Jedenastka 30. kolejki Ekstraklasa.net!
Dwa gole Kaspera Hamalainena, korespondencyjny pojedynek strzelecki Marcina Robaka z Łukaszem Teodorczykiem oraz kolejny dobry mecz Michała Zyry. To pod znakiem tych postaci upłynęła ostatnia kolejka fazy zasadniczej T-Mobile Ekstraklasy. Oto lista wszystkich wyróżnionych.
Teodorczyk (Lech), Robak (Pogoń)
Hamalainen (Lech), Iwański (Podbeskidzie), Duda (Legia), Babiarz (Ruch), Żyro (Legia)
Kokoszka (Śląsk), Stawarczyk (Ruch), Górkiewicz (Podbeskidzie)
Miśkiewicz (Wisła)
BRAMKARZ:
Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków) – Chciał się zrehabilitować za swoje ostatnie wpadki. Kibice raczej puszczą mu je w niepamięć, bo przeciwko Podbeskidziu rozegrał dobre zawody. Gdyby nie jego interwencje, to rozmiar porażki mógłby być większy.
OBROŃCY:
Tomasz Górkiewicz (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – Nie dał pohasać bocznym zawodnikom Wisły Kraków, czyli dwóm Łukaszom - Gargule i Burlidze. Górkiewicz biegał blisko rywali, często też zgodnie z przepisami odbierał im piłkę.
Piotr Stawarczyk (Ruch Chorzów) – Po raz drugi z rzędu, a po raz dziewiąty w sezonie, tak pokierował obroną „Niebieskich”, że ta nie dała sobie wbić ani jednego gola. Ciekawe, czy ten zespół będzie nas reprezentować w eliminacjach do europejskich pucharów.
Adam Kokoszka (Śląsk Wrocław) - Z Lechią Gdańsk udało się nie tylko wygrać, ale i zagrać na zero z tyłu. Kokoszka trzymał w ryzach cały wrocławski blok obronny - ten sam, który w ostatnich pięciu spotkaniach stracił aż osiem goli.
POMOCNICY:
Michał Żyro (Legia Warszawa) – Robi w ostatnich dniach bardzo pozytywne wrażenie. Przeciwko Zagłębiu Lubin zanotował asystę i wywalczył rzut karny. Miał także dwie okazje na gola, ale do siatki ostatecznie nie trafił.
Bartłomiej Babiarz (Ruch Chorzów) – Zdobył debiutancką bramkę w T-Mobile Ekstraklasie. Dotąd jego nazwisko kojarzyło nam się głównie z komentatorem TVP, Przemysławem Babiarzem. Być może jednak skala popularności wkrótce ulegnie zmianie na korzyść 25-latka z Chorzowa.
Ondrej Duda (Legia Warszawa) – Debiut w Polsce miał fatalny, ale z meczu na mecz się rozkręca. Z obrońcami Zagłębia Lubin prowadził grę, w której to oni byli ofiarami. Nie chcemy o niczym przesądzać, ale wydaje nam się, że Warszawa będzie dla niego tylko przystankiem, tak jak Poznań dla Dawida Kownackiego.
Maciej Iwański (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – Służy mu powiew górskiego klimatu. Schudł i zaczął grać przynajmniej w połowie tak, jak mu szło w Zagłębiu Lubin i Legii Warszawa. Jeśli ktoś w Bielsku ma przewodzić akcji pt. „ratujmy ligę”, to tą postacią będzie właśnie on.
Kasper Hamalainen (Lech Poznań) – Dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Sugerowano, że wiosną to nie ma co od niego wiele wymagać, ponieważ w tym czasie dopada go alergia, która rozmywa sportową formę. Ale medycy Lecha na tegoroczny atak pyłków znaleźli chyba sposób, bo Fin drugi mecz z rzędu zakończył z przynajmniej jednym golem.
NAPASTNICY:
Marcin Robak (Pogoń Szczecin) – Dwudziesta bramka w sezonie. Nie bójmy się tego powiedzieć – to jedyny napastnik w lidze, którego podręcznikowo skrojono na potrzeby drużyny, w której gra. Koledzy robią akcje, a on je wieńczy ładując gola za golem. W ostatnich latach taką typową strzelbą był Artiom Rudnev w Lechu Poznań (po 30 kolejkach miał o dwa trafienia więcej od Robaka).
Łukasz Teodorczyk (Lech Poznań) – Nie daje Robakowi za wygraną, ponieważ we wczorajszy wieczór dopisał kolejnego, już osiemnastego gola. Chyba nikt nie jest w stanie przewidzieć, który z nich (a może jednak Marco Paixao ze Śląska Wrocław) zdobędzie tytuł najlepszego strzelca ligi. I pomyśleć, że w ostatnim sezonie walka o to miano toczyła się w tak żenująco ślimaczym tempie.
ŁAWKA REZERWOWYCH: Krzysztof Kotorowski (Lech Poznań), Ivica Vrdoljak (Legia Warszawa), Łukasz Surma (Ruch Chorzów), Damian Chmiel (Podbeskidzie Bielsko-Biała), Helio Pinto (Legia Warszawa), Marco Paixao (Śląsk Wrocław), Grzegorz Kuświk (Ruch Chorzów).