menu

Jedenastka 16. kolejki Ekstraklasa.net

5 grudnia 2011, 21:54 | Jacek Czaplewski

Hattrick Caniego, bramki "stadiony świata" Borysiuka i Soboty oraz przepiękna asysta Ljuboji. Zobacz kto jeszcze błysnął w 16 serii spotkań T-Mobile Ekstraklasy i znalazł się w naszej jedenastce kolejki!

Ljuboja (Legia), Cani (Polonia W.), Sobota (Śląsk)

Sultes (Polonia W.), Borysiuk (Legia), Kriwiec (Lech), Ziajka (Podbeskidzie)

Diaz (Wisła), Dancik (Podbeskidzie), Celeban (Śląsk)

M. Pesković (Ruch)

BRAMKARZ:

Michal Pesković
(Ruch Chorzów) – Kluczowa postać „Niebieskich” w wyjazdowym pojedynku z GKS-em Bełchatów. Co prawda wpuścił bramkę już w 13 minucie, ale w gwoli ścisłości nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Popisał się za to kilkanaście minut później, kapitalnie broniąc rzut karny, który wykonywał Dawid Nowak. W pewnym sensie to właśnie dzięki Peskoviciovi, Ruch zawdzięcza remis.

OBROŃCY:

Piotr Celeban
(Śląsk Wrocław) – Powtórzymy po raz kolejny (w słusznej sprawie): Franz, powołaj do kadry Celebana! Koniec bajdurzenia, że „w reprezentacji niekoniecznie muszą grać piłkarze lidera”. Muszą, przynajmniej w przypadku stopera Śląska. Celeban piąty raz w sezonie strzelił gola, ale wyróżnia się także w zadaniach stricte defensywnych. Skoro jest taka posucha wśród środkowych obrońców w Polsce, to nie wypada pomijać 26-latka.

Juraj Dancik (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – Z pozytywnej strony zaprezentował się w meczu z Jagiellonią Białystok. Wraz z Bartłomiejem Koniecznym stworzyli ścianę nie do przejścia, której nie zburzył nawet Grzegorz Rasiak. Dancik wygrywał dużo pojedynków w powietrzu. Inteligentnie odczytywał grę białostoczan, co skutkowało licznymi przechwytami.

Junior Diaz (Wisła Kraków) – Trudno doszukać się poważniejszych błędów, jakie Kostarykanin mógł popełnić w pojedynku z Widzewem Łódź. Trener Kazimierz Moskal postawił na stoperze Diaza obok Osmana Chaveza. Chavez z powodu kontuzji musiał zejść już w 30 minucie. Zmienił go Marko Jovanovic, ale nie wpłynęło to niekorzystnie na defensywę Wisły. Diaz rozumiał się z Serbem dobrze, co oznacza tyle, że nie dopuszczali przeciwników do klarownych sytuacji.

POMOCNICY:

Siergiej Kriwiec
(Lech Poznań) – Nie potrafi ustabilizować formy. Raz gra bardzo dobrze, a raz fatalnie. Tym razem wypadło na pierwszą możliwość. Białorusin był niezwykle aktywny w potyczce z ŁKS-em. Kriwiec sam oddał bodajże cztery strzały, a po jednym z nich piłka zatrzepotała w siatce. Idąc naszym tokiem myślenia – nadchodzący mecz z Zagłębiem Lubin będzie w jego wykonaniu… słaby. O ile trener Jose Mari Bakero zdecyduje się na niego postawić.

Sebastian Ziajka (Podbeskidzie Bielsko-Biała) – Jeden z cichych bohaterów niespodziewanego zwycięstwa nad Jagiellonią Białystok. Otworzył wynik spotkania precyzyjnym strzałem z lewej nogi. Często pokazywał się do gry, a w 53 minucie miał okazję do zdobycia swojej drugiej bramki.

Ariel Borysiuk (Legia Warszawa) – Słynie z atomowych uderzeń z okolicy 30 metra. Wykorzystując nieuwagę obrońców Zagłębia Lubin, zdecydował się na strzał z dalszej odległości i trafił. Trafił, bo jego próba była niemal perfekcyjna. Jak Wam się wydaje, czy nadszedł odpowiedni moment by Borysiuk opuścił warszawskie gniazdo i wyfrunął do mocniejszej ligi?

Pavel Sultes (Polonia Warszawa) – Obok Caniego najjaśniejsza postać meczu z Lechią Gdańsk. Jak mało kto robił przewagę w środku pola. Idealnie rozdzielał piłki, a wręcz po profesorsku ustawiał się pod polem karnym rywala. Asystował przy jednym golu, choć i sam miał okazję do wpisania się na listę strzelców. Sultes zaimponował także pod względem kondycyjnym. Jesteśmy ciekawi ile kilometrów przebiegł na przestrzeni całego spotkania.

NAPASTNICY:

Waldemar Sobota
(Śląsk Wrocław) – Zapamiętajcie jego bramkę z meczu z Górnikiem Zabrze, gdyż na koniec sezonu, gdy będziecie tworzyć ranking najładniejszych trafień, to pominięcie tego gola śmiało można uznać jako grzech. Śmiertelny. Sobota (ustawiony jako napastnik!) po indywidualnej akcji strzelił w okienko bramki (futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki).

Edgar Cani (Polonia Warszawa) – Na PGE Arenie żaden zespół gości nie strzelił trzech goli. Do czasu. W piątek przyjechały „Czarne Koszule” i za sprawą albańskiego napastnika wprawiły w osłupienie zgromadzoną widownię. Rach, ciach, ciach i na tablicy świetlnej widniał wynik 1:3. A warto odnotować, że Cani hattricka ustrzelił jeszcze przed przerwą! Znakomity występ.

Danijel Ljuboja (Legia Warszawa) – Podanie piętką do partnera z drużyny to jego firmowe zagranie. Serb wykazuje pewną powtarzalność, bo tego typu technicznych sztuczek próbuje praktycznie w każdym meczu. Dzisiaj w taki sposób asystował przy trafieniu Macieja Rybusa. Później sam wpisał się na listę strzelców po fantastycznym zagraniu z głębi pola. Był to jego odpowiednio: ósmy gol i trzecia asysta w sezonie. Czy ktoś ma jeszcze jakieś „ale” co do zatrudnienia Ljuboji? Zarząd Legii powinien niezwłocznie przedstawić propozycję przedłużenia rocznego kontraktu.

Wszystko o T-Mobile Ekstraklasie w naszym dziale specjalnym!


Polecamy