menu

Javi Hernandez (Cracovia): Jesteśmy przekonani, że stać nas na pokonanie Legii

30 sierpnia 2018, 13:40 | Justyna Krupa

- Jesteśmy przekonani, że stać nas na pokonanie Legii i z takim nastawieniem wyjdziemy na boisko – deklaruje piłkarz Cracovii Javi Hernandez przed niedzielnym meczem (godz. 18) przy Kałuży w Krakowie.

Javi Hernandez z Cracovii podczas meczu z Pogonią Szczecin
Javi Hernandez z Cracovii podczas meczu z Pogonią Szczecin
fot. Andrzej Szkocki/Polska Press

- W Cracovii ostatnio nastroje fatalne, ale Pan przynajmniej może się cieszyć z tego, że w końcu udało się trafić do siatki i otworzyć strzeleckie konto w tym sezonie.
- Czuję się tak samo, jak reszta chłopaków. Bardzo źle zaczęliśmy ten sezon. Ale trzeba dać tej drużynie trochę czasu, bo za nami dopiero sześć meczów. W zeszłym roku z początku też wszyscy mówili o tym, jak źle się prezentowaliśmy, a potem udało nam się odmienić sytuację. Teraz też nam nie idzie, ale sprawy mogą pójść w zupełnie innym kierunku, jeśli w końcu uda nam się przełamać i odnieść zwycięstwo.

- To gra obronna jest w tym momencie największym problem Cracovii? Straciliście już dziesięć bramek.

- Problem moim zdaniem leży gdzie indziej. Sami skomplikowaliśmy sobie ostatnio życie, kończąc mecz w „dziesiątkę”. Z kolei uważam, że w spotkaniu z Zagłębiem Lubin prezentowaliśmy się dużo lepiej, niż rywale. Wpadliśmy jednak w jakąś negatywną dynamikę, nie wychodzi nam to, co sobie zakładamy. Powtarzam: jeśli tylko uda nam się przełamać, na pewno pójdziemy za ciosem.

- Klub był zmuszony znaleźć zastępstwo dla Miroslava Covilo, w końcu udało się podpisać umowę z Januszem Golem. Ale na ile mocno ta cała burza wokół Covilo wpłynęła na szatnię, zwłaszcza na zagranicznych zawodników?

- To oczywiste, że Miro to świetny zawodnik. Nie sądzę jednak, by to tu leżała przyczyna tego, że osiągamy słabe wyniki. Poza tym, jak podkreślam, były mecze w których prezentowaliśmy się korzystniej od rywali. A mimo to przegrywaliśmy i tu jest problem. Może to kwestia braku szczęścia. Ja w każdym razie wierzę mocno w tę drużynę. Personalnie mamy naprawdę mocny skład, dobrych zawodników.

- Skoro wspomniał Pan o braku szczęścia, to największym pechowcem – jak dotąd – jest chyba Pański rodak Gerard Oliva. Ledwo pojawił się w Cracovii, prezentował obiecującą formę i od razu doznał poważnej kontuzji. Wspiera go Pan w tym trudnym okresie?

- Gerard zaczął sezon bardzo dobrze, zdobył debiutancką bramkę. Miał rzeczywiście wyjątkowego pecha. Teraz akurat przebywa w Hiszpanii, ale często z nim rozmawiam i wiem, że to bardzo silny chłopak, również mentalnie. Na pewno szybko się pozbiera i pokaże się z jeszcze lepszej strony, niż wcześniej. Cracovia będzie jeszcze miała z niego pożytek.

- A z innym Hiszpanem - Eladym Zorrillą - który przeleciał przez Kraków niczym meteor i wrócił do ojczyzny, rozmawiał Pan po jego odejściu?

- Z Eladym nie mam żadnego kontaktu. Cóż, sytuacja z nim to był rzeczywiście dziwny przypadek.

- Jak Pan myśli, skąd te problemy z aklimatyzacją u wielu Hiszpanów w Polsce? Tutejsze kluby chętnie kontraktują Pana rodaków, ale później dość szybko wracają oni do ojczyzny, wskazując często na tęsknotę za rodziną i otoczeniem. Choć są też wyjątki – jak Pan czy Gerard Badia z Gliwic.

- W niektórych przypadkach rzeczywiście tak jest. Ale też wielu Hiszpanów długo już gra w Polsce i dobrze się tu czują, jak Igor Angulo, Dani Suarez. Zawsze wyjazd do nieznanego, odległego kraju to jest coś, co jest wyzwaniem, trochę człowieka kosztuje, by się przystosować. Moim zdaniem w większości przypadków to się jednak udaje.

- Przed wami starcie z mistrzem Polski. Ale Wisła Płock w ostatniej kolejce dobitnie pokazała, że nie ma chyba lepszego momentu na grę przeciwko Legii Warszawa.

- Zawsze powtarzam, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym. To bardzo wyrównane rozgrywki. Dlatego jesteśmy przekonani, że stać nas na pokonanie Legii i z takim nastawieniem wyjdziemy na boisko.

- Niektórzy wskazują, że ten mecz to będą takie specyficzne „derby rozczarowań” – starcie dwóch ekip, które najbardziej zawodzą od początku sezonu. Zwłaszcza patrząc na potencjał obu zespołów i nadzieje z nimi wiązane.

- Jest oczywiste, że nie zaczęliśmy tego sezonu tak, jak sobie zakładaliśmy. Ale za nami dopiero sześć kolejek, zostało jeszcze przecież ponad 30 meczów do końca sezonu. W takiej sytuacji wystarczą dwa wygrane spotkania, by wystrzelić w górę tabeli. Musimy nadal wierzyć w siebie i spróbować w niedzielę powalczyć o pełną pulę.

Sprawdź jak wygląda kadra Cracovii po wielkich zmianach na sezon 2018/2019 [KOMPLETNY SKŁAD]

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy