Jurkowski po meczu z Moszczenicą: Lepiej byłoby jechać nad jezioro
Ostatni mecz czwartej ligi rozegrany w Łodzi nie należał do najłatwiejszych. Nie dość, że zawodnikom doskwierał ogromny upał, to jeszcze podopiecznym Wojciecha Robaszka przyszło się zmierzyć z rewelacją rundy wiosennej. Poradzili sobie jednak wyśmienicie. Jedną z bramek w bardzo pięknym tylu zdobył Radosław Jurkowski, który ma nadzieję, że przekonał nią prezesów do dania mu szansy wystąpienia w wyższej klasie rozgrywkowej.
fot. kwadrans_po
Bardzo ładna bramka strzelona przez Ciebie, gratulacje.
Wreszcie się udało. Na wiosnę nie te bramki nie wpadały mi zbyt często i cieszę się, że strzeliłem gola chociaż w tym ostatnim spotkaniu rozegranym przy al. Unii.
Takiej bramki dawno tutaj nie było. Z pierwszej piłki, mocny strzał, z dystansu, w samo okno...
Próbowałem uderzyć tak, żeby bramkarz nie miał szans odbić tej piłki. Najbardziej i tak cieszy mnie fakt, że dzisiaj zwyciężyliśmy, świętujemy awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Pozostały nam ostatnie trzy mecze i gwarantuję walkę o dziewięć punktów.
Mimo wszystko każdy gdzieś tam liczył, że wynik będzie lepszy... tak z pięć, sześć bramek...
Dwanaście od razu [śmiech]. Nie no, żartuję. Nie ma co tak liczyć, nam się nie gra tutaj łatwo. Zdobywamy pierwszą bramkę jest łatwiej, zdobywamy drugą jest łatwiej, zdobywamy trzecią jest łatwiej, ale przeciwnicy cały czas się bronią, stawiają się. Każda drużyna chce strzelić gola, urwać jakiś punkt. Nam udało się trzykrotnie zmusić bramkarza do wyjmowania piłki z siatki i uważam to za nas sukces. Powinniśmy się zadowalać tym co jest.
Nie było łatwo zapewne też przez pogodę. Ukrop straszny.
Powiem szczerze, że dzisiaj to chyba lepiej byłoby jechać nad jezioro, niż wychodzić na boisko i biegać dziewięćdziesiąt minut, bo pogoda nie sprzyjała do grania. W słońcu mogło być trzydzieści-czterdzieści stopni, no ale obie drużyny miały takie same warunki.
Rywal wytrzymał to kondycyjnie. Może gdzieś ewentualnie pod koniec meczu pojawiły się problemy, ale tak to nie odstawał za bardzo.
Sądziłem, że Włókniarz szybciej przysiądzie, ale z tego co wiem to jest rewelacja wiosny, chyba zdobył najwięcej punktów...
Dokładnie, trzydzieści, odnosząc zaledwie jedną porażkę.
To też był taki czynnik mobilizujący. Staraliśmy się. Widać, że mocno przepracowali zimę. Graliśmy z nimi sparing w trakcie okresu przygotowawczego i pomimo że wygraliśmy, to już wtedy stawiali wysokie wymagania i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo.
Przed wami teraz trzy spotkania do rozegrania na wyjeździe, w tym dwa dość trudne, ze Zjednoczonymi Stryków i Widokiem Skierniewice...
Na jesień jak graliśmy u siebie z Widokiem i Strykowem jeden mecz zremisowaliśmy, drugi przegraliśmy, ale gwarantuję, że teraz nie damy sobie ot tak odebrać punktów. Chcemy zdobyć ich w tych ostatnich spotkaniach komplet i na pewno wyjdziemy w pełni zmobilizowani i o to zawalczymy.
Ta bramka miała być tak jakby podpisem na kontrakcie na trzecią ligę?
Nie ukrywam, że chciałbym zostać. Czekam na rozmowy z prezesami i mam nadzieję, że ich przekonałem tą bramką. Może przechyliła szalę, może nie, wszystko okaże się, jak będzie już kadra na następny sezon i zobaczymy, czy się w niej znajdę.
Jak atmosfera przed zakończeniem sezonu? Zapewne wszyscy liczycie, że znajdzie się dla Was miejsce w wyższej klasie rozgrywkowej...
Raczej tak o tym nie rozmawiamy. Czekamy na informacje od prezesów. Każdy z nas wierzy, że będzie miał okazję zagrać w trzeciej lidze i skupiamy się na tym, żeby w tych ostatnich meczach zaprezentować się jak najlepiej. Teraz to jest nasz główny cel.
Notowała: Monika W.