menu

Inny punkt widzenia: Łódzki Klub Sportowy - Jutrzenka Warta 3:0

24 marca 2014, 18:31 | Monika W.

Niedzielny mecz piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego był spotkaniem inicjującym rundę rewanżową rozgrywek IV ligi w sezonie 2013/2014. Nic więc dziwnego, że na trybunach zameldował się komplet fanów ŁKS-u, a piłkarze postarali się o korzystny rezultat (3:0), pozwalający patrzeć z optymizmem na kwestię awansu do wyższej klasy rozgrywkowej.

Kibice Łódzkiego Klubu Sportowego podczas pojedynku z Jutrzenką Warta.
fot. kwadrans_po
Adam Sekuterski po obronie strzału z rzutu karnego.
fot. kwadrans_po
1 / 2

Potyczka łodzian z gośćmi z Warty była niezłym widowiskiem piłkarskim, ale nie tylko – zapraszamy na krótki przegląd nietypowych, śmiesznych i dziwnych rzeczy, które wnikliwi obserwatorzy mogli dostrzec niedzielnego popołudnia na stadionie ŁKS-u.

Kobiety na liniach

Sędzia główny meczu – Tomasz Krawczyk miał do pomocy na liniach dwie kobiety – Paulinę Sochę oraz Izabelę Dróżdż. Pojawienie się tego „mieszanego” zespołu sędziowskiego wybiegającego na przedmeczową rozgrzewkę wywołało rozbawienie męskiej części publiczności – panowie żartowali, powątpiewając w kobiecą znajomość przepisów. Na szczęście ich obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione – poza kilkoma mało znaczącymi błędami panie wykonywały swoje zadania zupełnie poprawnie.

Grill przy… ławce rezerwowych

W związku z przebudową kompleksu sportowego położonego przy al. Unii 2 wyraźnej zmianie uległ wygląd stadionu – zniknęła monumentalna Trybuna Główna, w miejsce której pojawiła się skromna tymczasowa konstrukcja. Przeniesione zostały tez ławki rezerwowych – przylegają one do ogrodzenia oddzielającego strefę dla kibiców od placu gry. W niedzielę tuż obok meczowej „bazy” ŁKS-u został ustawiony punkt gastronomiczny, przy którym kibice mogli zakupić grillowaną kiełbasę. Fani żartowali, że będzie nie lada problem, jeśli któryś z piłkarzy poczuje głód – intensywny zapach z pewnością był znakomicie wyczuwalny w okolicach ławki rezerwowych. Wygląda jednak na to, że zawodnicy należycie dbają o dietę i przystąpili do meczu syci – żaden z nich nie zdecydował się bowiem skosztować grillowanego przysmaku…

Dziennikarze za pan brat z kibicami

Kolejną niedogodnością związaną z budową nowego stadionu był brak na trybunach wyraźnej wydzielonej strefy dla dziennikarzy. W związku z tym przedstawiciele łódzkich mediów zajęli miejsca tuż obok kibiców, którzy często żywiołowo reagowali na wydarzenia boiskowe i przyłączali się do dopingu prowadzonego na Galerze. Kilka razy żurnaliści byli zmuszeni wstać, gdy fani zerwali się z miejsc po szansie na zdobycie gola dla łodzian i zasłonili widok na murawę. Dziennikarze podeszli jednak do sprawy ze zrozumieniem, dowcipkując, że wreszcie mogą wraz z kibicami „bezkarnie” śpiewać piosenki zagrzewające piłkarzy do boju.

Fabiano Valente ulubieńcem publiczności

Łódzka publiczność szczególną uwagą obdarzyła jednego z piłkarzy Jutrzenki Warta – był nim Brazylijczyk Fabiano Valente, dla którego niedzielny mecz toczył się w zdecydowanie zbyt szybkim tempie. Po starciach z ełkaesiakami zawodnik kilka razy wylądował na murawie, a gdy trener gości Bartosz Grabowski zgłosił zmianę, pospiesznie i z wyrazem ulgi na twarzy zaczął kierować się w stronę ławki rezerwowych. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że boisko ma opuścić ktoś inny. Otuchy Brazylijczykowi dodali fani ŁKS-u, którzy zaczęli głośno skandować jego imię. Na szczęście kolejna zmiana pozwoliła temu sympatycznemu zawodnikowi odetchnąć – gdy schodził z placu gry kibice gospodarzy nagrodzili go oklaskami na stojąco. Fabiano odwdzięczył się przyjacielskim gestem.

Chwile grozy Adama Sekuterskiego

Bramkarz ŁKS-u Adam Sekuterski popisał się skuteczną interwencją przy rzucie karnym przyznanym drużynie gości tuż przed końcem pierwszej połowy meczu. Zawodnik pewnie złapał piłkę kopniętą przez Rafała Różyckiego, po czym dalekim wykopem wprowadził ją do gry. Niemal od razu po tym sędzia zagwizdał na przerwę, a zawodnik ŁKS-u klęknął na linii pola karnego, ukrywając twarz w dłoniach. Obserwatorzy byli przekonani, że młody piłkarz emocjonalnie rozpamiętuje swoją interwencję sprzed kilkunastu sekund. Zreflektowali się dopiero gdy zobaczyli biegnących w kierunku Sekuterskiego masażystów – okazało się, że bramkarz ucierpiał podczas obrony strzału z jedenastu metrów i padł na murawę z bólu. Najprawdopodobniej podstawowy golkiper „Rycerzy Wiosny” nabawił się kontuzji przywodziciela uda, ale na dokładniejszą diagnozę trzeba jeszcze poczekać… Po zmianie stron boiska miejsce miedzy słupkami bramki ŁKS-u zajął Jakub Wojtysiak.

Mecz z nieco innej perspektywy obserwował Michał Winciorek/ŁKSFans.pl

Czytaj także: "Na tablicy trzy zero się świeci" - pewne zwycięstwo Łódzkiego Klubu Sportowego na inaugurację wiosny


Polecamy