menu

Jeśli GKS Bełchatów utrzyma się w Ekstraklasie, to Wacławczyk nie odejdzie

23 maja 2013, 08:04 | Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki

Zagłębie Lubin bardzo chce pozyskać Kamila Wacławczyka z GKS Bełchatów, ale nie będzie to takie proste. W umowie pomocnika bełchatowskiej drużyny jest zapis, że klub może ją automatycznie przedłużyć, jeśli drużyna utrzyma się w Ekstraklasie.

Kamil Wacławczyk mimo propozycji transferowych, może zostać w Bełchatowie
Kamil Wacławczyk mimo propozycji transferowych, może zostać w Bełchatowie
fot. Dariusz Śmigielski/Polskapresse

Sylwia Pycia i Dorota Ściurka zostają w Budowlanych Łódź

Jak się dowiedzieliśmy, prezes GKS Marcin Szymczyk zamierza z tej opcji skorzystać. Do końca maja musi oficjalnie poinformować piłkarza, że zamierza przedłużyć jego kontrakt w przypadku utrzymania drużyny w Ekstraklasie.

Wacławczyk w tym sezonie stał się liderem formacji ofensywnej GKS. Niewykluczone jednak, że chętnie zagrałby w Zagłębiu, bo przecież urodził się w Lubinie, a później przez kilka sezonów, zanim trafił do Bełchatowa, grał w pobliskich Polkowicach.

Tymczasem sytuacja kadrowa walczącego o utrzymanie w Ekstraklasie GKS poprawia się z każdym dniem. Na sobotni mecz z Lechią w Gdańsku - czyli kolejny "o życie" - gotowi będą piłkarze, którzy nie mogli zagrać w sobotę przeciwko Zagłębiu Lubin.

Najważniejszą informacją jest powrót do normalnych treningów Dawida Nowaka. Nowak wziął udział w sobotnich zajęciach i od tego czasu normalnie trenuje. Być może w Gdańsku nie zagra w pierwszym składzie, ale na ławce pewnie się znajdzie. I, jeśli będzie taka potrzeba, pojawi się na boisku.

Kiereś, tak jak na początku rundy wiosennej, znów ma konkurencję na prawej obronie, bo po kontuzji do gry wraca Adrian Basta, a po kartkach Raul Guzman. Do tego trzeba doliczyć Marcina Flisa, który bardzo dobrze zaprezentował się w spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Podobnie zresztą jak na lewej obronie Krzysztof Michalak, który zastąpił wtedy pauzującego za żółte kartki Rafała Kosznika. Teraz Kosznik, podobnie jak i inny kartkowicz Grzegorz Baran, może zagrać.

Mecz z Lechią odbędzie się w sobotę o godz. 13.30. Gdyby drużynie PGE GKS udało się wygrać, zanotowałaby piąte zwycięstwo z rzędu. I znacząco przybliżyłaby się do utrzymania w ekstraklasie, bo przecież w czwartek, 30 maja, zagra na własnym stadionie z bardzo przeciętnie spisującą się Jagiellonią Białystok.

Dziennik Łódzki

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy