Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Porażka Wigier z Unią
Wigry Suwałki zagrały już czwarty mecz w rundzie rewanżowej II ligi, jednak tym razem nie zdołały zatrzymać kolejnego rywala, a była nim Unia Tarnów.
fot. Krzysztof Ciurej
Czwarty mecz i czwarty rozgrywany u siebie. Beniaminek z Tarnowa spisuje się w tym sezonie lepiej od suwalczan, ale faworytem byli gospodarze, którzy mieli świetną serie trzech zwycięstw z rzędu. W ekipie z Suwałk nie wystąpił Krystian Slowicki, który doznał urazu przed poprzednim spotkaniem z Puszczą Niepołomice. Grał za to w wyjściowej jedenastce powracający po kontuzji Adam Pomian. Unia przyjechała do Suwałk w bardzo okrojonym składzie. Przyjechało tylko 15-stu zawodników. Jednak jak się później okazało, w piłce nożnej siłą jest jakość, a nie ilość.
Mecz odbył się przy dużym słońcu i jak zwykle w Suwałkach - świetnie przygotowanej murawie. Przez pierwsze 15 minut drużyny raczej prowadziły rozpoznanie rywala. Gra toczyła się głównie w środku pola i zanudzała większość kibiców. Jednak, co się odwlecze to nie uciecze. Po rozpoznaniu, do ofensywy zabrała się Unia. Miała ku temu różne powody. Jednym z nich jest pojawienie się około 50 kibiców, którzy przejechali pół Polski, żeby dopingować swoich podopiecznych.
Goście stworzyli sobie kilka sytuacji. Najlepszą zmarnował Fabian Fałowski, który nie dał rady pokonać bramkarza w sytuacji sam na sam. Piłkarze z Tarnowa grali piłką, konstruowali akcje w środku pola, często rozprowadzali piłkę na prawa stronę boiska. Suwalczanie skupiali się bardziej na odpieraniu ataków i graniu długiej piłki na wysokiego Tuttasa i dobrze walczącego ciałem Luksysa. Jednak do przerwy oba rozwiązania nie przyniosły efektu bramkowego. Mieliśmy 0:0, jednak lepsze sytuacje stworzyła sobie Unia.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Zapowiadała się powtórka z rozrywki, jednak do niej nie doszło. A wszystko po faulu Atanackovicia na 20. metrze od bramki gospodarzy. Do piłki podszedł Lukasz Kazik, wrzucił ja na głowę najwyższego na boisku Dominika Bednarczyka, a ten potrafił wykorzystać swoje warunki fizyczne i po strzale głowa umieścił piłkę w bramkę Karola Salika, który nie miał szans jej zatrzymać.
Cztery minuty po pierwszej bramce, a wiec w 56. minucie, akcję lewa strona boiska przeprowadził piłkarz Unii Paweł Węgrzyn, wpadł w pole karne, a Paweł Grudziński nie nadążając za akcja sfaulował rywala w polu karnym i mieliśmy "jedenastkę" dla gości. Piłkę ustawił wykonujący wszystkie stale fragmenty gry - Kazik. Rzut karny wykonał pewnie, strzelając w lewy róg bramki. Salik mimo, że wyczuł intencje rywala. nie dosięgnął piłki.
Po utracie dwóch bramek suwalscy zawodnicy w końcu wzięli się do pracy. Stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji (sam na sam Makaradze, czy strzał z 20 metrów Tarnowskiego), jednak bramkarz z Tarnowa spisywał się dziś bardzo dobrze. Od 65. minuty gra się znowu uspokoiła. Warto odnotować niezrozumiale zachowanie Pawła Omilianowicza, który pojawił się na murawie w 60. minucie, a po dziewięciu musiał opuścić boisko z powodu dwóch żółtych kartek. To wydarzenie na dobre odebrało nadzieje gospodarzom na korzystny wynik. Od tamtego momentu Unia skupiała się głownie na kontrach. Miała kilka dobrych sytuacji, jednak zabrakło dobrego wykończenia.
Mecz zakończył się wynikiem 0:2. Był to najgorszy występ Wigier w rundzie wiosennej 2012/2013. Zabrakło takiej chęci do gry, jaką można było zobaczyć w poprzednich meczach. Unia zrewanżowała się kibicom za przyjazd i świętowała z nimi wyjazdowe zwycięstwo. Kolejny mecz suwalczanie zagrają na wyjeździe z Motorem Lublin, 13 kwietnia o godz. 14.00.
Wigry Suwałki - Unia Tarnów 0:2 (0:0)
Bramki: 52' Bednarczyk, 56' Kazik
Wigry: Salik - Grudziński, Wenger, Lauryn, Widejko, Pomian, Gondek, Atanacković,Tarnowski, Luksys, Tuttas
Unia: Liberda -Jamróg, Bednarczyk, Witek, Węgrzyn, Sojda, Kazik, Tyl, Wilk, Slężak, Fałowski
Sędzia: Sebastian Załęski (Mazowiecki ZPN)
Widzów: 600