menu

Jedenastka sezonu 2016/17 w Ekstraklasie [GALERIA]

6 czerwca 2017, 10:15 | RED

Czterech z Jagiellonii, po trzech z Legii i Lecha, jeden z Lechii. Przedstawiamy najlepszą jedenastkę LOTTO Ekstraklasy za sezon 2016/17 i zapraszamy do dyskusji o niej na Facebooku oraz Twitterze.


fot. Damian Kujawa/Polska Press
Wybór na tej pozycji był nadzwyczaj trudny. Błysnęli przecież autor największej liczby czystych kont w sezonie, Matus Putnocky, a od wiosny również Dusan Kuciak, który sezon zakończył przeszło 650 minutami bez straconego gola. Ostatecznie stawiamy na Malarza. Bez niego nie byłoby mistrzostwa Polski. Bronił równo i pewnie, zaliczając w sumie siedemnaście meczów bez wyciągania piłki z siatki. Pukaliśmy się w czoło, kiedy wiosną 2015 roku klub z Łazienkowskiej brał go do zespołu. To była jednak świetna, przemyślana decyzja.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Wśród prawych obrońców nie miał sobie równych. Grał z wyczuciem, bez szczególnych nerwów, z zaangażowaniem. Każdym kolejnym występem podbijał swoją wartość. Jest pewniakiem w kadrze u-21 i jednym z tych zawodników "Kolejorza", który w tym okienku transferowym może zasilić budżet przyjemną dla księgowej kwotą. Czy będzie chciał odejść właśnie teraz? Jeżeli się zdecyduje, to przełożeni nie będą robić problemów. Jego nazwisko zestawiono już nawet z AS Monaco.
fot. Lukasz Gdak
Przy nim urósł Maciej Dąbrowski. "Pazdek" po udanym dla siebie Euro 2016 nie zwolnił tempa; dalej robił swoje. Dla wielu napastników z Ekstraklasy okazał się ścianą nie do rozbicia. Wielokrotnie zapewniał spokój w tyłach. Co ciekawe, jak na stopera złapał mało kartek – tylko pięć żółtych oraz jedną czerwoną (po dwóch żółtych właśnie). Niech wyznacznikiem jego formy będzie fakt, że zachował miejsce w podstawowej jedenastce reprezentacji Polski
fot. Bartek Syta / Polska Press
Wydawało się, że ugrzęźnie w gronie przeciętnych bocznych obrońców. Tymczasem dokonał czegoś zupełnie niespodziewanego; ciężką pracował awansował do czołówki najlepszych. To dzięki niemu tak dobrze wyglądała gra "Pszczółek" zarówno w defensywie jak i w ofensywie. Spośród wszystkich obrońców zaliczył najwięcej asyst – dziewięć. To tylko cztery mniej od najlepszego asystenta całej ligi, zresztą jego kolegi z drużyny.
fot. Anatol Chomicz
Mógł odejść przed sezonem, w trakcie okienka zimowego, ale został – z pożytkiem dla lechitów. We wielu meczach był tym, który robił różnicę, dla którego przychodziło się na stadion. Bo strzelał i podawał w sposób budzący podziw. Liczby? Osiem bramek, siedem asyst. Poszedł też na rękę klubowi przedłużając umowę do 2020 roku. To gwarancja lepszych pieniędzy z tytułu ewentualnego transferu, który niechybnie się zbliża.
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Jedyny zawodnik, który znalazł sposób na Vadisa Odjidję-Ofoe. Jedyny też z całej tej jedenastki, który aż tak pozytywnie zaskoczył. Czym? Przede wszystkim wolą walki. To on swoim zaangażowaniem wymuszał identyczną postawę na pozostałych kolegach. Na boisku był przedłużeniem pasji Michała Probierza. Oczarował nawet Adama Nawałkę. Selekcjoner od jakiegoś czasu zaprasza go na zgrupowania kadry. To jest prawdziwy wyznacznik postępu, którego dokonał Góralski.
fot.
