Rafał Janicki: Nie wyobrażam sobie, żebyśmy przegrali trzeci mecz (ROZMOWA)
Lechia Gdańsk przegrała na PGE Arenie z Juventusem Turyn, ale piłkarze - w tym również Rafał Janicki - przyznawali, że myślami byli przy meczu ligowym z Pogonią Szczecin.
fot. Tomasz Bołt/Dziennik Bałtycki
Dziecięca eskorta na meczu Lechia Gdańsk - Juventus Turyn [WIDEO,ZDJĘCIA]
Jak porównasz taki mecz z Juventusem do ligowej rywalizacji o punkty?
Nie da się tego porównać. To był bardziej mecz dla kibiców. Fajnie zagrać z Juventusem, nie da się ukryć, ale w naszej sytuacji liczy się mecz w piątek. Wiemy o co gramy, bo to było już nie raz głośno powiedziane, a widać na jakiej pozycji się znajdujemy. Mecz z Pogonią jest dla nas najważniejszy, a spotkanie z Juventusem to był dodatkowy trening. Szkoda trochę terminu. Ekstraklasa nam nie pomogła, a mecz z mistrzem Włoch był ustalony wcześniej. Z tego co wiem klub się odwoływał, ale Ekstraklasa nie poszła na ustępstwa.
Za nami dopiero dwie kolejki ligowe. Nie za szybko na takie wnioski?
Jeśli chcemy grać o coś, to musimy zacząć punktować. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy trzeci mecz przegrali. Musimy zdobywać punkty i po 30 kolejkach będziemy wiedzieć o co zagramy. Każdy z nas coś sobie zakładał, ale to są rzeczy, które zostają w szatni.
Nie jesteście w stanie zagrać dwóch meczów w tygodniu?
Mieliśmy zagrać w środę 90 minut i w piątek kolejne 90 minut? Organizmu się nie oszuka. Może w pierwszej połowie meczu z Pogonią byśmy jeszcze normalnie wyglądali, ale w końcówce byśmy już nie dali rady.
Boli was porażka w końcówce meczu z Juventusem?
Boli, bo po raz drugi z rzędu tracimy bramkę w końcówce. Trener zwrócił uwagę, że nie może tak być. Dostaliśmy reprymendę, że tak nie wypada.
Gra przeciwko piłkarzom, których znacie z telewizora, to jest dla was przeżycie?
Było fajne odczucie, a serce mocniej zabiło. Będzie co wspominać. To też są ludzie, grają w piłkę, tak jak my i popełniają błędy. To są detale, że oni są na wyższym poziomie, a my na niższym.
Przed Lechią mecz z Pogonią, z którą idzie wam dobrze w Szczecinie, ale w Gdańsku już nie za bardzo?
Śmiejemy się, żebyśmy jako gospodarze zagrali w Szczecinie. Tak się nie da i czas najwyższy wygrać z Pogonią w Gdańsku.
Od początku było takie założenie, że grupa zawodników pierwszego składu wyjdzie na boisko na końcowe 25 minut?
Z tego co słyszałem, to mieliśmy grać jeszcze mniej. A jaki będzie skład na Pogoń, to już trener zadecyduje.
Po waszym wejściu na boisko gra Lechii się poprawiła. Czuliście, że możecie wygrać ten mecz?
Z każdym można wygrać. Juventus nie grał w najsilniejszym składzie. Też było trochę młodych zawodników, których goście chcieli sprawdzić albo ograć. Wynik 1:1 z Juventusem trzeba było uszanować.
W Poznaniu przeciwko Lechowi strzeliłeś gola. Drugiego w ekstraklasie, bo wcześniej trafiłeś z Podbeskidziem. Fajnie chyba byłoby wreszcie strzelić bramkę, która da jakieś punkty?
Te bramki strzelone przeze mnie się nie liczą. Fajnie, że je strzeliłem, ale nic nie dały, więc szybko o nich zapomniałem.
Jak reagujecie na wszelkie informacje, że mecz z Pogonią może być spotkaniem ostatniej szansy dla trenera Jerzego Brzęczka?
To gdzieś siedzi w głowie i nie daje nam spokoju. Tylko od naszej gry i postawy na boisku będzie zależało czy trener Brzęczek będzie dalej w Lechii, czy nie. Musimy pokazać, że praca z trenerem Brzęczkiem przynosi efekty.
TVN/x-news