Karol Piątek: Wiem kto teraz rządzi w Cracovii i jak mu idzie
Karol Piątek był piłkarzem Cracovii i Lechii. W ekstraklasie rozegrał 40 spotkań w których strzelił 5 bramek. Barwy „Pasów” reprezentował w latach 2004 -2006, zagrał pięć spotkań.
fot. Tomasz Bolt
- Czym Pan się obecnie zajmuje?
- Szkolę młodzież w Akademii Piłkarskiej w Luzinie. Wraz z Pawłem Buzałą prowadzimy ją, mamy grupy wiekowe do 10 lat. Jestem trenerem-koordynatorem w GOSRiT Luzino. Staram się dzielić wiedzą, którą nabyłem podczas mojej przygody z piłką. Robię kurs wyrównawczy UEFA B. Nie jest to za wiele, ale staram się kształcić. Z czynnego uprawiania futbolu już zrezygnowałem, bo kontuzje mnie ograniczyły, a nie chciałem zabierać miejsca młodszym kolegom w Luzinie, w nim kończyłem w IV lidze. Jest OK. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli twój telefon będzie milczał po zakończeniu kariery to będzie źle. U mnie jest odwrotnie, chyba muszę kupić drugi. Ludzie dzwonią z propozycjami pracy tu i tam. Oprócz tego prowadzę firmę, dzierżawię lokale, tak naprawdę z tego żyję.
- Śledzi Pan naszą ekstraklasę?
- Oczywiście, że tak. Występowałem w niej, piłka to moja pasja. Choć meczów nie oglądam na żywo z braku czasu, ale oglądam w spokoju w TV z punktu widzenia kibica i trenera. Fajnie, że Lechia jest liderem, bo jej kibicuję.
- Będzie mistrzem Polski?
- Oczywiście chciałbym, bo to jest mój klub. Ma bardzo dobry sezon.
- Podoba się Panu jej gra?
- (śmiech). Liczą się punkty. Tak jak to kiedyś powiedział trener Piotr Stokowiec – każdy kibic oczekuje tego, by była piękna gra, punkty, ale nie zawsze to idzie w parze. Uważam, że na tych piłkarzy, których ma, to trener robi fantastyczny wynik. To jest sztuka. Bardzo to doceniam.
- Na Cracovię Pan spogląda?
- Tak, wiem co się dzieje w klubie, kto rządzi i jak mu to wychodzi. Nie ukrywam, że też jej kibicuje, bo przecież występowałem w tym klubie. Cieszę się więc, że teraz są dobre wyniki i gra, po słabym początku. Chwała profesorowi Filipiakowi, że wytrzymał ciśnienie. Mało jest takich prezesów.
- Był Pan kapitanem Lechii. Zawsze były w niej mocarstwowe ambicje?
- Staraliśmy się grać w każdym meczu na sto procent. Byłem kapitanem, starałem się ten zespół scalać, by nie były to jednostki, a prawdziwa drużyna. Były czasy trudne i lepsze. Czy graliśmy o awans do ekstraklasy czy o utrzymanie, nie patrzyliśmy na to, z kim rywalizujemy, zawsze interesowało nas zwycięstwo.
- Patrząc na ostatnie lata, to widać, że Lechia jest drużyną, która w jednym sezonie walczy o mistrzostwo, w kolejnym broni się przed spadkiem, a teraz znów bije się o 1. miejsce. O czym to świadczy?
- Taka niestety i „stety” jest nasza liga… Każdy może wygrać z każdym i chyba to jest piękne. Wisła wygrywa z Legią, a trzy dni później przegrywa z Zagłębiem. Czy świadczy to o słabości ligi? Nie jestem kompetentny, by się o tym wypowiadać. Na pewno cieszę się z faktu, że można w emocjach oglądać mecze.
- W jakim kierunku poszedł poziom ligi w stosunku do czasów kiedy Pan w niej grał – ostatnio w sezonie 2009/10?
- Na pewno poziom się wyrównał. Zawsze Legia, Wisła, Lech dominowały a reszta mogła z sobą grać, z tą trójką trudno było rywalizować.
- Który mecz ze swojej kariery wspomina Pan po latach?
- Jest taki jeden! Derby Trójmiasta – wygraliśmy 2:1, a ja strzeliłem dwie bramki. Fotograf uwiecznił moją radość na ładnym zdjęciu - do dzisiaj wisi ono w szatni Lechii.
- Trener Probierz wielokrotnie podnosi kwestię szkolenia młodzieży, jak uciekł nam świat, bo nie mamy bazy. Mamy zdolną młodzież, ale jakoś trudno się jej przebić. Co Pan o tym sądzi?
- Zgadzam się tym. Powinniśmy zwrócić większą uwagę na szkolenie trenerów, którzy zajmują się młodzieżą. W klubach ekstraklasy może nie jest to aż tak dobrze widoczne, ale w wielu małych ośrodkach jest z tym problem. Trenerzy przychodzą do klubu, „odbębnią” swoje i idą do domu. Wiodący piłkarze, grający w ekstraklasie, reprezentacji pochodzą z małych ośrodków. Powinni spotkać na swojej drodze bardzo dobrych trenerów. Trzeba zadbać o trenerów pracujących „na dole”, dać im możliwości rozwoju.
- Trener Probierz robi szkolenia, zaprasza na staże.
- I to jest fana rzecz! Uważam, że powinno być tego więcej.
- Widzi Pan siebie w roli trenera seniorów?
- Jeszcze tego nie wiem. Na razie odnajduję się w grupach młodzieżowych, to mi sprawia radość i satysfakcję.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Oprawa i racowisko na meczu Wisła-Legia
Niesamowite stadiony na mundial w Katarze
Czy znasz olimpijskie dyscypliny [QUIZ]