Kapitan Odry Opole przed meczem z GKS-em Katowice: Po to jest się piłkarzem, żeby grać mecze
W trakcie swoistego rodzaju maraton gier jest Odra Opole. Dość powiedzieć, iż drugiej połowie września nasi piłkarze rozegrają pięć meczów w 15 dni!
fot. Oliwer Kubus
Skąd taki napięty grafik? Ano stąc, że co weekendy w tym okresie grają mecze zgodnie z planem, a w dwa razy w środku tygodnia czekają ich poniekąd „nadprogramowe” boje, w dodatku obydwa na wyjeździe.
Jeden zaległy z GKS-em Katowice, przełożony z powodu powołań zawodników do reprezentacji narodowych, drugi w ramach 1/32 finału Pucharu Polski z Ruchem Chorzów. O ile ten numer dwa rozegrany zostanie 25 września, o tyle ten z Gieksą rozpocznie się już dziś o godz. 19.
Wydaje się nawet, że opolanie mogą być faworytem tego starcia. Pewnie wszak wygrali ostatnie dwa swoje mecze, z kolei miejscowi to chyba największe, dotychczas rozczarowanie sezonu. Wszak zespół, który kolejny raz z rzędu miał walczyć o awans do elity jest aktualnie w strefie spadkowej i do tej pory wygrał tylko dwa mecze, ale co istotniejsze w ostatnich czterech swoich spotkaniach nie zdobył choćby punktu.
Co do Odry natomiast to warto przypomnieć, iż ten niełatwy okres podopieczni Mariusza Rumaka rozpoczęli piątkowym spotkaniem z Termaliką Nieciecza. Co jednak istotne pokonali spadkowicza z ekstraklasy 4-1, a ich gra mogła się podobać szczególnie w drugiej połowie. Nie sposób także nie namienić, iż w drugim meczu z rzędu gola z dystansu zdobył ich kapitan Krzysztof Janus, który pełni tę funkcję, choć do klubu przybył przed tym sezonem. Swoją postawą, co raz bardziej pokazuje jednak, że umie udźwignąć ciężar tego typu odpowiedzialności.
Jakoś szczególnie trenuje pan ostatnio strzały z dystansu?
Krzysztof Janus, kapitan i pomocnik Odry: Zejście do środka, uderzenie, tak że nie jest to chyba nic nowego, nic czego bym wcześniej nie robił. Przede wszystkim to najważniejsze, że wpada i cieszy, że gdzieś jest ta ciągłość. Drugi mecz z rzędu napoczynam rywali i to też miłe uczucie.
Tym bardziej, że jest pan kapitanem. Daje pan sygnał do ataku.
Cieszę się, że obdarzono mnie tak ogromnym zaufaniem. To niesamowite uczucie, kiedy to na boisku można poniekąd kierować tak fajną grupą ludzi i dobrych gracze.
Zdziwił się pan, że powierzono taką funkcję „nowemu”?
Myślę, że w sporej mierze zadecydowało w tym wypadku moje doświadczenie zdobyte przez te lata gry w ekstraklasie i łącznie z europejskimi pucharami. I staram się teraz to zaufanie spłacić na boisku.
Ta Odra z drugiej połowy w starciu z Termaliką to Odra, którą chcielibyście prezentować kibicom cały czas?
Zawsze jest coś do poprawienia, jednak na pewno chcielibyśmy grać na zbliżonym poziomie. Ta 1 liga jednak naprawdę rządzi się swoimi prawami. Wiem, że wielu to powtarza i to może wyświechtane powiedzenie, ale proszę mi wierzyć, że coś w tym jest. Każdy mecz jest naprawdę bardzo ciężki, niezależnie od przeciwnika. Swoje trzeba wybiegać i wywalczyć. Tym bardziej więc cieszy to, że możemy teraz prezentować dobrą piłkę i przekłada się to na wyniki.
Wydaje się, że w tym sezonie przeciwko uznanym markom czy też spadkowiczom z elity gra się wam lepiej. Macie jakiś patent na nie?
Chyba nie o to chodzi. My koncentrujemy się na każdym przeciwniku, sztab szkoleniowy stara się nam przekazać jak najwięcej informacji o rywalu, o tym gdzie są jego mocne i słabe strony, a my staramy się to realizować. Ostatnio wychodzi nam to coraz lepiej.
Na wyjeździe jednak jeszcze nie wygraliście…
Nadszedł zatem odpowiedni czas żeby to zrobić (śmiech). Wiadomo, że czeka nas ciężki bój, powtórzę: jak każdy w tej lidze. Mam nadzieje, że te dwa ostatnie zwycięstwa gdzieś nas uskrzydlą i będzie nam łatwiej, ale spokojnie do tego tego podchodzimy i zachowujemy pokorę.
Trafiliście w dobry moment, bo trochę meczów wam się teraz nawarstwiło.
Ujmę to tak: po to się wykonuje zawód piłkarza, żeby grać mecze. Ja nigdy nie będę się tłumaczył tym, ze jest cykl spotkań środa-sobota-środa, bo przecież po to jesteśmy piłkarzami, po to tak ciężko się przygotowujemy do sezonu, a potem ciężko trenujemy, żeby wychodzić na boisko z tak dużą częstotliwością.