Należy podziękować niemile wspominanemu Besnikowi Hasiemu, że jednak namówił do przyjścia takiego artystę. To przecież o nim trener Lecha Poznań Nenad Bjelica powiedział z głębi serca: "Nie pasuje do tej ligi, jego miejsce jest w mocniejszej. Nie wiedzieliśmy jak grać przeciwko niemu". Belg swoim kunsztem technicznym, błyskotliwością oraz wykończeniem akcji oczarował wszystkich dookoła. Zdobył cztery bramki i zanotował dwanaście asystę. Przynajmniej w ułamku rozkochał stolicę tak jak kiedyś Kazimierz Deyna. Zasłużył na sporą podwyżkę. Pytanie czy zechce zostać.
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
Zaliczył wręcz nieprawdopodobny start. Mecz kończył albo z golem, albo z asystą (a nierzadko z jednym i drugim). Gdyby tylko utrzymał tę regularność do końca, to osiągnąłby wynik ponad wszelkie oczekiwania. Poprzestał na trzynastu trafieniach i tylu samo asystach. To jest oczywiście również dorobek imponujący, bez którego nie byłoby srebra dla "Pszczółek". Słowa uznania dla "Cesarza" polskiej Ekstraklasy.
fot. Anatol Chomicz
Gdańszczanie dawno nie mieli tak bramkostrzelnego napastnika (a ściślej mówiąc w najwyższej klasie rozgrywkowej od 57 lat i od czasów Czesława Nowickiego, który strzelił trzynaście goli). Portugalczyk nawiązał do swojego pierwszego sezonu w Śląsku Wrocław. Razem z Marcinem Robakiem sięgnął po koronę króla strzelców. Strzelił osiemnaście goli. Złożyły się na nie m.in. dwa hat-tricki (w tym jeden z Jagiellonią Białystok). Wbrew pozorom niewiele razy trafił z karnego – tylko trzy.
fot. Karolina Misztal
Nie byłoby sukcesów białostoczan bez tego litewskiego zawodnika. Świetnie odnalazł się w roli skrzydłowego. Umiał wspierać napastnika. I nie pozostał w tym gołosłowny. Zaimponował liczbami. Dwanaście bramek dało mu miejsce w czołówce klasyfikacji strzelców. Dołożył do nich sześć asyst.
fot.
Musiał dzielić się minutami z Dawidem Kownackim. A jednak wielokrotnie wchodząc z ławki potrafił ustalać wynik. To on utrzymywał "Kolejorza" w walce o najwyższe cele. Strzelił osiemnaście goli, czyli tyle samo co Marco Paixao (ale o cztery więcej z karnego). Szkoda, że popadł w konflikt z trenerem Nenadem Bjelicą. Z drugiej strony trudno się temu wszystkiemu dziwić, skoro miejsce w składzie zabierał młodzian szykowany na transfer.
fot. Fot. Damian Kujawa/ Polska Press
ŁAWKA WYRÓŻNIONYCH: Matus Putnocky (Lech Poznań), Dusan Kuciak (Lechia Gdańsk), Maciej Dąbrowski (Legia Warszawa), Ivan Runje (Jagiellonia Białystok), Adam Hlousek (Legia Warszawa), Jan Bednarek (Lech Poznań), Guilherme (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Thibault Moulin (Legia Warszawa), Łukasz Trałka (Lech Poznań), Petar Brlek (Wisła Kraków), Adam Gyurcso (Pogoń Szczecin), Grzegorz Bonin (Górnik Łęczna), Jose Kante (Wisła Płock), Gerard Badia (Piast Gliwice), Jacek Kiełb (Korona Kielce), Miroslav Radović (Legia Warszawa), Radosław Majewski (Lech Poznań), Sławomir Peszko (Lechia Gdańsk), Nemanja Nikolić (Legia Warszawa), Rafał Boguski (Wisła Kraków), Jarosław Niezgoda (Ruch Chorzów).
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Piłkarze drużyn przeciwnych za nim nie przepadają czego dowodem jest werdykt "Gali Ekstraklasy" w kategorii "Trener sezonu". Naszym zdaniem na to miano jednak jak najbardziej zasłużył – zdecydowanie bardziej niż Maciej Bartoszek i przynajmniej tak samo jak Jacek Magiera. Bez jego pasji i umiejętności nie byłoby wicemistrzostwa dla Jagiellonii. To dzięki niemu zespół do ostatnich minut sezonu walczył o tytuł.
fot. Anatol Chomicz
1 / 14

Polecamy