Kamiński dla Ekstraklasa.net: Wytrzymaliśmy cały mecz na wysokim poziomie (WIDEO)
Marcin Kamiński wrócił do składu Lecha w związku z kontuzją Manuela Arboledy. Zagrał niezłe spotkanie, a „Kolejorz” pokonał Piasta Gliwice aż 4:0. Po spotkaniu młody obrońca stwierdził, że przynajmniej częściowo przekonał trenera Mariusza Rumaka, że warto na niego stawiać.
fot. Waldemar Wylegalski
W związku z kontuzją Manuela Arboledy wróciłeś do podstawowego składu Lecha i ze swojego występu możesz być zadowolony.
Na pewno. Dzisiaj chodziło o to, żeby wrócić do składu i zaprezentować się jak najlepiej. Myślę, że po przerwie na kadrę Manuel wróci do zdrowia i będzie gotowy do gry. Teraz trener będzie miał bolączkę, na kogo postawić, a kogo posadzić na ławce rezerwowych.
Sądzisz, że przekonałeś dzisiaj trenera, by postawił właśnie na Ciebie?
Myślę, że w pewnym stopniu na pewno, a tak naprawdę czy przekonałem w stu procentach dowiemy się w następnej kolejce. Wtedy okaże się, czy trener wystawi mnie w pierwszym składzie.
Do przerwy nic nie wskazywało na aż tak wysokie zwycięstwo Lecha. Wy stwarzaliście sytuacje, ale te Piasta były groźniejsze.
W pierwszej połowie brakowało ostatniego podania i skuteczności, wiedzieliśmy o tym. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że jak wykorzystamy jakąś okazję, strzelimy bramkę, to wtedy worek się otworzy. Tak się właśnie dzisiaj stało.
Tak naprawdę w ostatnim kwadransie Piast nie istniał na boisku. Lech strzelił trzy gole, mógł przynajmniej drugie tyle.
Naprawdę mieliśmy dużo sytuacji w ostatnich minutach spotkania. Cieszy, że wytrzymaliśmy ten mecz na wysokim poziomie, bo cały czas graliśmy tak, jak chcieliśmy. Czyli wysoko, pressingiem, tak, aby Piast nie mógł swobodnie rozegrać piłki. Ważne, że wygraliśmy 4:0, mogło być więcej, ale przecież nie będziemy narzekać.
Teraz przerwa na mecze reprezentacji, dzięki temu zwycięstwu zapewne przepracujecie ją w spokoju.
Tak, to jest najważniejsze, by wygrać ostatnie spotkanie przed przerwą na kadrę. Wtedy można się spokojnie zrelaksować, zapomnieć o poprzednim meczu i myśleć już o następnym. Mamy spokojne głowy, bo wygraliśmy ten mecz.
Wasze wyniki ostatnio są dość zaskakujące. Przegraliście z dziesiątą w tabeli Lechią, teraz rozbiliście wygrywającego w poprzednich spotkaniach Piasta. To specyfika naszej ligi?
Trudno powiedzieć. W Gdańsku z naszej strony brakowało ostatniego podania, mieliśmy sporo niedokładnych wrzutek. Przed tym meczem mówiliśmy sobie, żeby te dośrodkowania były piłkami do zawodnika, a nie przypadkowymi zagraniami w pole karne. I tak to wyglądało dzisiaj, wszystkie dośrodkowania były do zawodnika, z tego padły dwie bramki.
A pierwsza padła po dobrym strzale sprzed pola karnego.
To też cieszy, że w końcu zaczęliśmy strzelać sprzed pola karnego, tego nam wcześniej brakowało.
Rozmawiał: Wojciech Maćczak / Ekstraklasa.net
LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net