menu

Karol Mackiewicz (Górnik Łęczna): Jestem zawodnikiem, który woli grać o coś, a nie tylko o pietruszkę

15 lipca 2019, 10:30 | KK

Rozmawiamy z Karolem Mackiewiczem, nowym skrzydłowym Górnikiem Łęczna, który dołączył do klubu na początku lipca po transferze z pierwszoligowych Wigier Suwałki.


fot. fot. Górnik Łęczna

Zaraz po podpisaniu umowy z Górnikiem powiedziałeś, że ważny jest dla ciebie fakt, że klub bardzo chciał cię sprowadzić. Właśnie dlatego podpisałeś tu kontrakt?
Zgadza się. Miałem inne propozycje, choćby z I. ligi i rozmawiałem wstępnie z pewnym klubem, ale to Górnik był najbardziej zdeterminowany. Trener, dyrektor sportowy i prezes - każdy z nich był pozytywnie nastawiony i pozostawał ze mną w kontakcie. Dla mnie to impuls, dzięki któremu łatwiej się tu zaaklimatyzować. Jest łatwiej, jeżeli wiesz, że ktoś na ciebie liczy i cię chce. Górnik dawał bardzo jasne sygnały, że przydałbym się w klubie, a ja nie zamierzałem też zbyt długo zwlekać z decyzją. Dzięki temu wiedziałem, że Łęczna to dla mnie dobre miejsce.

Nie traktowałeś tego transferu jako zjazd? W ostatnich latach grałeś na wyższym poziomie rozgrywkowym.
To prawda, ale nie traktuję tego jako zjazd. Chciałem pójść do zespołu, który będzie o coś grał. Wigry Suwałki, w których występowałem w poprzednim sezonie, walczyły o utrzymanie. Większość meczów wyglądała tak, że to my się broniliśmy. A ja, jako skrzydłowy żyję z gry ofensywnej. W drużynie z Suwałk miałem z tym duży problem. Wydaje mi się, że Górnik jest dla mnie dobrym miejscem, bo będziemy faworytem większości spotkań. Na pewno będziemy grać dużo ciekawiej w ofensywie niż Wigry, więc i dla mnie będzie się więcej działo na boisku. Tego też szukałem przy wyborze nowego klubu. Dla mnie to być może minimalny krok w tył, ale jeśli chodzi o infrastrukturę i organizację klubu, to jest to Ekstraklasa. Wiele klubów mogłoby pozazdrościć warunków Górnikowi. Dla mnie ważne też jest to, że ten klub ma cel: chce wrócić do wyższej ligi. Bardzo chciałbym w tym pomóc. Jestem zawodnikiem, który woli grać o coś, a nie tylko o pietruszkę. Dla mnie to bardzo ciekawe przeżycie i może mi tylko pomóc w dalszej karierze.

Nie odstraszało cię to, że w ostatnich sezonach w Górniku dosyć często gruntownie przebudowywano skład? Były częste rewolucje w kadrze, brakowało stabilizacji.
Najlepsze kluby słyną z tego, że mają stały skład, a zmiany są jedynie kosmetyczne. To się buduje latami. Rozmawiałem z trenerem, on powiedział mi, że szkielet zespołu został zachowany i teraz chce do niego dokooptować poszczególnych zawodników. Wydaje mi się, że wielkiej rewolucji latem nie było. W Suwałkach było jednak chyba ze dwa razy gorzej, bo tam się wymienia po 20-25 zawodników. Łatwiej jest, gdy drużyna tworzona jest już przez rok lub dwa lata. Uważam, że w Górniku jest wielu doświadczonych zawodników z potencjałem, którzy potrafią dopasować się do różnej taktyki. Myślę, że nie będziemy mieli z tym problemu. W drużynie, klubie i jego otoczce widzę duży potencjał. Szukam plusów, a nie minusów, bo bywałem już w gorszej sytuacji. Nie mam na co narzekać.

Trener Kiereś mówił przed sezonem, że chce mieć w drużynie nowych skrzydłowych, bo ma wobec nich określone oczekiwania. Z pewnością już wiesz jakie?
Oczywiście rozmawiałem z trenerem, mówił mi o celach na ten sezon i o tym, czego ode mnie wymaga. To są rozmowy, które jednak powinny pozostać w szatni i między mną a trenerem. Mogę jedynie powiedzieć, że dam z siebie tyle, ile będę w stanie. Myślę, że Górnik to drużyna, w której będę mógł pokazać swoje umiejętności. Grałem już w dwóch sparingach i styl gry naszego zespołu, z częstymi zmianami stron i rozrzucaniem piłek na boki, mi pasuje. Myślę, że przydam się tej drużynie.
Zaczęło się jednak niefortunnie, ponieważ w pierwszym swoim sparingu w Górniku doznałeś urazu.
Zderzyłem się z kolegą z drużyny przy próbie strzału. Nie chcieliśmy ryzykować, więc przez dwa dni odpoczywałem od gry. Później musiałem się dobrze wdrożyć w trening i do drużyny, bo późno zacząłem przygotowania. Trenowałem indywidualnie, ale to nie to samo.

Znałeś któregoś z zawodników Górnika przed przyjściem do łęczyńskiego klubu?
Aron Stasiak grał ze mną w Wigrach Suwałki przez rundę jesienną w poprzednim sezonie. Znam też Kamila Pajnowskiego, z którym trenowałem w pierwszym zespole Jagiellonii Białystok. Z Pawłem Baranowskim znamy się z okolic Suwałk, graliśmy przeciwko sobie wiele meczów. Do Górnika dołączył niedawno Leandro, z którym rozegrałem dużo meczów na poziomie Ekstraklasy. Jest więc kilka znajomych twarzy, mam z kim porozmawiać. Już się zaadaptowałem w Górniku, z większością chłopaków zamieniłem po kilka zdań. Wszystko jest na bardzo dobrej drodze.