menu

Jarecki i Babiarz po zwycięstwie z Cracovią (WYPOWIEDZI)

13 września 2015, 13:19 | Kaja Krasnodębska

Termalica Bruk-Bet Nieciecza sprawiła niemałą niespodziankę i pokonała dobrze spisującą się ostatnio Cracovią. Sprawdź, co powiedzieli zawodnicy beniaminka po spotkaniu.

Cracovia - Termalica
Cracovia - Termalica
fot. Andrzej Banaś/Gazeta Krakowska

Dariusz Jarecki: Kluczem do zwycięstwa było to, że nie przestraszyliśmy się przeciwnika. Graliśmy swobodnie z drużyną, która na swoim boisku bywa naprawdę groźna. Dzisiaj, pomimo porażki, również nie można powiedzieć, żeby prezentowali się źle. Ale postawiliśmy się im i zwyciężyliśmy. Ważnym czynnikiem była nasza wiara, której nie podłamały nawet stracone bramki. Mimo trafienia "do szatni" Dariusza Zjawińskiego, w przerwie nadal widziałem w nas tę wiarę. Wiarę, że możemy jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. I to się udało.

Nie spodziewaliśmy się zdobycia aż trzech bramek, ale najważniejsze że udało nam się zwyciężyć. Szybko stracona bramka po prostu zmusiła nas do strzelenia tylu goli. Co warte podkreślenia, nie tylko zdobyliśmy trzy trafienia, ale też nasza gra wyglądała całkiem ładnie. Przy stanie 2:2 przeżywaliśmy ciężkie chwile, ale udało nam się je pokonać.

Obecnie mamy dwanaście punktów - tyle samo co na przykład Cracovia. Patrząc na naszą postawę na treningach, ten wynik nie może zaskakiwać. Wreszcie zaczęliśmy solidnie prezentować się również w czasie meczów. Ale nie możemy popadać w hurra optymizm. Przed nami jeszcze sporo meczy i wiele rzeczy do poprawy. Oczywiście, można zauważyć, że im dalej w las, tym lepiej wygląda nasza boiskowa forma, ale przed nami jeszcze wiele spotkań. Od jutra myślami będziemy już przy tym kolejnym.

Bartłomiej Babiarz: Od początku chcieliśmy zagrać tutaj jak najlepiej. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Najpierw przegrywaliśmy 0:1, aby po chwili wyjść na prowadzenie. Potem bramka do szatni, która czasem załamuje zespoły, nas tylko zmotywowała do dalszej walki. Graliśmy do końca, walczyliśmy o trzy punkty. I wygraliśmy.

Bardziej od zdobytej przeze mnie bramki, cieszy nasze przełamanie w meczu wyjazdowym. Przed pierwszym gwizdkiem szanowalibyśmy jeden punkt, ale widząc obraz gry, wiedzieliśmy, iż celem może być już tylko zwycięstwo. Spory wpływ na naszą boiskową postawę ma praca trenera Roberta Mandrysza. Również ja rozwijam się pod jego opieką. Moje zejście przed końcowym gwizdkiem spowodowane było skurczem. Chciałem jeszcze grać, ale szkoleniowiec zdecydował, że bezpieczniej dla utrzymania wyniku będzie wpuścić kogoś w pełni sił. Wszedł Mario Licka i świetnie się spisał.

Myślę, że oprócz naszej wiary i nastawienia do gry, kluczowe było szybkie odrobienie strat. Cracovia długo nie cieszyła się z prowadzenia. To był jeden z ważniejszych momentów tego meczu. Wiedzieliśmy co i jak mamy grać, dzięki czemu objęliśmy prowadzenie. Bramka na 2:2 skomplikowała nasze plany, ale odnieśliśmy zwycięstwo. Cieszy postawa całej drużyny.


Polecamy