menu

Jarosław Niezgoda współliderem klasyfikacji strzelców. "Nie obrażam się za rolę rezerwowego"

4 listopada 2019, 09:44 | Agencja TVN/ x-news

Gol strzelony Arce Gdynia (1:0) sprawił, że napastnik Legii Warszawa Jarosław Niezgoda ma w tym sezonie już osiem trafień. Tym samym dogonił przewodzących klasyfikacji strzelców Christiana Gytkjaera oraz Jesusa Imaza. W przeciwieństwie do tych bardziej doświadczonych rywali, w swoim zespole pełni rolę rezerwowego. - Wolę rolę pierwszego napastnika i grać od pierwszej minuty. To jest wiadome. Taka jest jednak moja rola i czasem tak bywa. Na pewno nie obrażę się. Jestem zawodnikiem potrafiący odmienić losy w meczach, w których potrzebujemy jednego trafienia lub dwóch - mówił 24-latek po niedzielnym meczu.


fot. Andrzej Banas / Polska Press

W niedzielę (03.11) Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z Arką Gdynia 1:0. Jedyną bramkę w meczu zdobył Jarosław Niezgoda. Napastnik ma już na koncie 8 goli, tyle samo co przewodzący klasyfikacji strzelców Jesus Imaz oraz Christian Gytkjaer. Zawodnicy kolejno Jagiellonii Białystok oraz Lecha Poznań spędzają jednak na boisku znacznie więcej czasu niż 24-letni Polak.

W meczu 14. kolejki rozegrywek ekstraklasy Niezgoda ponownie zasiadł na ławce rezerwowych. Od początku zagrali Jose Kante oraz Paweł Wszołek. 24-latek po godzinie gry zastąpił drugiego z nich i bezpośrednio zadecydował o końcowym wyniku. - Wolę rolę pierwszego napastnika i grać od pierwszej minuty. To jest wiadome. Taka jest jednak moja rola i czasem tak bywa. Na pewno nie obrażę się. Jestem zawodnikiem potrafiący odmienić losy w meczach, w których potrzebujemy jednego trafienia lub dwóch - napastnik odniósł się do boiskowych wydarzeń po zakończeniu spotkania.

Spotkania, które było dla Wojskowych czwartym wygranym z rzędu i choć na jeden dzień pozwoliło uplasować się na pierwszym miejscu w tabeli. Dotychczasowy lider, Wisła Płock, swój mecz rozegra dopiero w poniedziałek. - Potrzebowaliśmy tej dłuższej serii zwycięstw. Jesteśmy zespołem, który powinien wygrywać regularnie. Od czterech meczów tak to wygląda i trzeba to kontynuować - podsumował napastnik.

- Głównie graliśmy skrzydłami i próbowaliśmy wrzutek, byłem w polu karnym, ale praktycznie nie mogliśmy nic zrobić. Moja gra to wejście na prostopadłą piłkę i wtedy robię to, co potrafię najlepiej. Myślałem o strzale w długi róg, ale tak coś przyszło mi do głowy, żeby podciąć piłkę nad bramkarzem - stwierdził piłkarz Legii.


Polecamy