menu

Jarota pokonała Calisię. Skandal czy zwykły gol?

24 lipca 2011, 23:49 | Daniel Kawczyński / Głos Wielkopolski

Spodziewanych emocji nie było, była za to kontrowersyjna bramka w doliczonym czasie gry. W derbach Wielkopolski Jarota Hotel Jarocin pokonał w sobotę Calisię na inaugurację drugiej ligi.

Piłkarze Jaroty odnieśli zwycięstwo na inaugurację
Piłkarze Jaroty odnieśli zwycięstwo na inaugurację
fot. Magdalena Sobkowiak/Polskapresse

W pierwszej minucie doliczonego czasu gry, dośrodkowanie Patryka Cierniewskiego przedłużył Piotr Garbarek, a piłkę do siatki skierował Bartosz Kieliba. W tym samym czasie trwała walka w polu karnym i na murawie wylądował Damian Czech. Sędzia Jarosław Przybył z Kluczborka nie dopatrzył się jednak przewinienia i uznał bramkę.
- To jest skandal. Każdy przecież widział faul, może poza kibicami Jaroty. Zmagaliśmy się z pomyłkami sędziowskimi w trzeciej i czwartej lidze, ale na tym szczeblu liczyliśmy na pełen profesjonalizm. Niestety, już na inauguracji poznaliśmy prawdziwe realia. Byliśmy drużyną lepszą, niestety, z czyjejś winy przełykamy gorycz porażki - denerwował się Grzegorz Dziubek, szkoleniowiec beniaminka drugiej ligi. Odmienne zdanie na ten temat miał jego odpowiednik z Jaroty, Czesław Owczarek. - To było dośrodkowanie, przedłużenie i zwykłe wykończenie akcji. O faulu nie ma mowy - stwierdził trener gości, którzy mogli czuć się jak gospodarze, bo mecz był rozgrywany na ich boisku.

Na początku spotkania do siatki Marcina Ludwikowskiego trafił Krzysztof Bartoszak, lecz arbiter zauważył spalonego. W 26. minucie po dośrodkowaniu Damiana Pawlaka Hubert Oczkowski szukał partnera i zagrał piłkę na trzeci metr, gdzie niefortunnie interweniował Damian Czech i golem samobójczym dał Jarocie prowadzenie. Później kaliszanie też mieli swoje szanse, ale Maciej Sowiński (strzał wybity przez obrońcę) i Krzysztof Gościniak (nieczysto trafił w piłkę) nie potrafili ich wykorzystać.

W drugiej połowie "miejscowi" wzięli się do odrabiania strat i w 63. minucie dopięli swego. Znakomite podanie od Marcela Kotwicy dostał Błażej Ciesielski, który uciekł defensorom i pokonał wychodzącego z bramki Dariusza Brzostowskiego. Od tego momentu jego koledzy wyraźnie spuścili z tonu i pilnowali wyniku. To zemściło się w końcówce.

Same derby nie mogły zachwycić poziomem sportowym. Gra toczyła się głównie w środku pola, mnożyły się faule i kartki, a kibice mieli prawo narzekać na brak klarownych sytuacji. - Z pewnością nie był to ładny pojedynek jak na drugą ligę. Nie lubimy tak grać. Mimo wszystko wygrana to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami. Zmiennicy grają coraz lepiej i szybko zaczynają się zgrywać - przyznał Owczarek.

- Myślę, że wygraliśmy całkowicie zasłużenie. Pokazaliśmy charakter i wykorzystaliśmy dogodne sytuacje - ocenił z kolei Krzysztof Bartoszak, snajper Jaroty. Jego zespół w następnej kolejce podejmie kolejnego beniaminka, Chrobrego Głogów. Natomiast Calisię czeka wyjazdowy bój z Chojniczanką.


Polecamy