Katowiczanie znów wygrywają, ale nadal muszą eliminować błędy
W sobotnim sparingu rozegranym w Kamieniu GKS Katowice pokonał Energetyka ROW Rybnik 1:0. Jedyną bramkę w meczu zdobył Tomasz Hołota, który pokonał Mateusza Łobaczewskiego strzałem z rzutu karnego.
W pierwszej połowie to II-ligowiec więcej atakował, stwarzając jedynie zamieszanie pod bramką GieKSy. Akcje ofensywne zielono-czarnych były chaotyczne i katowiczanie spokojnie kontrolowali przebieg gry. Tym razem drużynie ze stolicy Górnego Śląska udało się uniknąć indywidualnych błędów w obronie. - Na pewno dwie bramki stracone w ostatnim sparingu z III-ligową Leśnicą nie przynoszą nam chluby [GKS wygrał 4:2 - red.], więc trzeba jeszcze popracować nad grą w defensywie. Były to błędy indywidualne i przed startem ligi musimy je wyeliminować - przyznaje zawodnik GKS-u, Kamil Cholerzyński.
W drugiej części meczu więcej z gry mieli gracze I-ligowca. Rezultat spotkania ustalił Tomasz Hołota, zdobywając gola z "jedenastki" dopiero w 83. minucie pojedynku. Była to już kolejna wygrana w sparingu, ale mimo tego piłkarzy nadal czeka wiele pracy. Pomimo zwycięstwa ich ofensywna gra nie wyglądała najlepiej, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. - Z pewnością musimy jeszcze poprawić ten element gry, bo choć dzisiaj wygraliśmy, to trzeba trochę czasu poświęcić temu czynnikowi - powiedział popularny "Kufel".
23-latek jeszcze nie tak dawno trenował z zespołem Górnika Zabrze. - Cieszę się, że mogłem odbyć takie przygotowania w komfortowych warunkach - oznajmia Cholerzyński, który wyjechał nawet z klubem ekstraklasy na zgrupowanie do Turcji. - Mogłem tam ćwiczyć przy dobrej temperaturze. Było to cenne doświadczenie, ale ze względów ekonomicznych nie znalazłem angażu w Zabrzu. W krótkiej rozmowie otrzymałem znak, że drzwi w Górniku są dla mnie otwarte. Być może po sezonie zwolni się dla mnie jakieś miejsce w drużynie i wtedy będę mógł pomyśleć o grze w ekstraklasie.
Teraz piłkarz GKS-u przygotowuje się jednak do sezonu na pierwszoligowym froncie. - Na pewno nie odczuwam żadnego dyskomfortu. W Katowicach powiedziano mi, że furtka jest dla mnie otwarta i że zawsze mogę tutaj wrócić - zadeklarował pomocnik śląskiej ekipy.