menu

Jedenastka obcokrajowców, którzy wybili się w Ekstraklasie (GALERIA)

18 kwietnia 2014, 12:14 | Konrad Kryczka

Do naszej ligi przyjeżdża sporo zawodników z zagranicy. Wielu z nich to zwykli przeciętniacy, ale trafiają się też tacy, którzy podnoszą poziom ligi, a później wyjeżdżają, aby grać w mocniejszych rozgrywkach.

Marcelo (49/10) – kiedy przychodził do Wisły, nie można było go określić jako no-name z Brazylii, bo dla słynnego Santosu rozegrał 41 spotkań. W Polsce stał się jednym z najlepszych ligowych stoperów. Jego znakomita gra pod bramkami własną i przeciwnika sprawiła, że PSV wyłożyło za niego około 3,5 mln euro.
fot. Krzysztof Porębski
Jan Mucha (95/0) – w Legii mają do bramkarzy nosa. To widać choćby na przykładzie Słowaka, który na Łazienkowską trafił w 2005 roku. Po dwóch latach był podstawowym golkiperem „Wojskowych” i bardzo mocnym punktem stołecznej drużyny. Po wygaśnięciu kontraktu z Legią odszedł do Evertonu, gdzie jednak nie zdołał wygrać rywalizacji o miejsce w bramce.
fot. Marcin Gadomski (Ekstraklasa.net)
Siergej Omeljańczuk (38/1) – do Polski trafił w wieku 20 lat po rozegraniu kilkudziesięciu meczów na najwyższym poziomie rozgrywkowym w ojczyźnie. W barwach Legii rozegrał 38 spotkań ligowych, zdobywając przy tym mistrzostwo Polski. Kilka lat później wybrany przez kibiców do jedenastki dekady warszawskiej drużyny. „Wojskowych” zamienił na rzecz Arsenału Kijów, z którego wyjechał później do ligi rosyjskiej.
fot. Polskapresse
Abdou Razack Traore (64/25) – przygodę z europejskim futbolem zaczynał w norweskim Rosenborgu, ale status gwiazdy uzyskał dopiero, kiedy przyjechał do Polski. Jako piłkarz Lechii potrafił na boisku wyczyniać cuda, zdobywając uznanie w oczach kibiców oraz ekspertów. Gdańsk opuścił wraz z wygaśnięciem kontraktu i wkrótce został piłkarzem Gaziantepsporu.
fot. Polskapresse
Stanko Svitlica (62/40) – do Legii trafił z FK Cukaricki, ale wcześniej próbował swoich sił Le Mans czy Ethnikosie Asteras. We Francji czy Grecji jednak nie zaistniał, ale udało mu się to w Polsce. W naszej lidze musieli się go obawiać bramkarze wszystkich zespołów, bo Serb strzelał gola za golem. Svitlica prezentował się na tyle dobrze, że sięgnął po niego Hannover 96.
fot. historiawisly.pl
Rodnei (11/0) – w Ekstraklasie, w barwach Jagiellonii, grał jedynie jedną rundę na zasadzie wypożyczenia. Wcześniej po testach odpalono go w Legii. Przez pół roku wyrobił sobie jednak solidną markę i po zakończeniu przygody z Jagą trafił na testy do Herthy, której piłkarzem został ostatecznie pół roku później.
fot. Autor: Gunnarspandau (Praca własna) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) lub CC-BY-SA-3.0-2.5-2.0-1.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], undefined
Ivica Kriżanac (62/5) – do Polski trafił po średnio udanym pobycie w Czechach. W Ekstraklasie występował jako piłkarz Górnika i Groclinu. W tym drugim klubie prezentował się szczególnie dobrze, zaliczając przy tym występy w europejskich pucharach. I to właśnie z Grodziska Wielkopolskiego wyjechał do poważniejszej piłki, a dokładniej do Zenitu Sankt Petersburg.
fot. Autor: Sergey Shorokh for Soccer.ru (cropped from Soccer.ru photo) [CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], undefined
1 / 7

Obcokrajowców, którzy wybili się w naszej lidze, było oczywiście więcej niż jedenastu. W poniższym zestawieniu nie zmieściliśmy choćby grających aktualnie w Belgii Demjana czy Kosanovicia, zawodnika Mainz Juniora Diaza, czy również występującego na niemieckich boiskach Iliana Micanskiego. Nie znaleźliśmy także miejsca dla Normana Mapezy, który kiedyś grał w Sokole Pniewy, a później trafił do Galatasaray. Należałoby również zaznaczyć, że nie uwzględniliśmy Olisadebe i Rogera, którzy trafili do Ekstraklasy jako Nigeryjczyk oraz Brazylijczyk, ale wyjeżdżali już jako reprezentanci Polski.


W nawiasie liczba występów i bramek w Ekstraklasie


Polecamy