóch poprzednich spotkaniach nie potrafiliśmy zapunktować – stwierdził szkoleniowiec łódzkiego beniaminka i odniósł się do bramek zdobytych w meczach z ŁKS przez Lecha i Piasta. – Straciliśmy je w sposób frajerski, a ten zwycięski gol dla Piasta Gliwice to w ogóle jakieś kuriozum. Nie przypominam sobie, abyśmy kiedykolwiek wcześniej stracili podobną bramkę – powiedział Kazimierz Moskal, a Patryk Bryła dodał, że dwie ostatnie porażki na pewno nie podetną zespołowi skrzydeł. – To prawda, że głupio straciliśmy bramki, ale staramy się o tym nie myśleć i zaraz po tym jak wyciągniemy wnioski, spróbujemy o tym zapomnieć – mówił urodzony w Krakowie skrzydłowy, który być może ponownie pojawi się w wyjściowym składzie ŁKS.
Nie ma miejsca na sentymenty
Z Krakowem związany jest także trener łodzian, przecież to właśnie w Wiśle zadebiutował w ekstraklasie (jej barwy reprezentował w sumie przez osiem sezonów). Z kolei już po zakończeniu kariery piłkarskiej Kazimierz Moskal uczył się w „Białej Gwieździe” trenerskiego fachu, pełniąc rolę asystenta trenera u boku Wernera Liczki, Jerzego Engela, Tomasza Kulawika, Dana Petrescu, Dragomira Okuki, Adama Nawałki i Roberta Maaskanta. Co więcej, dwukrotnie obejmował również funkcję pierwszego szkoleniowca trzynastokrotnego mistrza Polski.
- Wyjazd do Krakowa zawsze będzie dla mnie podróżą sentymentalną, ale na boisku sentymentów na pewno nie będzie – zadeklarował szkoleniowiec ŁKS, który na stadionie im. Henryka Reymana nie będzie mógł skorzystać z usług pauzujących z powodu urazów Jewhena Radionowa oraz Adriana Klimczaka.
Uwaga na Brożka
Trener ŁKS jak zawsze podchodzi do rywala z szacunkiem, ale i bez przesadnej kurtuazji.
- Wisła, tak jak my, zamierza w piątek zapunktować. To drużyna, która chce grać piłką i ma silny środek pola. Dysponuje ponadto indywidualnościami; przykładem jest tutaj Paweł Brożek, który nie jest zawodnikiem mającym w perspektywie jeszcze wiele lat grania, ale jest groźny i zawsze może „odpalić” – zanalizował pokrótce piątkowego rywala ełkaesiaków Kazimierz Moskal.
Nie zrezygnują z ofensywnej gry
Szkoleniowiec beniaminka ma nadzieję, że Kraków znów okaże się dla jego zespołu szczęśliwym miastem (w 2. kolejce ekstraklasy ŁKS pokonał Cracovię 2:1). Z jakim nastawieniem łodzianie stawią się pod Wawelem? - Stać nas na to, by powalczyć o pełną pulę. Wszystko zależy od dyspozycji dnia, tego jak ten mecz będzie przebiegał i oczywiście od szczęścia. W każdym razie nie mamy się czego obawiać, bo i nie ma powodów do wstydu po czterech pierwszych meczach – stwierdził Kazimierz Moskal, a jego opinię podziela Patryk Bryła. Zdaniem zawodnika piątkowe starcie zapowiada się bardzo interesująco. - Wisła chce grać w piłkę, my również nie zrezygnujemy ze swojej ofensywnej filozofii gry – zapewnił pomocnik ŁKS.
Spotkanie rozpocznie się w piątek o godz. 20.30. Na ligowe zwycięstwo nad Wisłą w Krakowie kibice ŁKS czekają już 25 lat.