menu

Kaczmarek uratował jeden punkt dla Pasów. Śląsk - Cracovia 0:0

4 marca 2011, 18:08 | Arkadiusz Okoń

Piłkarze Śląska Wrocław w meczu inaugurującym rundę wiosenną na Oporowskiej, zremisowali bezbramkowo z ostatnią w tabeli Cracovią. Bohaterem spotkania został bramkarz gości, Wojciech Kaczmarek, który popisał się kilka nieprawdopodobnymi interwencjami.

Kto spodziewał się po zawodnikach Śląska odrętwienia po nazbyt długim śnie zimowym, był mile zaskoczony. Wrocławianie fizycznie wyglądali znacznie lepiej od zespołu gości. Dobrze grali w destrukcji, sprawnie przesuwali się na boisku i nie pozwalali przyjezdnym rozwinąć skrzydeł. Efektem był tylko jeden, bardzo niecelny strzał Cracovii w pierwszej połowie. Wrocławianie dobrze bronili i groźnie atakowali. Szczególnie aktywny był Waldemar Sobota, który często przedzierał się prawą stroną. Bardzo pewnie grał również Przemysław Kaźmierczak, świetny w obronie i aktywny w ofensywie. W zasadzie poza Ntibazonkizą żaden zawodnik gości nie był w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką Śląska.

W grze Wrocławian widać coś czego nie dało się zauważyć w czasach Ryszarda Tarasiewicza. Powtarzalność akcji. Widać, że zawodnicy wiedzą, co mają grać, że kolejne akcje nie są dziełem przypadku, nie powstają na poczekaniu w głowie Sebastiana Mili. Ciężko natomiast cokolwiek pozytywnego powiedzieć o zespole przyjezdnych. „Pasy" grały niemrawo, bez pomysłu. Paradoksalnie przynajmniej dwukrotnie ratowani byli przez eks-ślązaka Wojciecha Karczmarka, który zachował się świetnie po strzałach Ćwielonga i Soboty. W 45. minucie miejsce miała kontrowersyjna sytuacja. W polu karnym gości faulowany był Gikiewicz, sędzia jednak nie podyktował karnego.

Druga połowa wyglądała bardzo podobnie. Piłkarze gości zupełnie nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Kelemena. Wrocławianie z kolei oddali w sumie 19 strzałow, z czego 11 w światło bramki. Nie do pokonania był jednak Karczmarek. Były gracz Śląska był najpewniejszym punktem swojego zespołu i śmiało można powiedzieć, że uratował remis.

„Pasy” maja jakoby wygrywać każdy mecz, by uratować Ekstraklasę. Dziś jednak remis muszą uznać za sukces, a walka o utrzymanie może być dla nich niezmiernie trudna, żeby nie powiedzieć beznadziejna. Śląsk przeważał w każdym aspekcie futbolowego rzemiosła, a 10 rzutów rożnych wprowadziłoby Antoniego Piechniczka w ekstazę. Nie zmienia to jednak faktu, że remis nie zadowala żadnej ze stron. Wydaje się, że lepsze perspektywy mają przed sobą Wrocławianie, których gra jest poukładana i miła dla oka. Zdecydowanie brakuje siły rażenia, zawodnika który z zimna krwią wykończyłby akcję. Jeśli chodzi o Cracovię, to brakuje w niej wszystkiego i nadal pozostaje głównym kandydatem do spadku.

Zobacz zapis naszej relacji "minuta po minucie"


Polecamy