menu

Jarocin może stać się piłkarską stolicą Wielkopolski

8 lipca 2011, 12:41 | Radosław Patroniak/Głos Wielkopolski

Bardzo możliwe, że nie tylko Jarota, ale też drużyny z Poznania i Kalisza będą rozgrywać swoje ligowe mecze w Jarocinie. Czyżby więc jarocińscy kibice mieli mieć zafundowane piłkarskie emocje od piątku do niedzieli?

Stadion piłkarski w Jarocinie w rundzie jesiennej może przeżywać prawdziwe oblężenie
Stadion piłkarski w Jarocinie w rundzie jesiennej może przeżywać prawdziwe oblężenie
fot. Magdalena Sobkowiak/Polskapresse

Obniżą loty, ale nie drastycznie

- O przenosinach poznańskiej Warty nic nie słyszałem. O planach przeprowadzki Calisii owszem, tak, ale nie widzę problemu, by dzielić się z beniaminkiem boiskiem, tym bardziej, że nie należy ono do klubu tylko do spółki Jarocin Sport - tłumaczył trener drużyny Jarota Hotel Jarocin (nowy człon nazwy to efekt działań nowego zarządu), Czesław Owczarek.

Nowy prezes, Jan Raczkiewicz, dogadał się nie tylko z nim, ale również ze sporą grupą zawodników. Mimo to zmiany personalne są nieuniknione. - Wiadomo, że stracimy najlepszego strzelca, Krzysztofa Bartoszaka, którym interesuje się Lechia Gdańsk. Zespół też opuszczą Krzysztof Piosik, Mateusz Witkowski i Dariusz Juracki. Rozsypał się nam atak, będą też luki w pomocy. Na szczęście nikt nie odejdzie z formacji defensywnej, więc trzon drużyny zostanie. Jesteśmy w fazie testowania nowych zawodników, których szukamy głównie w niższych ligach. Czy boimy się o drastyczne obniżenie lotów? Szczerze mówiąc to nie, bo z przebudową drużyny mieliśmy już do czynienia wcześniej i zawsze wychodziliśmy z tego obronną ręką - przekonywał trener mający najdłuższy staż w jednym klubie ze szkoleniowców drugiej ligi.

Na II ligę trzeba mieć 1 mln zł

Dość długo nad Jarotą wisiała groźba wycofania się z rozgrywek. Sytuację uratowała grupa działaczy na czele z Janem Raczkiewiczem, który był już dwa razy wcześniej prezesem Jaroty, a w 1998 r. był jego założycielem. - Na II ligę potrzeba co najmniej 1 mln zł. W poprzednich sezonach mieliśmy większy budżet, o czym najlepiej świadczy fakt, że trzeba było teraz renegocjować kontrakty z niektórymi zawodnikami, ale dla mnie najważniejsze jest to, że nie został zniweczony dorobek ostatnich lat. Klub przetrwał, a pozostanie w nim to dla mnie zaszczyt i jednocześnie najlepsza z możliwych opcji - zakończył Owczarek.

Trener krytkuje władze za opieszałość

Piłkarskie emocje w Jarocinie ma zapewnić w zbliżającym się sezonie nie tylko miejscowy Jarota. Ze spółką Jarocin Sport umowę podpisał też beniaminek z Kalisza, który szykuje się do przeprowadzki w atmosferze sporego skandalu. - Dla nas otrzymanie licencji byłoby formalnością, bo dokumenty w klubie mamy w najlepszym porządku. Niestety, infrastruktura na miejskim stadionie jest w opłakanym stanie i już wiem jak skończy wizyta delegata PZPN. Na stadionie nic się nie dzieje, no bo trudno się podniecać montażem ławeczek dla rezerwowych. Trawa jak rosła, tak rośnie. Nie ma ogrodzenia, nie ma innych poprawek na wale. To, co robią władze miasta jest po prostu żenujące. Nie wiem czy oni w magistracie czekają na zmianę prezydenta, czy na połączenie Calisii z Jarotą, czy może na cud - zastanawiał się trener kaliskiej drużyny, Grzegorz Dziubek.

Innym wariantem zastępczym dla Calisii może być gra w Turku, ale jest on mało prawdopodobny. Mimo nerwowej sytuacji związanej z brakiem licencji szkoleniowiec beniaminka drugiej ligi jest przekonany, że jego zespół może z powodzeniem radzić sobie w wyższej klasie rozgrywkowej.
- W kadrze mamy 26 graczy. Dziś na grę wewnętrzną dojedzie czterech, a potem odpadnie dziesięciu. Na razie na nich tylko patrzę , więc nie powiem, że któryś z nich będzie królem strzelców albo liderem drużyny. Stworzymy jednak na pewno taki zespół, który nie będzie odstawał od rywali, usadowi się w górnej części tabeli. No może wyjątkiem będzie Miedź Legnica, ale i przed nią się nie położymy - zakończył Dziubek.