Kaniecki: Cały zespół Lechii zasługuje na medal
- Podczas wszystkich treningów i gier w zespole rezerw i w Młodej Ekstraklasie starałem się udowadniać, że warto na mnie stawiać. Chciałbym utrzymać dobrą dyspozycję i nie zawieść kolegów z drużyny oraz trenerów - mówi Bartosz Kaniecki, bramkarz Lechii Gdańsk.
fot. Polskapresse
Różnie bywało, odkąd trafiłeś do Lechii. Dostałeś jednak swoją szansę. Zapewne nie zamierzasz jej wypuścić z rąk?
Początki były bardzo trudne. Teraz jednak wszystko się odwróciło. A do tego wygrywamy i jest dobrze.
Po podpisaniu kontraktu z Lechią zostałeś wypożyczony do Bałtyku Gdynia. Jak porównasz swój pobyt w tych dwóch klubach?
Tu specjalnie nie ma co porównywać. W Bałtyku była druga liga i spadliśmy do trzeciej, a Lechia gra w ekstraklasie. Nazwy ligi mówią same za siebie. W Lechii organizacja jest w pełni profesjonalna. A w Bałtyku? Na ten temat nie chcę się wypowiadać.
Nie miałeś w Bałtyku spektakularnych występów i specjalnych pochwał nie zbierałeś.
Zgadza się. Dlatego też po powrocie do Gdańska z tego wypożyczenia przyjechałem na pierwszy trening w Lechii i usłyszałem, że mogę sobie szukać nowego klubu. Na pewno moja gra w Bałtyku miała na to wpływ. Była też mowa, że gdybym nie znalazł nowego pracodawcy, to mieliśmy usiąść do rozmów odnośnie rozwiązania mojego kontraktu w Lechii. Nie chcę już do tego wracać, bo to historia. Zapomniałem już o tym i cieszę się tym, co teraz jest.
A co w takim układzie zadecydowało o tym, że jednak zostałeś w Gdańsku?
W głównej mierze to, że kontuzji doznał Sebastian Małkowski. Stało się to w sobotnim meczu Pucharu Polski z Bogdanką w Łęcznej, a ja dzień wcześniej prowadziłem rozmowy z działaczami Lechii odnośnie rozwiązania mojego kontraktu. Tamten weekend i dłuższa przerwa w grze Sebastiana zadecydowały o tym, że jednak zostałem w Lechii.
Na każdym treningu musisz potwierdzać wysoką formę, bo trener Kaczmarek nie przywiązuje się do zawodników. Przekonał się o tym Michał Buchalik, którego zastąpiłeś w bramce, w momencie, kiedy on jakichś błędów nie popełniał.
Podczas wszystkich treningów i gier w zespole rezerw i w Młodej Ekstraklasie starałem się udowadniać, że warto na mnie stawiać. Chciałbym utrzymać dobrą dyspozycję i nie zawieść kolegów z drużyny oraz trenerów.
Z gry w łódzkim Widzewie znasz bardzo dobrze Jarosława Bieniuka i Sebastiana Maderę. Łatwiej Ci się gra, kiedy masz ich na środku obrony?
Oczywiście, że tak, ale cały zespół zasługuje na medal. Gramy bardzo solidną piłkę i to nie jest przypadek, że wygraliśmy dwa kolejne mecze ligowe z wymagającymi rywalami. Wierzę, że uda nam się podtrzymać dobrą passę i ze Śląskiem Wrocław też zdobędziemy trzy punkty.
Z którego meczu jesteś najbardziej zadowolony?
Trudne pytanie. Debiut w Lechii był okazały, wygraliśmy 2:0 z Lechem, przyszło dużo kibiców, choć ja akurat w tym meczu specjalnie dużo pracy nie miałem. To zwycięstwo bardzo smakowało, bo kibice w Gdańsku za Lechem nie przepadają. Za to jeśli chodzi o moją grę, to najbardziej zadowolony jestem z ostatniego wygranego spotkania z Jagiellonią w Białymstoku.
Trener Bogusław Kaczmarek powiedział, że ma w swoim zespole trzech piłkarzy do sprawdzenia w reprezentacji Polski. To Mateusz Machaj, Sebastian Madera i Bartosz Kaniecki...
Nie wiem, co mam powiedzieć. Cieszę się z takiej opinii, ale twardo stąpam po ziemi i nie bujam w obłokach. Na razie cieszę się, że przebiłem się do pierwszego składu Lechii i myślę o utrzymaniu miejsca w gdańskiej bramce.
Ale przecież powołanie do kadry masz za sobą.
To było w grudniu, dwa lata temu. Wtedy cały mecz przesiedziałem na ławce rezerwowych. Udało mi się doświadczyć powołania do drużyny narodowej. Zobaczymy, co dalej życie przyniesie.
Czyli planów na grudzień nie robisz? Tak na wypadek kolejnego powołania?
(śmiech) Nigdy wcześniejszych planów na ten okres nie robię. Jedynie na sylwestra. A do tych przypuszczeń podchodzę bardzo spokojnie.
Jak Ci się żyje w Gdańsku?
Bardzo dobrze. Jestem tutaj już od marca. Do Gdyni codziennie dojeżdżałem. W Gdańsku żyje się fajnie. Blisko jest morze, nad które chętnie jeździłem, jak było jeszcze ciepło. Podoba mi się tutaj.
Masz już jakieś ulubione miejsca w Trójmieście?
Nie. Ja się cieszę, że są tutaj Sebek Madera i Piotrek Grzelczak i jako grupa łódzka w Gdańsku trzymamy się razem. A tak to pójdę na zakupy albo coś zjeść, ale specjalnych miejsc nie mam.