menu

"Jeśli kibice na ciebie gwiżdżą, to znaczy, że jesteś dobry"

31 marca 2012, 10:06 | Tomasz Kuczyński/Dziennik Zachodni

Tak były bramkarz Legii Warszawa Maciej Szczęsny tłumaczy częste zachowanie fanów na stadionach. Ostatnio, po raz kolejny, kibice Ruchu Chorzów równali z ziemią swego "ulubieńca" w ekipie Wisły Kraków, kontrowersyjnego Patryka Małeckiego.

W Lidze Mistrzów dostało się od kibiców Marsylii Francuzowi Franckowi Ribery'emu, grającemu w barwach Bayernu Monachium. Przechlapane ma też słynny Cristiano Ronaldo, którego nie lubi się za tzw. płakanie na boisku, udawanie fauli, żel na włosach. Dawniej też nie było łatwo. Jednego z najlepszych polskich piłkarzy Kazimierza Deynę wygwizdywano podczas meczów reprezentacji kraju. Choć strzelił bramkę wprost z rzutu rożnego z Portugalią na Stadionie Śląskim w 1977 roku też usłyszał gwizdy! Dlatego, że reprezentował znienawidzoną przez kibiców Legię.

Na śląskim podwórku również nie brakowało stadionowych "ulubieńców". Fani Ruchu dostawali białej gorączki na widok Adama Kucza, grającego w GKS Katowice. Efekt bluzgania zazwyczaj bywał odwrotny, bo "Mały" walczył ze zdwojoną energią.

Nie raz dostawało się byłemu napastnikowi Widzewa i GieKSy, Markowi Koniarkowi. Kibice skandowali "Koniarek alkoholik", a kiedy w czasie meczu na Cichej Ruchu z Widzewem (1993 rok) ogłoszono alarm bombowy, zaintonowali "Koniarek terrorysta"!

Niełatwo z kibicami ma też Piotr Rocki, grający teraz w Ruchu Radzionków. Fani rywali pastwią się nad jego "zerową" fryzurą. Zresztą brak włosów, rudy ich kolor, niski wzrost, barwa skóry zawsze są odpowiednim przyczynkiem do wyzwisk z trybun... "Rocky" miał zatarg z sympatykami GKS-u, którzy pamiętali mu nieprzyjazne gesty, gdy grał jeszcze w Odrze Wodzisław. Podczas kolejnej wizyty Rockiego na Bukowej, już w barwach drużyny z Radzionkowa, wywiesili obrażający go transparent.

Jak na to wszystko reagują nielubiani futboliści? Małecki słysząc z trybun w Chorzowie "ch... ci na imię" ostentacyjnie zaklaskał kibicom. Wychowanek ŁKS Łukasz Madej po strzeleniu gola dla Śląska Wrocław na stadionie Widzewa podziękował za "przywitanie" fanom, biegnąc triumfalnie przed trybuną za bramką, gdzie siedzi tzw. młyn. Zdobycie gola tam, gdzie cię nie znoszą, jest chyba największą frajdą. Piłkarze nadstawiają wtedy ucha, kładą palec na usta, pokazują swój numer na koszulce.

- Na zdecydowanej większości stadionów witano mnie gwizdami i wyzwiskami - wspomina były napastnik Ruchu Chorzów Mariusz Śrutwa. - Myślałem wtedy: "na byle kogo nie gwiżdżą, pewnie się boją, że im strzelę bramkę". To mnie mobilizowało, nawet... trochę na to czekałem.

Dziennik Zachodni