Jakub Wojtysiak z ŁKS Łódź dla Ekstraklasa.net: Zrobię wszystko, by nie zawieść drużyny i kibiców
Łódzki Klub Sportowy pokonał na inaugurację rundy wiosennej rozgrywek IV ligi Jutrzenkę Warta 3:0. Pod koniec pierwszej połowy podczas obrony rzutu karnego kontuzji doznał bramkarz Adam Sekuterski, w związku z czym szansę debiutu otrzymał dziewiętnastoletni Jakub Wojtysiak, który nawet nie spodziewał się, że po zaledwie tygodniu treningów stanie między słupkami.
Twój wczorajszy debiut, troszeczkę niespodziewany, ale zaprezentowałeś się świetnie. Jak ocenisz niedzielne spotkanie?
Pierwsza połowa była dosyć nerwowa, sporo prostych błędów. Na szczęście obyło się bez utraty gola, dzięki Adamowi Sekuterskiemu. Druga część spotkania wyglądała już znacznie lepiej i to my kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń.
A bardziej pod kątem twojego występu?
Raczej pozytywnie. Przeciwnik niespecjalnie zagrażał nam w drugiej połowie, do tego obrona zaprezentowała się świetnie, więc nie miałem wielkiego pola do popisu.
Z tego co mi wiadomo, to tak naprawdę dopiero tydzień temu wróciłeś do treningów po kontuzji...
Zgadza się, do treningów powróciłem w poniedziałek. Musiałem być gotowy ponieważ Konrad pauzował za kartki. Chyba mało kto mógł się spodziewać, że jednak w tym meczu wystąpię.
Musiałeś ciężko trenować, skoro w tydzień byłeś w stanie się przygotować i tak dobrze zaprezentować...
Zawsze daję z siebie wszystko na treningach. Nie da się dojść do optymalnej formy w zaledwie tydzień po długiej przerwie, ale na szczęście wszystko ułożyło się podczas meczu pozytywnie.
Uważasz że po takim debiucie zasługujesz na występ w pierwszym składzie w meczu z Paradyżem?
Takie decyzje należą do trenerów. Wśród bramkarzy jest duża konkurencja, jeżeli jednak zdecydują się postawić na mnie, to zrobię wszystko, by nie zawieść drużyny i kibiców.
Miałeś możliwość obserwować grę zarówno starego jak i uzupełnionego po przerwie zimowej składu. Jak oceniasz poczynione zmiany personalne?
Sądzę, że były to rozważne decyzje, zwłaszcza pozyskanie doświadczonego Pawła Hajduczka, co pokazał już w pierwszym meczu ligowym. Jest też wsparciem dla młodszych kolegów, czego doświadczyłem na własnej skórze. Reszta nowych zawodników wciąż czeka, by pokazać co potrafią.
Rozwiniesz temat?
W okresie przygotowawczym często wybierał mnie do swojej drużyny podczas treningowych gier. Nawet, gdy coś nie szło po mojej myśli, starał się mnie mobilizować i podpowiadać. Takie rzeczy napawają chęcią do poprawiania własnych umiejętności.
Reszta zawodników także pomagała w przygotowaniach? W końcu z niektórymi miałeś już możliwość zagrać...
Oczywiście, w drużynie panuje bardzo fajna atmosfera. Oprócz starszych kolegów jest też dużo chłopaków, z którymi od wielu lat graliśmy w juniorach i to z bardzo dobrymi wynikami, jak na przykład w ubiegłym roku w lidze makroregionalnej. Cieszę się, że nadal możemy kopać razem piłkę.
Wspomniałeś o grze w juniorach. Jak do tej pory kształtowała się Twoja kariera?
Od trzeciej klasy podstawówki niezmiennie gram w ŁKS-ie. Przy al. Unii spędziłem większość czasu, poznałem wiele ciekawych osób, miałem przyjemność trenować z Bogusławem Wyparło i zapoznać się z jego etyką pracy. Zdarzyło mi się również przez pewien okres szkolić w młodej ekstraklasie, co również było fajnym przeżyciem. Mało brakowało, a miałbym okazje zagrać nawet z chłopakami w meczu ligowym. Najlepszy jednak okres był rok temu, gdy zaprezentowaliśmy się znakomicie w lidze makroregionalnej. To był wspaniały zespół, który zawsze będę miło wspominał.
