menu

Regionalny Puchar Polski. W Partyzancie Targowiska wróciły wspomnienia z czasów, kiedy grał w 3. lidze

21 maja 2018, 14:00 | Miłosz Bieniaszewski

W niewielkich Targowiskach kilka lat temu były spore ambicje, aby miejscowy Partyzant na poważnie zaistniał na piłkarskiej mapie. Niewiele z tego wyszło, ale teraz jego kibice mogli sobie przypomnieć czasy 3 ligi, bo w regionalnym Pucharze Polski zmierzył się z Karpatami Krosno.


fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Marek Dybaś

fot. Marek Dybaś

fot. Marek Dybaś

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow
To Mirosław Kalita (z prawej) wprowadził Partyzanta Targowiska do 3 ligi
fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow

fot. Tomasz Jefimow
1 / 17

W czasie, kiedy firma Bruk-Bet zaczęła inwestować duże pieniądze w LKS Nieciecza, na Podkarpaciu mogliśmy liczyć na podobną historię. Za sprawą Pawła Malinowskiego z firmy Mal-Bud spore pieniądze trafiły do Partyzanta Targowiska, a drużynę zaczęli wzmacniać zawodnicy z dosyć głośnymi nazwiskami.

Jeszcze w sezonie 2007/2008 Partyzant grał tylko w klasie A, ale już dwa lata później w Targowiskach świętowali awans do 3 ligi. Drużyna wywalczyła go pod sterami Mirosława Kality, obecnie II trenera reprezentacji Polski U-21 prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Ta klasa rozgrywkowa to nie był szczyt ambicji, a miała być jedynie przystankiem.

– Ciśnienie było dosyć spore na awans do 2 ligi. Uważam, że ten cel można było zrealizować, ale brakowało cierpliwości. Do tego niektórzy ludzie byli nieuczciwi wobec pana Pawła Malinowskiego i to tacy, którym bardzo ufał. Dał się im wykorzystać – wspomina Mirosław Kalita. napisał:

W pierwszym sezonie w 3 lidze Partyzant zajął 5. miejsce, a z awansu cieszyła się Wisła Puławy. W kolejnym jeszcze głośniej mówiło się o walce o pierwsze miejsce. Kadra na papierze prezentowała się naprawdę godnie. W defensywie występowali Patryk Fryc czy Kamil Słaby, o sile pomocy stanowili Mateusz Świechowski, Marcin Borowczyk, Damian Łanucha i Kamil Walaszczyk, a z przodu straszyli Tomasz Walat (tak, wtedy był jeszcze napastnikiem), Karol Wójcik i Ireneusz Zarzyka.

Wszystko wyglądało na świetnie zmontowaną maszynę, ale coś w niej jednak nie zagrało, a Partyzant ponownie musiał się zadowolić 5. miejscem. W trakcie rundy jesiennej pożegnano się z Kalitą, którego zastąpił Piotr Kot. Jego przygoda klubem potrwała do maja 2012 roku, a wtedy stery przejął Grzegorz Raus.

- Po moim odejściu przybyło głośnych nazwisk. Ja mimo wszystko starałem się budować drużynę tańszym kosztem – mówi trener Kalita. – Moim zdaniem w tamtym okresie piąta lokata to było maksimum. Z czasem można było zrobić progres, ale tego czasu zabrakło – dodaje.

Po tym sezonie drużyna wróciła niemal do punktu wyjścia, bo wycofano ją z 3 ligi i przystąpiła do rozgrywek w klasie okręgowej, w której występuje do dzisiaj. W tym miejscu warto więc zadać pytanie: czy tak wygórowane ambicje, w tak małych ośrodkach mają rację bytu? Oddajemy głos Mirosławowi Kalicie, który w przeszłości był zawodnikiem m.in. Amiki Wronki.

– To jest spełnianie własnych ambicji w tak małych ośrodkach. Przykładów mamy na to mnóstwo. We Wronkach grają w jakiś niskich ligach. Podobnie ma się sprawa w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie z tego co wiem obiekty są do sprzedania. Obecnie jest na tapecie Termalica i tam klub może przetrwać dłużej, bo właściciele mocno zainwestowali choćby w stadion. Tego w Targowiskach nie było, a z tego, co pamiętam obiekty były wynajmowane od lotniska. Problem był taki, że Pawłowi Malinowskiemu nikt nie chciał pomóc – słyszymy.

– Mówiło się o budowie stadionu, ale wszystko spaliło na panewce, jak nie przystąpiliśmy do rozgrywek w 3 lidze – uzupełnia Tomasz Dobrzański, skarbnik klubu w czasach prosperity, a także obecnie. napisał:

Teraz Partyzant przypomniał się kibicom, bo zmierzył się z Karpatami Krosno w finale okręgu Krosno regionalnego Pucharu Polski. Zderzenie z trzecioligowcem było dosyć bolesne, bo krośnianie wygrali aż 6:0.

– Mieliśmy chrapkę na zdobycie pucharu w naszym okręgu. Tak czy inaczej wspomnienia wróciły – mówi Dobrzański.

W lidze drużyna radzi sobie też bardzo dobrze, bo plasuje się w ścisłej czołówce, ale aspiracji związanych z awansem tym razem nie ma.

– Po prostu nie stać nas na to. Wciąż możemy liczyć na wsparcie firm Profbud i Mal-Bud 1, ale oczywiście są to już inne pieniążki – stwierdził skarbnik Partyzanta.

– Tamte czasy to fajna karta w naszej historii. Przyjeżdżały do nas Wisła Puławy, Siarka Tarnobrzeg, Polonia Przemyśl czy Stal Mielec. Pewnie szybko się to nie powtórzy. Obecnie stawiamy na młodych zawodników z okolicy. W kadrze mamy bodaj tylko jednego gracza powyżej 30 lat – kończy Tomasz Dobrzański. napisał:

Nie on jeden pamięta tamte czasy, bo w klubie wciąż działa wielu z ówczesnych ludzi. Zmienił się jednak prezes, bo Stanisław Kubal musiał zrezygnować ze względów zdrowotnych. Jego miejsce zajął Tomasz Jurczak. W klubie cały czas działa jednak syn byłego sternika, Przemysław, który jest członkiem zarządu, a także kierownikiem drużyny. Pewnie nie tylko jemu marzy się, aby Partyzant za jakiś czas znów trochę namieszał, chociaż na podkarpackim podwórku...

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!


Polecamy