Jak Ci się udaje połączyć piłkę z nauką? Prowadzący są wyrozumiali? W końcu troszkę tych treningów macie, do tego sparingi, zbliżają się też mecze w tygodniu...
Jest bardzo ciężko, niestety plan zajęć koliduje z treningami aż za bardzo. Mimo iż studiuję dziennie, zdarza mi się kończyć dopiero o 20. Staram się po prostu wybrać mniejsze zło i niekiedy muszę opuścić wykład lub ćwiczenia, a potem trzeba to wszystko nadrobić.
Jakie masz plany na przyszłość?
Jestem typem człowieka, który nie wybiega za bardzo w przyszłość. Cieszę się, że gram w ŁKS-ie i ciężko jest mi wyobrazić sobie zmianę klubu. Na razie skupiam się na tym co jest i chciałbym wywalczyć z kolegami awans do trzeciej ligi.
A no właśnie... Wszyscy mówicie o awansie którego wiadomo każdy z nas, czy to piłkarz czy kibic chce. Nie ma w was jednak niepokoju, ze w trzeciej lidze cześć z was może pożegnać się z klubem? W końcu już teraz są przeprowadzane zmiany pod kątem wyższej klasy rozgrywkowej, patrz Paweł Hajduczek...
Na razie chyba nikt o tym nie myśli. Każdy ma całą rundę, by zaprezentować się z jak najlepszej strony i pokazać, że należy mu się miejsce w trzecioligowym ŁKS-ie.
Wróćmy jeszcze do niedzielnego meczu. Jakie to uczucie zadebiutować przed tak liczną publicznością? W końcu na al. Unii Lubelskiej 2 zgromadził się komplet widzów.
Uczucie było bardzo fajne, choć muszę przyznać, że to nie był mój pierwszy raz. W lidze makroregionalnej w meczu przeciwko SMS-owi Łódź przyszło koło dwóch tysięcy osób, także mowy o ewentualnej tremie nie było. Mimo wszystko występ w pierwszej drużynie przy tak wspaniałych kibicach robi spore wrażenie. Jest to coś, co zawsze sobie wyobrażałem, gdy byłem młodszy, może scenariusz był nieco inny, ale przecież wszystko się jeszcze może zdarzyć.
Zdradzisz mi ten scenariusz?
Nowy stadion, ekstraklasa, pełne trybuny i bohaterski występ, może na przykład obroniony karny w ostatniej minucie przy wyniku 2:1 dla ŁKS-u? (śmiech)
Jak już wspomniałeś o stadionie... Częściowo zburzony obiekt, szatnie w kontenerach... to dla was duże uciążliwość?
Podczas meczu to nie przeszkadza. Trawa wciąż jest zielona a bramki tych samych wymiarów, jednakże warunki na pewno były lepsze gdy stała stara hala. Przykro jest patrzeć na tak małą trybunkę stojącą w miejscu kilkutysięcznej trybuny, na którą chodziło się oglądać mecze. Mam jednak nadzieje, że nowy obiekt będzie bardzo funkcjonalny i zjednoczy ponownie wielosekcyjny ŁKS.
Masz swojego bramkarskiego idola?
Iker Casillas zdecydowanie, już od bardzo, bardzo dawna. Darze też sympatią Gianluigiego Buffona, bardzo lubiłem oglądać jego występy.
Chyba pierwszy raz masz kontakt z tak medialnym występem no i z dziennikarzami...?
Zgadza się, to dosyć nowe przeżycie dla mnie, aczkolwiek bardzo sympatyczne.
Za rok o tej samej porze będziemy rozmawiać o twoim występie w trzeciej lidze?
Czas pokaże, mam jednak cichą nadzieję, że tak właśnie będzie.